ROZDZIAŁ VI

26 3 0
                                    


- Gdzie ja jestem?- przebudzona Paula powiedziała.
Rozglądnęła się po pomieszczeniu. Najwyraźniej siedziała w jakiejś piwnicy. Próbowała wstać, lecz na marne. Była zbyt zmęczona, spragniona oraz głodna. Obróciła głowę w stronę okna. Nic nie pamiętała z ostatniej nocy. Jedyne co pamiętała to, to że dojechała pociągiem do Katowic. 
- Kurde, a Franek?! Jak ja teraz się z nim spotkam? Gdzie mój telefon? Zabrali mi!

Zaraz potem usłyszała kroki i otwierające się drzwi. Zamurowało ją. TO był ten koleś co ją obserwował w pociągu! 
- Ooo obudziła się śpiąca królewna? Głodna spragniona? Ale.. Zasmucę Cię. Bo to nie hotel TYLKO OPUSZCZONY DOM, więc nie dostaniesz ani wody, ani nawet kawałka chleba. Dostaniesz nauczkę że samej się nie podróżuje- powiedział oprawca Pauli.
- Że co? Co ja takiego zrobiłam?!
- Zostałem wyna...- zawahał się i nie dokończył.
- Zostałeś wynajęty?! No, teraz gadaj przez kogo!
- Zamknij ryja- i wyszedł nie patrząc na Paulę.

Siedziała tak i zastanawiała się kto mógł zlecić jej porwanie. Lecz nie domyśliła się.
- Może jest tu jakieś wyjście? Chociażby przez okno... - powiedziała sama do siebie.
Wstała resztkami sił i próbowała otworzyć. Nie udało się. Więc chodziła po pomieszczeniu i szukała innego wyjścia. Kiwała się na boki. Nie miała sił iść. Była zbyt wyczerpana. Ale zdecydowała że jeśli chce aby spotkać Franka i dowiedzieć się prawdy musi się stąd wydostać. Po paru następnych krokach upadła na podłogę i wparował ten mężczyzna:
- A więc szukasz wyjścia stąd? Przykro mi słoneczko ale go tu nie znajdziesz. Jesteś bardzo podobna do swojej matki.

Staną nad Paulą i ją wyśmiał. Gdy obrócił się do niej plecami i chciał odejść dziewczyna chwyciła go za nogę i pociągła. Upadł na podłogę jak słoń. Gdy wstał tym razem Paula go wyśmiała i powiedziała:
- Moja mama też była taka sprytna? A mój tata?
- Twoja mama była piękną kobietą, odziedziczyłaś po niej urodę i upartość, a po ojcu pomysłowość stanowczość- mówiąc to złapał Paulę za podbródek.
- Skąd znałeś moich rodziców?!- pytała ze łzami w oczach Paula.
- Hmm, jakby to powiedzieć... Co Cię to gówniaro?! Zamknij ryja i siedź spokojnie bo nie dosiedzisz tu na świecie do rana! 

Mężczyzna chciał wyjść ale wpadło mu coś do głowy.
- Lepiej żebyś nie złamała tego nakazu. Więc Cię zwiążę.
- Co?! Proszę mnie zostawić!- Paula wrzeszczała ile mogła, lecz na marne.
Facet przyciągnął ją do jakiegoś ''słupa". Gdy ją przywiązał związał jej nogi i zakleił buzie. Teraz nie mogła nic powiedzieć, ruszyć się. To że była przywiązana to nic, ale nie miała na to siły. Była wyczerpana. Gdy mężczyzna wyszedł dziewczyna myślała sobie:
- Ile ja to wytrzymam? Jestem wyczerpana. Po co ja to wszystko zrobiłam?!
Jej oczy zaszkliły się w łzach. Nagle usłyszała za drzwiami rozmowę kolesia, który ją porwał z kimś przez telefon. Postanowiła podsłuchać.

- Spokojnie. Wszystko z nią w porządku. Była trochę niegrzeczna, ale ją związałem. Jest wyczerpana powiem panu. Mam jej dać kromkę chleba i wody? Jutro? Dobrze.

Dziewczyna pomyślała sobie:
- Z kim on do cholery rozmawia?
Nagle Pauli zakręciło się w głowie... Przed zemdleniem usłyszała jeszcze te słowa:
- Włos jej z głowy nie spadnie. Ale jest podobna do rodziców. A do...
Nie dosłyszała końca... 


... Zemdlała... 

Tajemnica zmieniająca wszystko...Where stories live. Discover now