22. Moge się zabić

2.2K 70 1
                                    

Dziś był sylwester, czyli dzień moich urodzin i zajebistej zabawy.
Całą paczką idziemy do klubu na imprezę. Jestem umówiona z Aschem o 19, czyli mam jeszcze 2 godziny. Aktualnie kieruję się do toalety by wziąść długą kompiel.

Po godzinie wyszłam z łazięki i skierowałem się do pokoju wyciągnęłam z szafy coŚ I nie mam bladego pojęcia jak będę w tym wyglądać. Więc mega XD.

Po wystudzeniu włosów zostało mi pół godziny więcej zaczęłam się ubierać. Spojrzałam w lustro i musiałam przyznać przed samą sobą, że wyglądam nawet, nawet.

 Spojrzałam w lustro i musiałam przyznać przed samą sobą, że wyglądam nawet, nawet

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(To nie Liv )

- Liv no chodź już. Aschton przyszedł.

- Idę!!!!!!- krzeyknełam.

Schodząc na dół widziałam Ascha po raz pierwszy w rórkach i białej koszuli, która opinała mu jego mieśnie. Uhh... mogła bym go schrupać.

- Gdyby nie to, że jest tu twój brat przeleciał bym cię- powiedział mi na ucho.

Na moje policzki wkradł się dwa olbrzymie rumieńce. Klub znajduje się na plaży więc będzie zajefajnie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Minęły już 3 godziny, do nowego roku pozostała godzina. Na zmianę.skończyłam z Aschem i kolegami mojego brata. Bawiłam się nie ziemsko. Aktualnie jestem przy barze z Jackobem a Aschton nie wiem gdzie jest. Zaraz będę go szukać.

Po krótkiej chwili poszłam szukać mojej zguby i znalazłam ale nie tak jak sobie to wyobrażałam. Myślałam, że żyga bo za dużo wypił czy coś. Myliłam sie całował się z jakąś lafiryndą. Zrobiłam żyjecie żeby mieć jakiś dowód i wróciłam do baru. Poprosiłam brata o klucze do domu i powiedziałam że ja już będę spadać. Zapytał się co się stało a przed moimi oczami pojawił się obraz mojego misia z jakąś szmatą. Rozpłakałam się na co Jackob powiedział, że zawiedzie mnie do domu.

Po powrocie do domu Jackob powiedział, że będzie wracać i będzie nad ranem. Ja za to pobiegłam do pokoju mojego braciszka i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Czemu to tak cholernie boli? Czemu?
Nie wiem może to przez to, że myślałam, że mnie kocha, że oddałam mu mój pierwszy raz.
Nie wiem i raczej nie chce wiedzieć.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Minął tydzień od sylwestra. Nie da się ukryć że Aschton dzwonił do mnie chyba 1000 razy dziennie. O tym gdzie jestem wiedział tylko mój brat i o tym co się stało i dla czego jestem w takim stanie.

- Siostra to ja mam dla ciebie list.- co od kogo?

- Skąd ten list?- pytam bo Aschton mógł go napisać.

- Wiem tylko tyle, że zaadresowany z Londynu- otworzyłam drzwi i wypuściła go do środka.

- Jak to z Londynu?- ciekawe co to.

- Tak to- powiedział- Jak się trzymiesz?- pyta.

- Ujdzie- odpowiedziałam.

- Chcesz go otworzyć samą czy mam być z tobą?- chyba wole żeby był z mną.

- Otworzego tylko jak będziesz obok- nie powiem trochę się boję.

- No to otwieramy- zrobiłam jak powiedział.

Zawartoś tego listu zatkało mnie i Jackoba. Było to coś czego nikt z nas się nie spodziewał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No kochani mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział.

Ma ktoś z was podważenia co może znajdować się w tym liście.

Jeśli tak to możecie się sami przekonać prawdopodobnie jeszcze dziś.

Przepraszam że krótki.

Do następnego
Smieszek0209

Przyjaciel mojego brata 1&2 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz