Oblivion [Laughing Jack]

534 78 13
                                    

Cichy chichot dziecka był mym ukojeniem.
Jego głośny śmiech pomocą.

Cichy płacz dziecka był jak drzazga w oku.
Jego głośny lament jak zadra.

Cisza w życiu dziecka była moją ciszą. Cieszyłem się nią, choć szedłem w zapomnienie.
Lecz gdy dziecko odchodziło ode mnie głośno, mogłem usłyszeć własny szloch.

Z każdym dniem cisza stawała się głośniejsza. Ostrzejsza. Bardziej bezwzględna.
Chciałem wrzeszczeć, lecz czułem, jakbym miał knebel w ustach.

I wtedy nadchodził on. Głośny krok. Głośny śmiech.
Wróciło dziecko. Wróciły wspomnienia.

Cichy chrzęst starej pozytywki.
Cichy, lecz szaleńczy śmiech.
I objawy odstawienia.

Wymazałem go tak, jak on mnie.
Pomagałem.
Każdemu pomagała niepamięć.

______________________________________

Wyjątkowo bardzo jestem z tego zadowolona.

A Wam jak się podoba?

~SzCz

ᴇᴍᴏᴛɪᴏɴᴀʟɪᴛʏ [ᴄʀᴇᴇᴘʏᴘᴀꜱᴛᴀ ᴅʀᴀʙʙʟᴇ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz