Całą drogę do domu mężczyzny pokonałam w obawie przed rozwaleniem jego Jeepa.
Bałam się uszkodzić jego auto, które było bardzo drogie. Sam sobie na nie zapracował, wiec zasłużył.
Wjechałam na podjazd domu rodzinnego Mendesa, gasząc auto. Wysiadając, zauważyłam uśmiechniętego bruneta, stojącego przy drzwiach. Zamknęłam drzwi auta, pilotem automatycznym, kierując się w jego stronę.— Jak się jechało? — zapytał, rozglądając ramiona, aby przytulić mnie na powitanie.
— Świetnie — skomentowałam, odsuwając się. Wręczyłam mu kluczyki od Jeepa, wchodząc za nim do środka.
— Nikogo nie ma? — zapytałam, rozglądając się po pustym wnętrzu domu.
— Oprócz nas nie. Pojechali rano do Whitehorse w Kanadzie, więc wrócą jutro wieczorem.
Przytaknęłam, idąc za nim do dużego salonu, w którym miałam już okazje przebywać. Usiadłam na kanapie, a brunet zasiadł obok mnie, rozpoczynając rozmowę.
— Jakie filmy lubisz oglądać?
— Uwielbiam filmy akcji, dramaty, fantasy, horrory.
— W takim razie proponuje seans filmowy, a na pierwszy film może dreszczowiec Death Note?
— Jestem bardzo za! — uradowałam się. — Widziałam niedawno zwiastun i wydawał się mega ciekawy.
— No to oglądamy. Tylko najpierw przyniosę jakieś przekąski i coś do picia. Herbatę czy gorącą czekoladę?
— Herbatę — zdecydowałam, patrząc, jak mężczyzna idzie w stronę kuchni.
Postanowiłam nie siedzieć tutaj jak ostatnia sierota i wstając, podążyłam za nim, aby mu pomóc. Shawn, widząc mnie, uśmiechnął się szeroko, zaczynając wyciągać z szafki wszystkie pudełka z herbatą.
— Mam zwykłą, czarną, cytrynową — wymieniał, czytając z pudełek, na co reagowałam śmiechem. To było urocze. — Brzoskwiniową, karmelową i zieloną.
— Poproszę karmelową — powiedziałam, będąc ciekawa, jak smakuje ta herbata. Jeszcze nigdy w życiu nie piłam herbaty z Liptona o tym smaku, a uwielbiałam próbować nowe.
Pomogłam brunetowi zanieść wszystko do salonu i usiadłam na swoim wcześniejszym miejscu. Shawn zasiadł obok i odszukał w wypożyczalni wcześniej wspomniany film i włączył go, uprzednio gasząc światło w pomieszczeniu. Film opowiada o chłopaku imieniem Light Turner, który znajduje tajemniczy notes upuszczony przez Ryūka (przedstawiciela śmierci). Notes ten ma niesamowite właściwości: jego użytkownik, wpisując do niego imię oraz nazwisko osoby, której twarz zna, powoduje śmierć tej osoby w określonych okolicznościach w ciągu czterdziestu sekund. Jeśli w ciągu tego czasu od zapisania imienia ofiary nie zostanie wpisana przyczyna śmierci, osoba umrze na zawał serca. Light dostrzega w tym szansę oczyszczenia świata ze wszelkiego zła. Pod pseudonimem Kira, który to nadali mu jego zwolennicy, zaczyna wprowadzać swój plan w życie. Na drodze staje mu jednak tajemniczy L– legendarny detektyw, geniusz, postrzegający działania Kiry jako zwykłe morderstwa.
Już wcześniej słyszałam o tym filmie i widziałam parę zwiastunów, chcąc go obejrzeć. Teraz robiłam to w dobrym towarzystwie, popijając herbatkę. Shawn co jakiś czas przypadkowo trącał mnie łokciem lub dotykał mojej dłoni.
— I jak, podobał ci się film? — zapytał, gdy leciały już napisy końcowe.
— Szczerze? Spodziewałam się czegoś lepszego po tak zachęcającym zwiastunie. Jednak uważam, że był to całkiem dobry film — wyznałam swoją opinię.
— Dokładnie. Wydawało mi się, że w tym filmie wszystko działo się zbyt szybko i czasem nie nadążałem. — Zaśmiał się, poprawiając zegarek na swojej lewej dłoni. — To teraz ty wybierz film — zaproponował, cierpliwie czekając, aż się zdecyduje.
Zastanowiłam się chwilę, próbując przypomnieć sobie w głowie tytuły filmów, których zwiastuny ostatnio oglądałam.
— Może dramat "Before I Fall"?
— W porządku — odpowiedział, szukając filmu w wypożyczalni telewizyjnej.
Kiedy film się rozpoczął, zaczęłam oglądać z uwagą, opierając głowę o oparcie sofy. Mendes, zauważając to, postanowił coś ogłosić.
— Moje ramię jest zdecydowanie wygodniejsze niż ta sofa.
Uniosłam głowę do góry, aby na niego spojrzeć, a następnie niepewnie oparłam się o bok mężczyzny, oglądając dalej film. Ukradkiem spojrzałam na twarz Shawna, który delikatnie się uśmiechnął.
"Before I Fall" to film opowiadający o dziewczynie, Samathcie, która ma idealne życie. Najlepsze przyjaciółki, przystojnego chłopaka i popularność w szkole. Po imprezie nastolatka ulega wypadkowi, przez co wszystko się komplikuje. Od tamtej chwili codziennie budzi się 12 lutego i próbuje przetrwać pętle czasu, w której utknęła. Film był bardzo pokręcony, ale przez to spójny i bardziej przyciągający uwagę. Oglądałam do samego końca z wielką przyjemnością. Przy końcówce filmu wzruszyłam się, próbując ukryć łzy.
— Chyba nie mogę oglądać takich filmów — skomentowałam, pociągając nosem. W ciągu tych dwóch seansów zrobiłam się strasznie senna.
— Ojjj — mruknął mężczyzna, obejmując mnie ramieniem, co było miłym gestem. Dłonią zaczął pocierać moje ramię, chcąc dodać mi otuchy.
Uśmiechnęłam się do siebie, przymykając na chwilę oczy. Otwierając je, spojrzałam na Shawna, który się we mnie wpatrywał.
— Co? — zapytałam lekko zdezorientowana.
— Jesteś śliczna, Carmen — skomplementował mnie, powodując pieczenie moich policzków. Odwróciłam wzrok, cicho dziękując.
Nigdy wcześniej nie dostawałam komplementów od płci przeciwnej. Nie umawiałam się z chłopakami ani nie byłam tak blisko z żadnym, jak jestem teraz z Shawnem. Był to w jakimś stopniu mój życiowy przełom i cieszyłam się z tego. Chciałam zmian i czegoś nowego. Chciałam miłości.
— Lubię spędzać z tobą czas — odezwałam się, zaskakując go. Uśmiechnął się, odpowiadając mi.
— Ja z tobą również.
— Ale niestety muszę się już zbierać, zrobiło się późno — westchnęłam, odsuwając się od bruneta.
— Odwiozę cię — zaproponował, włączając światło w pomieszczeniu.
— Nie, chcę się przejść. Świeże powietrze pomaga mi w racjonalnym myśleniu.
— Dobrze, ale pójdę z tobą. O tej godzinie chodzenie samemu jest niebezpieczne.
Po jego długim namawianiu mnie zgodziłam się w końcu, aby chociaż kawałek mnie odprowadził. Wolałam spacerować samemu, bo wtedy miałam czas na przemyślenia.
Wyszliśmy z domu, kierując się powoli w kierunku mojego rodzinnego domu. Milczałam przez większą część drogi, użalając się w myślach nad swoim życiem. Moje życie było nudne, monotonne przed przyjechaniem do Juneau, do końca nie wiedziałam, czy po świętach wracając do Seattle, nadal będziemy utrzymywać kontakt. Relacja z Shawnem była niepewna, bo żadne z nas otwarcie nic nie mówiło na ten temat. Mendes czasami tylko dawał mi do zrozumienia, że chciałby mieć ze mną kontakt, ale przez moją głupotę nic nie było jasne. Zatrzymałam się przy skrzyżowaniu dróg, odwracając w stronę bruneta.
— Dalej pójdę sama — oznajmiłam, stając przed Shawnem.
— Dobrze, do zobaczenia niedługo — pożegnał się, przytulając mnie szybko.
— Do zobaczenia — mruknęłam, patrząc, jak odchodzi.
Trzymał między nami dystans, żegnając się, tak jak obiecał. Co, jeśli ja już tego dystansu nie potrzebowałam?
_________________________________________________________________________________
Będę bardzo wdzięczna, jeśli zostawisz po sobie gwiazdkę albo komentarz ⭐️❄️🎅🏻🎁🎄
CZYTASZ
Christmas Story || S.M
أدب الهواةŚwięta Bożego Narodzenia. Sprawiają, że na naszej twarzy gości najbardziej szczery uśmiech podczas całego roku kalendarzowego. Spędzamy ten czas z bliskimi, ciesząc się każdą chwilą spędzoną w swoim gronie. Cały klimat dopełnia pogoda panująca na ze...