43

431 31 4
                                    

Lauren's pov

Dzisiaj odbył się pogrzeb mamy Camili. Sofii na ten dzień została wypuszczona ze szpitala. Prawdopodobnie za kilka dni zostanie wypisana do domu i będzie musiała chodzić na rehabilitację i badania kontrolne. Na pogrzeb dotarli też dziadkowie mojej dziewczyny. Tym razem jednak podróżowali statkiem. Camilą dzisiaj dużo płakała. Jednak nie dziwię się jej. Mimo wszystko była to jej matka. Ojciec dziewczyny nie był w dobrym stanie, a do nas nawet nie podszedł. Może to i lepiej. Wczoraj dowiedzieliśmy się też, że za dwa tygodnie odbędzie się rozprawa w sprawie opieki nad siostrą mojej dziewczyny. Postaramy się żeby Sofii mogła zamieszkać ze mną i z Camilą, prawa rodzicielskie posiadała brązowooka. Nad tym wszystkim mają czuwać dziadkowie dziewczyn. Po śmierci Sinuhe, Alejabdro i tak ma to gdzieś. Powiedział, że nie interesuje go co stanie się z jego dziećmi. Mimo wszystko bardzo ciężko będzie wygrać. Najprawdopodobniej sąd będzie chciał aby dziewczynka została pod opieką dziadków. Jednak wynajęłyśmy naprawdę dobrego prawnika i wszystko ma szansę się udać. Jest też coś o czym Camila nie wie. Kupiłam dom. Jestem w trakcie urządzania go. Mam nadzieję, że dziewczynie się spodoba.

Aktualnie razem z babcią gotuję obiad, natomiast dziadek gra w planszówki z dziewczynkami.

- Jak wam się układa?- zagadała kobieta.

- Całkiem dobrze. Mimo ostatnich zdarzeń między nami jest dobrze. Staram się wspierać Camilę.- odpowiedziałam.

- Widać, że ją kochasz. Jesteśmy Ci strasznie wdzięczni za to jak opiekujesz się naszą wnuczką, a nawet obiema.- staruszka uścisnęła mnie.

- To nic takiego. Robię to, bo kocham Camilę, a jej siostra jej wspaniałą osobą. Myśli pani, że uda nam się przejąć opiekę nad małą?- zmieniłam temat.

- Jest taka szansa. To mieszkanie nie jest takie małe, Sofii ma tu swój pokój, a wy obie posiadacie pracę. Wasz wiek i brak małżeństwa nie działa na waszą korzyść, ale wierzę, że wszystko się uda.- powiedziała.

- Mam nadzieję. Mogę zdradzić pani tajemnice?- zapytałam.

- Jasne. Nikomu nic nie powiem.- od razu obiecała.

- Kupiłam dom. Jestem w trakcie urządzania go. Ma to być niespodzianka dla Camili. Pokażę jej wszystko po rozprawie i mam nadzieję, że wprowadzimy się tam z Sofii. Dodatkowo za jakiś czas kiedy wszystko się uspokoi mam zamiar zabrać ją na weekend i się jej oświadczyć. Pierścionek już wybrałam. Myśli pani, że to dobry pomysł?- opowiedziałam wszystko.

- Oczywiście! Tak się cieszę. Camila napewno będzie szczęśliwa. Jesteś dla niej taka wspaniała. Ta dziewczyna jest prawdziwą szczęściarą.- kobieta była bardzo uradowana.

- Nie, to ja jestem szczęściarą, że mnie wybrała.- odpowiedziałm szczerze.- Obiad już chyba gotowy.

- Nakryj do stołu i zawołaj resztę, a ja tu wszystko nałożę.

- Było pyszne!- oznajmił dziadek po zjedzonym posiłku. Podczas obiadu widać było, że nie jest to szczęśliwy dzień. Wszyscy byli zamyśleni i przygnębieni, ale to naturalne.

- Idziemy na lody? Nie chcę żeby mila chodziła smutna.- zaproponowała mała Cabello przytulając siostrę.

- Co ty na to, camzi?- zapytałam.

- Chodźmy.- zadecydowała dziewczyna i wstała od stołu.- posprzątamy jak wrócimy.

Nobody knows l CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz