End [Candy Pop]

297 50 12
                                    

Siedział w obskurnym pomieszczeniu. Powietrze wokół przesiąknięte było smrodem zgnilizny... i czegoś jeszcze, ale nie do końca był pewny czego.

Wiedział, że to już jego koniec. Kiedy oprawca odwróci się do niego twarzą, zostaną mu może dwie sekundy życia. Zegar nieumiłowanie wystukiwał rytm jego ostatnich chwil na tym świecie.

Zagryzł spierzchnięte wargi, by nie zacząć nieopanowanie krzyczeć. Czuł, że zaraz nie wytrzyma; że pęknie. A przyrzekał sobie być twardym do końca.

Serce biło mu jak oszalałe. W ustach powoli wyczuwał metaliczny, lecz słodkawy smak krwi. To koniec. Oprawca wreszcie się odwrócił.

Przeklął. Twarz jego kata zasłaniał balonik.

Nie wytrzymał. Krzyknął.

______________________________________

Już jutro Wigilia ludzie! Jak się z tym czujecie?
Ja nadal nie czuję świąt, ale, Boże, ta przerwa przynajmniej na chwilę da spokój mojej mocno nadszarpniętej stresem psychice.

A jeśli chodzi o drabble. Jak zwykle będzie mi miło, jeśli napiszecie swoje opinie.

ᴇᴍᴏᴛɪᴏɴᴀʟɪᴛʏ [ᴄʀᴇᴇᴘʏᴘᴀꜱᴛᴀ ᴅʀᴀʙʙʟᴇ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz