Ostatnio, jak to zawsze w soboty, wybrałam się z moją ukochaną rodzicielką na miasto po zakupy. Łaziłyśmy po sieciówkach, gdy nagle w jednym sklepie zrobiła coś, czego bym się po niej nie spodziewała (nie, nie zawinęła się w koc i nie zaczęła się w nim turlać po ziemi).
Poszła na dział dziecięcy, gdzie były staniki dla dojrzewających dziewczynek w rozmiarze zerowym. Zawołała mnie najgłośniej jak potrafiła, machając stanikiem dla dzieci jak flagą: "zobacz, ten akurat dla Ciebie!!". W sklepie nie było osoby, która nie obejrzałaby się, żeby zobaczyć kto tak się drze. Włącznie z przystojnym brunetem, którego kojarzę ze szkoły.
W domu mi wytłumaczyła, że chodziło jej o kolor, a nie o rozmiar. Szkoda, że nikt poza nią tego tak nie odebrał.
Dzięki, subtelna mamo!
