Chapter 2

820 66 5
                                    

Rozmowa między moją babcią a mężczyzną zaczęła się rozwijać, a ja przysłuchiwałam się jej z boku, wyłapując poszczególne fakty. Shawn nie był w związku, co było dla mnie zaskoczeniem. Mama dołączyła do nas, namawiając do jedzenia słodkości. W tym samym momencie co Shawn sięgnęłam po karmelową muffinkę z kawałkami czekolady, przez co nasze dłonie się zetknęły. Odsunęłam ją jak poparzona, nakłaniając, aby wziął pierwszy.

Po zjedzeniu muffinek Shawn postanowił już się zbierać, tłumacząc, że rodzina na niego czeka. Postanowiłam odprowadzić go do drzwi i kolejny raz podziękować za wszystko.

— Jeszcze raz chcę ci bardzo podziękować za pomoc — powiedziałam, starając się nie patrzeć w jego hipnotyzujące oczy. Były piękne, ale za bardzo mnie rozpraszały.

— Ja dziękuję za miło spędzony czas, mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy, ale w nieco mniejszym gronie — uśmiechnął się, puszczając mi oczko. Ponownie odwróciłam wzrok, lekko zażenowana, czekając, aż wyjdzie.

— Do zobaczenia — pożegnał się, opuszczając mój dom rodzinny.

Wypuściłam wstrzymywane powietrze, opierając się plecami o drzwi wejściowe. Nadal nie docierało do mnie to, co się dzisiaj wydarzyło. Dopiero teraz, wzięłam swoją walizkę, chcąc już udać się na górę i trochę odpocząć. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń.

— Będę na górze — uświadomiłam wszystkich, wchodząc po schodach z ciężką walizką.

Starałam się zrobić to po cichu, jednak było to trudne. Jedyny plus tego domu to to, że pomieszczenia są bardzo przestronne i klimatyczne. Mój stary pokój, został przemeblowany przez babcie i przyznam szczerze, teraz podobał mi się bardziej. Duże, białe łóżko stało tuż przy oknie. Ogrom poduszek to coś, co kochałam. Puchaty szary dywan, rozłożony był na całej podłodze w pokoju. Na ścianach porozwieszane były lampki, a gdzieniegdzie porozstawiane były świeczki zapachowe i różne ozdoby świąteczne. Naprzeciwko łóżka, na ścianie wisiał telewizor, którego nigdy wcześniej nie posiadałam, mieszkając tutaj. Niewielka, biała komoda stała po drugiej stronie pokoju, a na niej znajdowała się mała, ślicznie przystrojona choinka. Pokój był teraz bardzo przytulny i klimatyczny. Mogłabym zostać tu na zawsze.

Odstawiłam walizkę na bok i rozpoczęłam rozpakowywanie się, do komody. O dziwo wszystko z mojej wielkiej walizki, zmieściło się bez większego problemu. Czerwony sweter, szare dresy oraz w tym samym kolorze co bluzka, świąteczne i ciepłe skarpetki odłożyłam na łóżko, szykując wszystko do kąpieli. Postanowiłam, że jeszcze przed kolacją, wezmę długą i gorącą kąpiel, której teraz potrzebowałam. Zaniosłam wszystkie kosmetyki i inne potrzebne rzeczy do łazienki, którą miałam w pokoju. To był ogromny plus, bo gdy byłam nastolatką, nie musiałam przejmować się niczym i godzinami siedzieć w łazience, starając się ukryć prawdziwą siebie pod makijażem. Nigdy nie uważałam, że należę do ładnych dziewczyn, dlatego nakładanie makijażu stało się dla mnie próbą wtopienia się w tłum.

Zamknęłam drzwi od pokoju na zamek, a następnie weszłam do łazienki, gdzie starałam się odprężyć podczas długiej kąpieli. Leżąc w gorącej wodzie, analizowałam wszystko, co dzisiaj się wydarzyło. Shawn był bardzo sympatyczną osobą, ale nie wierzyłam w to, że jeszcze kiedyś uda mi się go spotkać ponownie.

Moją kąpiel przerwał mi głos mamy, pukającej do drzwi od pokoju.

— Kolacja za pięć minut.

— Zejdę — oznajmiłam, kończąc swoją kąpiel.

Miałam nadzieję, że reszta rodziny już przyjechała i będę miała z kim rozmawiać. Ten dom to duża posiadłość, więc spokojnie zmieści większą część rodziny. Wigilię spędzamy w dużym gronie, przez co jak ktoś wychodzi, to reszta tego nie zauważa.

Zeszłam na dół, zastając w jadalni dziadka, który wrócił wraz z tatą z zakupów, oraz część rodzinki, w postaci mojej starszej siostry z narzeczonym. Pamiętam, jak dwa lata temu przedstawiła go na wspólnej wigilii jako swojego chłopaka, a niedawno oznajmiła wszystkim, że się zaręczyli. Z wiadomości mamy, dowiedziałam się, że i w tym roku w wigilię planują ogłosić coś wielkiego.

— Cześć siostrzyczko — przywitała się ze mną siostra, a zaraz za nią jej ukochany.

Zasiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęła się rozmowa, w której każdy musiał pochwalić się swoimi sukcesami. Jedząc makaron z sosem serowym, przysłuchiwałam się ich wymianie zdań. Amelie stwierdziła, że opowie wszystko z większymi szczegółami dopiero za kilka dni, podczas kolacji wigilijnej. Wymieniała się co jakiś czas spojrzeniami z Jamesem, więc wyczułam, że będzie chodzić o ślub, albo o ciążę.

— A co u ciebie, Carmen? — zapytała Amelie, patrząc na mnie wyczekująco.

— Właściwie, to wszystko po staremu — odpowiedziałam, popijając herbatę, chcąc zakończyć rozmowę. Nie lubiłam rozmawiać o sobie.

— Carmen przyprowadziła dzisiaj bardzo sympatycznego i przystojnego młodzieńca! Urzekł moje serce! — przemówiła babcia, dobijając mnie jeszcze bardziej.

— Nic nie mówiłaś!

— Bo nie ma o czym, po prostu pomógł mi tutaj dojechać, gdy moje auto utknęło w śniegu.

— Ohhh to brzmi niczym z filmu, czekam na dalszy rozwój tej znajomości — wtrąciła.

— To się nie doczekasz — mruknęłam cicho.

Temat mojej osoby się zakończył, gdyż swoje przechwałki rozpoczął James. Kiedy wszyscy postanowili przenieść się do salonu, w tym czasie mi udało się wymknąć do pokoju. Byłam już bardzo zmęczona i jedyne, o czym marzyłam to sen.

Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju na zamek, kładąc się na wygodnym łóżku pełnym poduszek i koców. Postanowiłam nie gasić świątecznych lampek i dodatkowo zapaliłam świeczki o zapachu waniliowych babeczek. Przykryta po samą szyję, zamknęłam oczy, próbując zasnąć. Przez moje myśli przejawiał się Shawn ani na chwilę nie dając mi spokoju.

***

Z samego rana obudziły mnie głośne rozmowy. Rozumiem, że ktoś może mieć donośny głos, ale bez przesady. Wygramoliłam się z łóżka i zaspana zeszłam na dół, chcąc ich uciszyć, aby potem wrócić do łóżka.

— Ciszej się nie da? — zapytałam, obserwując ich próby przygotowania posiłku.

— Coś czeka na ciebie przed domem — powiedziała siostra, głupio się uśmiechając.

— Co? — Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc zbytnio, o co chodzi.

— Idź i zobacz, a nie stoisz tu jak słup soli — wtrąciła babcia.

Oddaliłam się z miejsca rozmowy, idąc do holu. Znając alaskański klimat, najpierw ciepło się ubrałam, a dopiero potem wyszłam przed dom. Widząc swój samochód, stojący w nienaruszonym stanie na podjeździe, uśmiechnęłam się szeroko z radości. Podbiegłam do niego, wsiadając do środka. Na siedzeniu pasażera leżały kluczyki oraz koperta. To drugie zaciekawiło mnie, więc sięgnęłam po to jako pierwsze. W środku znajdowała się kartka, która na odwrocie zapisana była bardzo starannym i ładnym pismem.

„Odstawiam samochód tak, jak obiecałem. W zamian liczę na wieczorne spotkanie. Bądź gotowa na osiemnastą.

P.S. podziękuj ode mnie siostrze, za twój numer.

Buziaki, Shawn"

_________________________________________________________________________________

Będę bardzo wdzięczna, jeśli zostawisz po sobie gwiazdkę albo komentarz ⭐️❄️🎅🏻🎁🎄

Christmas Story || S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz