10

816 48 0
                                    

Lauren's pov

Rano obudziłam się około 9. Camz nadal słodko spała, a ja nie miałam zamiaru jej budzić. Wyglądała uroczo w rozrzuconych włosach, luźnych ciuchach, owinięta kołdrą i wtulona w mój bok. Uwielbiałam się na nią patrzeć i nie miało dla mnie znaczenia w jakiej sytuacji. Po prawie godzinie Camila zaczęła się budzić.

- Dzień dobry, skarbie.- przywitałam brązowooką i złożyłam na jej ustach krótki pocałunek.

- Cześć, kochanie.- odpowiedziała zaspanym głosem i szeroko się uśmiechnęła.

- Jak się spało, księżniczko?- zapytałam.

- Bardzo dobrze. Jesteś cieplutka, milutka, mięciutka i wogóle. Dawno tak dobrze nie spałam. - stwierdziła, a ja ucieszyłam się na jej słowa.

- Co byś chciała dzisiaj porobić?- zadałam pytanie. - Rodzicami i tym wszystkim się nie przejmuj. Zajmiemy się tym jutro. Powiedz na co naprawdę masz ochotę. - posłałam jej szczery uśmiech.

- Zjadłabym naleśniki z czekoladą i bananami, a potem cały dzień przeleżała w łóżku z moją dziewczyną... - zaczęła wymieniać-... i oglądała z nią bajki Disney'a.

- Da się zrobić, słońce. Uwielbiam kiedy mówisz, że jestem twoją dziewczyną, to tak cudownie brzmi.- po tych slowach pocałowałam jej skroń.

- Też to lubię, Lo. Najbardziej lubię fakt, że to prawda.- pocałowała mnie w policzek i szeroko się uśmiechnęła, na co odpowiedziałam jej tym samym.

- To może ja zamówię na naleśniki na śniadanie do pokoju, a ty w tym czasie wybierzesz film, od którego zaczniemy?- spytałam.

- Oki. - zgodziła się ze mną.

Zadzwoniłam do restauracji i zamówiłam nasze śniadanie. Dowiedziałam się, że posiłek będzie za jakieś 20 minut.

- I co tam wybralaś, piękna?- zagadałam do Camili.

- Na początek Król Lew, a ja nie jestem piękna. - dziewczyna się zarumieniła.

- Jesteś najpiękniejsza.- stwierdziłam godnie z prawdą.- Możemy zaczynać?- wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.- To pewnie twoje wymarzone naleśniki. - powiadomiłam ją.

- Teraz możemy zaczynać. - odparła zadowolona, chwyciła za swój talerz i włączyła film.

Kilka godzin później

- Może koniec na dzisiaj?- zaproponowałam.- obejrzałyśmy już trzy bajki.

- Dobra. Loluś... może zamówimy obiad?- zapytała.- Bo trochę jestem głodna, a my nadal leżymy w piżamach.

- To za chwilę zadzwonię, a potem się przebierzemy w jakieś dresy czy coś. Tylko najpierw powiedz, na co byś miała ochotę?- zgodziłam się z dziewczyną.

- Kotlety z indykiem, a do tego frytki.- popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

- Jak sobie życzysz. - pocałowałam ją w głowę i poszłam po telefon.

- Mogę pożyczyć twój t-shirt?- usłyszałam, gdy skończyłam zamawiać jedzenie.- Wiesz, że uwielbiam je nosić- dodała.

- Jasne, kochanie. Wyglądasz w nich tak uroczo, a mimo wszystko bardzo seksownie. - podeszłam do niej i mocno przytuliłam. - Kocham cię.- wyszeptałam.

- Ja ciebie też, kotku.- camz wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.

W końcu musiałam skończyć pieszczotę, chociaż bardzo lubiłam takie momenty. Postanowiła przebrać się w luźną czarną koszulkę i szare dresy. Podczas zmieniania ubrań cały czas czułam na sobie wzrok mojej dziewczyny. Kiedy to dziewczyna ściągnęła z siebie ubranie, nie potrafiłam odwrócić od niej wzroku. Ma takie piękne ciało, które uwielbiam. Camila zdecydowała się na szary, o wiele za duży t-shirt i czarne dres. Pasowałyśmy do siebie idealnie.

- Wyglądasz ślicznie.- skomplementowałam młodszą. Chwilę pozniej kelner dostarczył nam nasz obiad.

- Co będziemy teraz robić?- zagadała szatynka, gdy skończyłyśmy jest.

- Może po prostu po leżymy i się poprzytulamy?- wymyśliłam.

- Z wielką chęcią. - przystała na mój pomysł, a chwilę później była już na moich kolanach z głową sklchowaną w moją szyję i rękami oplecionymi wokół mojej talii.

Jakież pół godziny później nasz odpoczynek został przerwany przez telefon brązowookiej.

Nobody knows l CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz