Dziś był sylwester, czyli dzień moich urodzin i zajebistej zabawy.
Całą paczką idziemy do klubu na imprezę. Jestem umówiona z Aschem o 19, czyli mam jeszcze 2 godziny. Aktualnie kieruję się do toalety by wziąść długą kompiel.Po godzinie wyszłam z łazięki i skierowałem się do pokoju wyciągnęłam z szafy coŚ I nie mam bladego pojęcia jak będę w tym wyglądać. Więc mega XD.
Po wystudzeniu włosów zostało mi pół godziny więcej zaczęłam się ubierać. Spojrzałam w lustro i musiałam przyznać przed samą sobą, że wyglądam nawet, nawet.
(To nie Liv )
- Liv no chodź już. Aschton przyszedł.
- Idę!!!!!!- krzeyknełam.
Schodząc na dół widziałam Ascha po raz pierwszy w rórkach i białej koszuli, która opinała mu jego mieśnie. Uhh... mogła bym go schrupać.
- Gdyby nie to, że jest tu twój brat przeleciał bym cię- powiedział mi na ucho.
Na moje policzki wkradł się dwa olbrzymie rumieńce. Klub znajduje się na plaży więc będzie zajefajnie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Minęły już 3 godziny, do nowego roku pozostała godzina. Na zmianę.skończyłam z Aschem i kolegami mojego brata. Bawiłam się nie ziemsko. Aktualnie jestem przy barze z Jackobem a Aschton nie wiem gdzie jest. Zaraz będę go szukać.
Po krótkiej chwili poszłam szukać mojej zguby i znalazłam ale nie tak jak sobie to wyobrażałam. Myślałam, że żyga bo za dużo wypił czy coś. Myliłam sie całował się z jakąś lafiryndą. Zrobiłam żyjecie żeby mieć jakiś dowód i wróciłam do baru. Poprosiłam brata o klucze do domu i powiedziałam że ja już będę spadać. Zapytał się co się stało a przed moimi oczami pojawił się obraz mojego misia z jakąś szmatą. Rozpłakałam się na co Jackob powiedział, że zawiedzie mnie do domu.
Po powrocie do domu Jackob powiedział, że będzie wracać i będzie nad ranem. Ja za to pobiegłam do pokoju mojego braciszka i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Czemu to tak cholernie boli? Czemu?
Nie wiem może to przez to, że myślałam, że mnie kocha, że oddałam mu mój pierwszy raz.
Nie wiem i raczej nie chce wiedzieć.~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Minął tydzień od sylwestra. Nie da się ukryć że Aschton dzwonił do mnie chyba 1000 razy dziennie. O tym gdzie jestem wiedział tylko mój brat i o tym co się stało i dla czego jestem w takim stanie.
- Siostra to ja mam dla ciebie list.- co od kogo?
- Skąd ten list?- pytam bo Aschton mógł go napisać.
- Wiem tylko tyle, że zaadresowany z Londynu- otworzyłam drzwi i wypuściła go do środka.
- Jak to z Londynu?- ciekawe co to.
- Tak to- powiedział- Jak się trzymiesz?- pyta.
- Ujdzie- odpowiedziałam.
- Chcesz go otworzyć samą czy mam być z tobą?- chyba wole żeby był z mną.
- Otworzego tylko jak będziesz obok- nie powiem trochę się boję.
- No to otwieramy- zrobiłam jak powiedział.
Zawartoś tego listu zatkało mnie i Jackoba. Było to coś czego nikt z nas się nie spodziewał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No kochani mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział.Ma ktoś z was podważenia co może znajdować się w tym liście.
Jeśli tak to możecie się sami przekonać prawdopodobnie jeszcze dziś.
Przepraszam że krótki.
Do następnego
Smieszek0209
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata 1&2 [ZAWIESZONE]
Novela JuvenilNazywam się Olivia ale wolę jak mówi się do mnie Liv. Mam 17lat i przeprowadzamy się z Londynu do New York'u, do mojego starszego brata Jackob'a. W starej szkole byłam cichą myszką z dobrymi ocenami i niemiałam wielu znajomych, w nowej szkole chce s...