Levi
Bachor z kimś rozmawia. Patrzy się na coś za mną, lecz tam nikogo nie ma. Brzmi, jakby się z kimś żegnał. Wreszcie spojrzał na mnie smutno, odwrócił się na pięcie i wyszedł.
Dokończyłem robić herbatę i poszedłem w jego ślady. Rozejrzałem się. Bachor siedzi skulony w koncie salonu.
,,Wygląda jak małe dziecko."
Niestety, nie widzę jego twarzy, ponieważ schował ją między kolana.
Odstawiłem kubki z napojem i podszedłem do niego. Usłyszałem stłumiony szloch.
,,Płacze?''
Kucam obok niego. Nie wiem, co mam zrobić.
-Eren. Eren, spójrz na mnie.-Nic. Zero reakcji.-Eren-podniosłem delikatnie palcami jego głowe. Zamknął oczy, by mnie nie widzieć. Był cały zapłakany-Eren. Nie gniewam się. Naprawdę. Nie płacz. Nic mi nie jest.
Potrząsnął tylko głową i powrócił do poprzedniej pozycji. Usiadłem obok niego i po chwili wahania, niezręcznie go przytuliłem.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz kogokolwiek przytuliłem.
Wtulił się w moją pierś, zacisakając pięści na mojej koszulce.
-Przepraszam-wyszeptał.-Nie chciałem. Tak się bałem, że ona, etto, ja coś ci zrobię. Nie wybaczyłbym sobie tego. Przepraszam.-znów zaniósł się płaczem.
-Ciii...-szeptałem, głaszcząc go jedną ręką po plecach, a drugą, po jego miękkich, czekoladowych włosach.
Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy. Kilka sekund, minut, godzin? Nie mam pojęcia. Ważne, że chłopak wreszcie się uspokoił.
W końcu wstałem i podałem rękę dzieciakowi, który po chwili ją przyjął; pomogłem mu wstać. Zaprowadziłem go do salonu, sadzając go na kanapie. Patrzy się pustym wzrokiem w podłogę.
-Proszę, napij się-podałem mu kubek z, już letnią herbatą, sam siadając obok i również upijając łyk naparu.
Ciekawiło mnie, co się stało, oraz z kim się żegnał, ale nie naciskałem. Nie chciałem, by mu się pogorszyło. Już i tak był w złym stanie. Odpuściłem.
Nim się zorientowałem, było już ciemno. Wziąłem Erena na ręcę, jak jakąś księżniczkę. Moją księżniczkę. Znaczy...cholera! Mniejsza z tym.
Zaniosłem go do jego pokoju, zdjąłem mu bluzkę i położyłem na łóżku, przykrywając kołdrą. Pochyliłem się i złożyłem na jego czole lekki pocałunek.
Miałem już odchodzić, gdy złapał mnie za rękę. Spojrzałem w jego szmaragdowe oczy, które spotkały się z moimi, kobaltowymi.
-Zostań ze mną. Proszę.-szepnął lekko zawstydzony, co wywnioskowałem z jego zarumienionych policzków. Na ten widok, na moją twarz wdarł się delikatny uśmiech.
-Zostanę. Przesuń się.
Zdjąłem koszulkę i wsunąłem się pod kołdrę, a chłopak się we mnie wtulił.
Nie powiem, było to całkiem miłe i słodkie.
Objąłem go ramieniem, przyciągając jeszcze bliżej. Leżałem, wsłuchując się w jego, coraz wolniejszy oddech. Zasnął. Również byłem śpiący, co jest nader dziwne, bo zwykle nie mogę zasnąć, a jeśli już mi się to udaję, nie śpię dłużej niż 2-3 godziny, jednak teraz jestem pewny, że prześpię całą noc. Tak czuję. Wydaję mi się, iż to przez tego młodzieńca. Przez Erena. Dziwnie na mnie działa. Jego dotyk nie pali, jest przyjemny. Przy nim czuję się bezpieczny. Chciałbym się nim opiekować.
Chciałbym, aby był mój.
Ja chciałbym być jego.
-Moje martwe serce, należy do ciebie, Eren. Ty je ożywiłeś. Nie sądziłem, że kiedykolwiek kogoś pokocham. Ty sprawiłeś, że się zmieniłem. Nigdy nie byłem wobec nikogo tak opiekuńczy. O nikogo się nie martwiłem, jak o ciebie. Przy tobie, czuję i zachowuję się inaczej. Przed wszystkimi ukrywam swoje uczucia, lecz nie przy tobie. Ja...kocham Cię, Eren-skończyłem swój monolog. Dopiero teraz zorientowałem się, iż głaszczę go po włosach, odgarnąłem kosmyk włosów, opadających mu na zamknięte powieki.
Już odpływałem do krainy snów, w objęcia Morfeusza, gdy usłyszałem głos Erena. Coś mówił.
-Pomóż mi...Levi.
Nie wiem, o co chodzi, ale odpowiadam szczerze.
-Pomogę ci. Obiecuję.
Chłopak jakby się rozluźnił, słysząc moje zapewnienie.
,,Mówił przez sen. Powie mi, gdy będzie gotowy"Levi nie wiedział, że Eren nie spał. Chłopak po prostu zamknął oczy i zwolnił oddech, przyciszając go. Już prawie zasnął, gdy usłyszał, iż ten coś do niego mówi, więc się zbudził. Nie mógł uwierzyć w jego słowa.
,,On odwzajemnia moje uczucia"-pomyślał.
Chciał mu odpowiedzieć. Chciał mu powiedzieć, iż on również go kocha. Jednak się powstrzymał. Zdecydował się mu to powiedzieć w innych okolicznościach.
Ale przyszło mu na myśl, jak może mu powiedzieć, co go dręczy. Co, obiecał Arminowi, że mu powie.
-Pomóż mi...Levi-starał się, by to brzmiało, jakby mówił przez sen i chyba mu się to udało.
-Pomogę ci. Obiecuję.
Eren rozluźnił się, słysząc to zapewnienie. Zasnął z uśmiechem na ustach, wtulając się jeszcze bardziej w ciało mężczyzny.
CZYTASZ
Help Me + two shot
FanfictionEren Jaeger, po nieudanej próbie samobójczej, trafia do szpitala psychiatrycznego. Levi Ackerman, lekarz specjalista, przejmuje opiekę nad pacjentem-Erenem. Czy chłopak się otworzy? Co połączy tę dwójkę? Jak zareaguje Levi, gdy dowie się o przeszło...