Paula otworzyła okno, a następnie stanęła na parapecie.
- Muszę to zrobić! Już nie chcę znać prawdy!- mówiła szeptem Paula.
Po tych słowach wyskoczyła. Lecz po kilku sekundach złapała się jednej rynny.
- Jednak chcę wrócić. Przecież ja umrę. Paula nie krzycz... Nie krzycz- szepnęła dziewczyna.
Wisiała pewnie tak 5 minut.
- Nie wytrzymam- mówiła dziewczyna ze łzami w oczach- żegnaj świecie.
Po tych słowach Paula puściła się rynny. Myślała, że zaraz poczuje ból odniesiony po upadku. Lecz zamiast niego odczuła, że ktoś ją złapał. Nie zobaczyła jednak twarzy dokładnie, gdyż miała oczy zaszklone łzami. Myślała, że to jeden z porywaczy.
- Dziękuję- po tych słowach dziewczyna zemdlała.
-TYMCZASEM-
- Czyli, że ją porwali- mówił Franek zaciekawiony.
- No tak- odpowiedziała Kasia.
- Kto mógłby ją porwać? Ktoś to mógł zlecić.
- Ciekawe kto...- kpiła Kasia.
- JEJ rodzina?- odpowiedział gorzko Franek.
- Przecież to NASZA rodzina- mówiła dziewczyna.
- Moja już nie... Nie wiem co się stało z rodzicami, ale zostawili nas. Dziadkowie od początku krzywo na mnie patrzyli. Widziałem jak z nienawiścią patrzyli na mamę. Nie mogli się pogodzić, że ich syn, czyli nasz tata, ożenił się z córką znienawidzonej rodziny- mówił chłopak.
- A co się stało z rodzicami naszej mamy?- pytała Kasia.
- A jak myślisz?
- No jakoś domyślić się nie mogę... Rodzina na pewno zabić jej, nie zabiła... Może wpadli pod samochód?
- Nie bądź głupia.
- To jaka mam być?! Teraz nie chodzi o rodziców, dziadków, TYLKO o Paulę. Nie wiadomo czy żyje, a ty sobie ze mnie kpisz- odpowiedziała z błagalną dykcją.
Po tych słowach zaczęli iść w stronę najbliższego dworca, by pojechać do rodzinnego domu Pauli. Gdy wsiedli do autobusu Franek sięgnął po telefon i zadzwonił do rodziców by poinformować o wyjeździe z "kolegami". Następnego dnia miała być sobota więc rodzice chłopaka szybko uwierzyli.
- Twoje wspomnienia wrócą jak ich zobaczysz?- zapytała nieśmiało Kasia.
- Raczej tak...
Po nie zbyt długim czasie dojechali na miejsce...
-TYMCZASEM-
Paula obudziła się po skoczeniu z okna... Gdy otworzyła oczy i rozglądnęła się po pomieszczeniu zauważyła, że jest w jakimś małym domku. Za oknem były drzewa i nic więcej. Naprzeciwko niej były drzwi. Stare, drewniane "wrota". W pewnej chwili wszedł pewien mężczyzna. Inny. Inny w sensie, że dziewczyna go nie rozpoznała. Powiedziała:
- Gdzie ja jestem? Kim pan jest?- Nikim ważnym- odpowiedział staruszek- spokojnie to nie porwanie. Jak tylko wydobrzejesz to możesz wracać do domu. Tylko muszę się jeszcze upewnić czy nie będą Cię szukać...
- Co? Ale kto może mnie szukać?!
- A jak myślisz? Porywacze... Ci sami co 15 lat temu...
- Przepraszam, że co?
- 15 lat temu także widziałem tych porywaczy w tym mieście. Tylko, że wtedy mieli za ofiary osoby dorosłe... Zawsze kiedy przechodziło się koło tego bloku można było usłyszeć krzyki i wołania, a dlatego, że nie zamykali okien...
- Dorosłe osoby?
- Jesteś do nich bardzo podobna... I wiesz? Znałem te dwie marne osoby...
- Kto to był?!- ze zdziwieniem zapytała Paula.
- Wszystko w swoim czasie. Musisz się ukrywać. Boję się, że tu przyjdą mogą wiedzieć, że to ja...
- Pan? Oni znają pana i mogą po mnie przyjść?! Kto to był?! Moi rodzice byli tymi marnymi osobami równie porwanymi jak ja?!
- Jak już mówiłem. Wszystko w swoim czasie...
Po tych słowach staruszek wyszedł z pomieszczenia, w którym była Paula.
YOU ARE READING
Tajemnica zmieniająca wszystko...
Mystery / ThrillerPaula... 15-letnia dziewczyna, która po tych latach zaufania, szczęścia... Dowiaduje się szokującej prawdy o rodzinie. O rodzinie której ufała bezgranicznie...