Przeprowadzka!?

23 2 2
                                    

*dwa miesiące później*

Dzisiaj się przeprowadzamy do innego miasta, tata i mama mówią że to przez sprawy finansowe ale ja wiem że to przez policję...
Dobrze wiem że polowanie na ludzi jest karalne... A moi rodzice przez bardzo ale to bardzo długi czas zabijali a do tego ich spożywali...

Kończę się pakować i żegnam się z moim pokojem... Wychodzę na dwór i się rozglądam do okoła, ładnie tu jest... Może często się przeprowadzamy i przywykłam do tego to i tak nie lubię rozstania z teraźniejszym miejscem zamieszkania.

-musimy??? - spytałam się rodziców o to, chociaż dobrze wiem że i tak to nastąpi, nigdy nie umiałam tego zaakceptować, nie lubię przeprowadzek...

-dobrze wiesz skarbie na czym stoimy, za nim się obejrzysz poznasz nowych przyjaciół- tata utwierdził mnie w przekonaniu na temat przeprowadzki..
Zaczęłam nagle się zastanawiać nad innymi dziećmi w moim wieku.. W tym wieku chodzą już do szkoły.. Dokładniej trzeciej klasy podstawowej czemu ja nie chodzę..?

-tato, mamo.. A czemu ja nie chodzę do szkoły? - spojrzałam na nich zaciekawiona ale.. Nie odpowiedzieli, widać było że chcą uniknąć tego typu pytań, westchnęłam i założyłam swój plecak na siebie a po chwili już szliśmy przez las w stronę miasta aby zawieść rzeczy do nowego lokum.

_____________________


Po 10 godzinach dotarliśmy na miejsce, przez ten cały czas zastanawiałam się czemu nie chcą mnie dopuścić do społeczności jak i do szkoły... Bardziej chodzi mi o to drugie bo jakoś nie mam ochoty poznawać osób... Jak to mówią, jestem aspołeczna

-to twój nowy pokój- mama pokazała mi pomieszczenie w którym i tak pewnie niedługo zabawię bo znów się przeprowadzimy...

-mamo a możemy porozmawiać?- spytałam się poważnie patrząc mamie w twarz

-Pewnie, a o czym?- spytała z uśmiechem pełnym wątpliwości domyślając się co mi chodzi po głowie ale... nie jestem pewna czy faktycznie mama już wie o co chodzi...

-czemu zabijacie ludzi?- spytałam prosto z mostu patrząc na rodzicielkę z opanowaniem, jednak... mama wygląda na zestresowaną

-umm... Porozmawiamy o tym gdy podrośniesz skarbie- pogłaskała mnie po głowie a ja znów nie otrzymałam odpowiedzi... Jak by się czegoś bali.. Tylko.. Czego?

Zostałam sama w pokoju ponieważ mama tłumacząc się że ma sporo na głowie poszła do taty... Usiadłam na lóżku i spojrzałam na swoje dłonie, niby jest fajnie i w ogóle ale w rodzinie to... Ciągłe tajemnice, niedociągłości zostawiające za sobą więcej tajemnic... Zero odpowiedzi, jakby mieli w uszach zatyczki albo nagle ogłuchli... Jedynym przyjacielem tak na prawdę który mi towarzyszy od początku to samotność.
Miałam tam przyjacieli ale oni nie odpowiadają mi, jedyne co to dają się głaskać lub słuchają... Zero rad lub rozmów na wiele tematów, z rodzicami to tylko "jak się czujesz?, jak tam?, jesteś głodna?, Jak się spało?" I nic więcej... Jak próbuje się dowiedzieć czegoś dla mnie istotnego to nagle jak by ogłuchli i zmieniają temat w ekspresowym tępie... Czemu nie dają mi być normalną osobą? Chciała bym choć raz porozmawiać z kimś innym niż z rodzicami czy leśnymi kolegami... Chciała bym z kimś pogadać o zainteresowaniach, o tym co inne dzieci... Normalne dzieci...

Podeszłam do okna i spojrzałam za szybę oglądając krajobraz, tym razem przeprowadziliśmy się w góry, powiem że widoki pierwsza klasa, uśmiechnęłam się pod nosem i podziwiałam zachód słońca siedząc na parapecie.
Dziesięć minut później poszłam spać zmęczona po dniu pełnym wrażeń i siedzenia na dupie przez większość dnia...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej! To już drugi rozdział! Wiem że trochę jak by wyjęty z depresyjnego filmu ale takie są przemyślenia bohaterki, nic nie poradzę ( ̄‐ ̄)/
Mam nadzieję że zostawicie po sobie ślad lub nawet jakieś komentarze? Chyba zbyt wiele wymagam xD do następnego Miodożery! ❤

Jedna Z NiewieluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz