19

560 37 0
                                    

Lauren's pov

Po wyjściu Camili postanowiłam trochę posprzątać i się ogarnąć. Na 16 umówiłam się z Tyronem na obiad. Chcieliśmy wtedy dogadać wszystko w sprawie naszego "związku". Szczerze mówiąc nie miałam ochoty na to spotkanie, ale kiedyś i tak musiałoby się odbyć. Co prawda nagrałyśmy z nim piosenkę, ale udawanie związku to coś innego. Co prawda nie mam nic do niego, ale boję się, że będzie chciał czegoś więcej. Nie mówię o prawdziwym związku, bo on się nie bawi w takie coś. Nim się spostrzegłam była 14:30 i musiałam już wychodzić. Co prawda do spotkania miałam trochę czasu, ale chciałam się jeszcze trochę przejść.
Na miejsce dotarłam punktualnie, a Griffin już na mnie czekał. Ma jego twarz wdarł się chytry uśmiech.

- Cześć.- rzuciłam od niechcenia.

- Witaj laleczko.- odpowiedzialności, a we mnie się zachorowało. Jakim prawem mnie tak nazwał? Mimo wszystko postanowiłam zostawić to bez komentarza.- Uśmiechnij się trochę. W końcu jesteś na randce że swoim zajebistym chłopakiem.- zaczął się śmiać.

- Chyba kpisz.- burknęłam.- Dobrze wiesz, że mam dziewczynę, a z tobą tylko będę udawała związek. Dodatkowo robię to przez menager, a nie z własnej woli. Więc z łaski swojej mogłyś się ogarnąć. - co prawda trochę mnie poniosło, ale spotkanie trwało zaledwie kilka minut, a on już doprowadził mnie do szału. Nie mam pojęcia jak ja z nim wytrzymam.

- Już się tak nie denerwuj. Co chcesz do jedzenia?- zapytał, gdy podszedł do nas kelner.

- Poproszę grillowanego kurczaka, zapiekane ziemniaki i sałatkę z pomidorem. Tyron złożył zamówienie i jak mogłam się spodziewać, sobie wziął steka.

- To może powiesz coś o sobie?- zaproponował. - W końcu mamy udawać parę i spędzać razem czas.

Rozmowa przebiegała w porządku i mogę powiedzieć, że Ty nie jest aż tak denerwujący. Ale nadal nie podoba mi się pomysł naszego związku.

Koło 17:30 postanowiłam się zbierać.
Jak się okazało, za tydzień jest impreza. Oczywiście mam na nią iść z Tyronem. Obawiam się jak to przyjmie Camila. Mam nadzieję, że zrozumie. Dodatkowo od jutra wracam do studia. Boję się, że nasza relacja może nie przetrwać. W końcu najbliższy czas zapowiada się ciężki.

Po powrocie do domu postanowiłam, że udam się na siłownie. W końcu przyda mi się takie odstresowanie. Na dodatek ostatnio trochę przytyłam, bo nie miałam tyle czasu na ćwiczenia.

Do domu wróciłam koło 20. Nie było tam Camili, ale właśnie tego się spodziewałam. Na jej miejscu też bym chciała, jak najbardziej skorzystać z okazji spotkania z siostrą.
Nie mając co robić położyłam się w salonie i włączyłam telewizor. Nie było nic ciekawego, więc zostawiłam jakieś kreskówki. W tym samym czasie przeglądałam tweeter'a. Powiem szczerze, że dzisiejszy świat momentami mnie przerażał, a głupota ludzi bawiła.
Po 21 dostałam wiadomość od Camili, że wraca do domu. Od razu wzięłam się za przygotowanie kolacji. Nawet nie zauważyłam, że że zdążyłam się zrobić głodna. Postawiłam na lekką sałatkę z łososiem. W momencie wejścia dziewczyny do mieszkania, akurat ustawiałam wszystko na stole. Pomyślałam, że na koniec dnia możemy napić się po lampce wina, które też postawiłam na blacie.

- Hej Camzi.- przywitałam dziewczynę.

- Hej Lo.- odpowiedziała przytulając się do mnie.

Podczas posiłku każda streściła swój dzień. Na szczęście na wieść o imprezie zareagowała spokojnie. Cieszę się, że mam tak wyrozumiałą dziewczynę. Jest całym moim światem i nie wiem, co bym zrobiła bez tego skarba.

- Dziękuję.- powiedziała Camila, wtulając się we mnie. Po kolacji przeniosłyśmy się na kanapę. Camz oczywiście leżała na mnie.- Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie. Dziękuję, że ściągnęłaś to Sofię. To dla mnie naprawdę wiele znaczy.

- Nie ma za co. Dla ciebie wszystko, ślicznotko.- pocałowałam ją w skroń, po czym oparłam brodę o jej głowę.

Nobody knows l CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz