|07| Naiwna

474 24 31
                                    

 '' Motherfuckers better run
We got guns, we got guns
Motherfuckers better better, better run
We got guns, we got guns
Motherfuckers better .  

We're killing strangers
we're killing strangers
We're killing strangers so we don't kill the ones that we love
Better run  ''


Blondynka spojrzała na niego jak na szaleńca. Przez dłuższą chwilę nie docierały do niej słowa mężczyzny. Nie potrafiła uwierzyć w jego prośbę. Patrzyła z niedowierzaniem wypisanym na twarzy prosto w oczy psychopaty. On również milczał a na jego bladym obliczu jawił się tajemniczy uśmiech.

'' No dalej... zgódź się Ptaszyno, szkoda mojego cennego czasu. '' - przeszło mu przez myśl, gdy Quinn dalej milczała

- Harleen nie ma mowy! Nie zgadzaj się, on znowu spróbuje cię zmanipulować! Joker nie ma czystych intencji, widzi w tobie jakiś interes, jakąś korzyść! Nie bądź głupia! - usłyszała roztropny głos w swojej głowie

- Zgódź się! W końcu nie będzie nudno! Własnego serca nie posłuchasz? Przecież od lat ciągle i nieustannie kochasz go! - zakłócał pierwszy głos pisk drugiego

- Harleen kochasz ale też nienawidzisz! Zastanów się nad tym dobrze wiesz, że to znajomość bez przyszłości i skutkująca mnóstwem łez i bólu!

Minuty mijały a blondynka wciąż milczała. Obserwowała jedynie swoimi niebieskimi oczami mężczyznę siedzącego naprzeciw niej. Zielonowłosy starał się cierpliwie czekać ja odpowiedź kobiety. Niestety mijający czas powoli zaczynał irytować go, a w jego głowie rodziły się pewne obawy, doskonale wiedział o tym, że musi zacząć działać. Spokojnym ruchem wyciągnął dłoń przed siebie i położył ją delikatnie na ciepłej dłoni Quinn. Jej ciało od razu przeszedł dziwny, ale przyjemny dreszcz, spojrzała na ich dłonie po czym podniosła wzrok do góry, aby spojrzeć prosto w oczy swojego byłego partnera.

- Harley proszę, tylko tydzień. - szepnął czule, dając popis swoich aktorskich i manipulatorskich umiejętności

- Tydzień ani dnia dłużej. Nie chcę mieć nalotu policji na moja rezydencję albo co gorsza nocnej wizyty Batmana. Odkąd nie jestem z tobą, moje relacje z Nietoperkiem polepszyły się. Ja nie wchodzę mu zbytnio w drogę ani on mi. Nietoperek ma lepsze zajęcia niż ciągłe śledzenie handlarzy broni i prochów. - odpowiedziała po chwili, gdy oprzytomniała z pierwszego szoku i zabrała swoją dłoń  - W końcu w Gotham pojawiło się tyle nowych przestępczych grup. Mordują, kradną i gwałcą na potęgę. A ja tylko grzecznie bawię się w sprzedawcę roku. Przecież Batman wie, że w porównaniu z nimi obecnie jestem aniołkiem. - dodała po chwili

Quinn gwałtownie wstała i skinęła głową na swojego człowieka. On jedynie przytaknął, po czym wyszarpał z bluzy Jokera kluczyki do samochodu. Poszedł po bagaż psychopaty, którym były skromny plecak i jedna torba treningowa. Wróciwszy do salonu rzucił wszystko na podłogę, po czym zabrał się za przeszukiwanie rzeczy. W bagażu zielonowłosego nie było nic nadzwyczajnego, kilka ciuchów i tańszych kosmetyków do higieny. Dwie pary butów, kilka magazynków z nabojami i dwa pistolety niezbyt wysokich lotów. Goryl zmarszczył brwi na widok broni i amunicji, od razu zarekwirował je, po czym jeszcze raz sprawdził wszystkie przegrody w plecaku i torbie.

- Czysty - powiedział zbir po czym upchnął rzeczy Jokera z powrotem do toreb

- Pokaże ci pokój i ustalimy parę zasad. - stwierdziła oschle Quinn i ruszyła w stronę wyjścia z salonu

Zielonowłosy szybko chwycił swój bagaż i poszedł za nią. Oboje wchodzili na górę po pięknych marmurowych schodach, które prowadziły do pozostałych pomieszczeń w rezydencji. Joker co jakiś czas rozglądał się albo przystawał. Musiał przyznać, że był pod wrażeniem tego, jak urządziła się Harley za jego pieniądze. Bogaty i elegancki wystrój rezydencji przypadł mu do gustu.

[ ZAWIESZONE ]Odzyskać zaufanie - Joker x Harley Quinn Fanfiction +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz