Schowaliśmy się za domkiem Hagrida, od strony Zakazanego Lasu, tak by nie być widocznymi z okien zamku, po czym zrzuciliśmy z siebie pelerynę niewidkę. James schował ją pod swój sweter, przez co wyglądał jakby był w ciąży.
– No co?- spytał, kiedy nie przestawałem się na niego gapić.- Środki ostrożności.
– To się bardziej rzuca w oczy, niż gdybyś trzymał ją w ręce – stwierdziłem.
Potter obrzucił mnie tylko krótkim spojrzeniem, po czym zaczął skradać się pod ścianą domku Hagrida ku drzwiom. Ruszyłem za nim i razem załomotaliśmy w małe wrota.
– Kogo tam...?- usłyszeliśmy przytłumiony głos Hagrida. Drzwi otworzyły się z rozmachem i Rubeus spojrzał na nas ze zdumieniem.- A wy co tu robicie? Nie powinniście być na lekcji?
– Tak mówi teoria – stwierdziłem, kiwając głową.- Ale praktyka jest nieco bardziej skomplikowana, rozumiesz.
Bez żadnych więcej słów przecisnęliśmy się z Jamesem pod pachą wciąż zdumionego gajowego, przechodząc do okrągłej izby, w której znajdowało się jego łóżko, kominek oraz stół z trzema krzesłami.
– Czegoś ty się nażarł, James?- zapytał Hagrid, kiedy zamknął za nami drzwi.
– Głupoty – mruknąłem za niego w odpowiedzi, kiedy siadaliśmy na krzesłach, jednak tylko Potter mnie usłyszał, bo kopnął mnie pod stołem.
– Mamy do ciebie kilka pytań, Hagridzie – oznajmił.
– No cóż, zawsze jakieś macie, gdy wpadacie do mnie na herbatkę – stwierdził z uśmiechem Rubeus. To była prawda, przy każdej wizycie zasypywaliśmy go pytaniami... głównie o to, czy zabierze nas ze sobą do Zakazanego Lasu.- Ale to nie jest najlepsza chwila, chłopcy. Przyjdźcie po zajęciach, bo jak kto się dowie, że tu siedzicie, wszyscy trzej będziemy mieć kłopoty.
– Chodzi o Remusa.- James najwyraźniej nie miał zamiaru owijać w bawełnę.
– A co z nim?- zapytał Hagrid, spoglądając na nas kolejno.
– Gdzie go zaprowadziłeś?- zapytał Potter.- I dlaczego go nie widzieliśmy?
– Czy on poszedł do Zakazanego Lasu?- zapytałem z niepokojem.
– O czym wy, cholibka, mówicie?- wymamrotał Rubeus, jednak widać było, że robi się trochę nerwowy.- Powinniście zaraz...
– Wiemy, że Remus jest wilkołakiem – wypalił James. Pilnie wpatrywałem się w twarz Hagrida, patrząc, jak zmienia się jej wyraz. Nie było innej możliwości: nasze przypuszczenia były już stuprocentowo pewnymi faktami. Świadczyło o tym spojrzenie, które Hagrid nam cisnął.
– Nie wiem, jak się o tym dowiedzieliście, ale mnie nie wolno o tym rozmawiać, żadnemu nauczycielowi nie wolno, o!
– To wszyscy nauczyciele o tym wiedzą?- James wytrzeszczył oczy, zerkając szybko na mnie.- I ty też cały czas wiedziałeś! Już w momencie, kiedy pierwszy raz cię odwiedziliśmy!
– To ty go odprowadzasz co miesiąc, tak?- zapytałem z kolei ja.- Ale dlaczego pod Wierzbę Bijącą?
– Nie wiem o czym wy...
– Widzieliśmy cię przed chwilą!- wykrzyknęliśmy jednocześnie.
– Co...?- Hagrid popatrzył na nas ze złością pomieszaną ze zdumieniem.- Kto was nauczył zaklęcia niewidzialności?
– Więc to dlatego nie widzieliśmy Remusa – powiedziałem, zwracając się z przejęciem do Jamesa. Potter skinął z powagą głową.
– Dumbledore musiał go zaczarować – stwierdził mój przyjaciel.- Dzięki temu Hagrid mógł go odprowadzić do Wierzby Bijącej bez obaw, że ktoś z zamku ich zauważy.
CZYTASZ
Nox!
FanfictionTrzynaście rozdziałów opowiadających o mojej skromnej wizji tego, jak wyglądało życie czwórki huncwotów - Jamesa, Syriusza, Remusa i Petera - na początku ich nauki w Hogwarcie. Jak się poznali, jak rozwijała się ich przyjaźń, jak wyglądały ich przyg...