6

33.5K 1.8K 146
                                    

Katy od dobrej godziny siedziała w obszernym fotelu w swoim domu. Jak tylko Wolf wyszedł do pracy, i mimo obietnicy, że zostanie u niego, dała nogę. Żaden cholerny samie alfa nie będzie jej rozkazywał. Była tym wszystkim wstrząśnięta. Mężczyzna, którego znała od dawna był jakimś pieprzonym zmiennym. Pierdolonym wilkiem, który o zgrozo uważał ją za swoją.  Ale nie to było najgorsze. Jej dziadek okazała się tym samym. Jezu, a to oznaczało, że jej... ojciec był też zmiennym. A mama? Kim ona była? Była zwykłą kobietą czy też wilkiem w ludzkiej skórze? Chryste, tyle pytań i skąd ona niby, kurwa, miała wziąć odpowiedzi? 

Mike...

Poderwała się gwałtownie i wyszarpała z tylnej kieszeni swoich jeansów telefon. Wybrała telefon i czekała, aż jej brat odbierze. On na pewno będzie wiedział. Był starszy od niej o dwa lata i mimo że był oczkiem w głowie rodziców, zawsze je bronił przed wszystkim. Rodzice niby ją kochali, ale zawsze jej czegoś brakowała w ich relacjach. Nie była kimś z kogo mogli być dumni. I raptem uderzyła w nią prawda jak pędzący pociąg. Była inna. Od zawsze czuła, że nie pasowała do rodziny. Była na marginesie. Często wykluczano ją z imprez. Jedyną osobą, która kochała ją bezwarunkowo była babcia. Teraz wiedziała dlaczego. Były takie same. W równym stopniu ludzkie. A może nie? Przecież jej ojciec i być może matka też byli zmiennymi. Ona chyba powinna posiadała coś w sobie ze zwierzęcego DNA, prawda? Tylko najwidoczniej było zupełne odwrotnie. Och, dobry Boże, była zakałą rodziny. Jak ktoś taki jak Wolf mógł ją chcieć. Na pewno o tym nie wiedział. Być może jak się dowie, zostawi ją. Tylko dlaczego ta myśl, sprawiła jej ból? Była niemądra. Wolf zasługiwał na kogoś takiego jak on. A ona była zwykłą śmiertelniczką, której nikt nigdy nie chciał. To dlatego trzymała się Nicolasa. Była facetem, który otoczył ją opieką, ale nie umiał utrzymać fiuta w spodniach. 

- Halo? Katy, to ty? - Mike jak zwykle miał groźny ton głosu, który czasem przyprawiał ją o ciarki na plecach.

- Tak, ale... - zawahała się - już nieważne. Przepraszam, że zadzwoniłam.

- Co się dzieje? - Zamknęła oczy, to był głupi pomysł z tym telefonem do niego. On zawsze wiedział, kiedy było coś nie tak.

- Nic, zerwałam z Nicolasem - wykręciła się od odpowiedzi, chociaż nie skłamała.

- W końcu, kurwa. - Skrzywiła się na jego słowa. Ci dwaj nigdy nie pałali do siebie sympatią i nie rozumiała dlaczego. 

- Taa, masz rację. Jeszcze raz przepraszam, na pewno w czym ci przeszkodziłam. Pozdrów Ellie.

- Gdzie ty jesteś? Dlaczego nie wróciłaś do domu, do cholery?

- Do domu? - Zdziwiła się. - Jestem dorosła, mam dwadzieścia trzy lata, jakbyś zapomniał. Poza tym, wiesz równie dobrze jak ja, że nie pasuję do was. Nigdy nie pasowałam.

- O czym ty teraz pierdolisz? Co się dzieje, do kurwy nędzy?! - Krzyczał. Nie miał powodów.

- Jesteście zmiennymi, ty i rodzice, ale nie ja. - Cisza w słuchawce była dość sugestywna, a zassany oddech Mike tym bardziej. - Tak myślałam. 

- Gdzie jesteś, do cholery?! Ten kutas nie odpuści - ryknął, aż jej zadzwoniło w uchu.

- Zostawiłam go i wyjechałam do Hart. Nie martw się o mnie. 

- Jezu, Katy - słyszała jak klął pod nosem.

- Cześć, Mike - rzuciła i rozłączyła się. Brat był wobec niej zawsze troskliwy, teraz rozumiała dlaczego. Tylko skąd on wiedział, że Nico taki był? Nic nie miało dla niej sensu. Zapadła się w fotel, podwinęła nogi pod tyłek i zamknęła oczy. Stwierdziła, że może mała drzemka jej pomoże, ale telefon co chwila wydzwaniał. Mike dobijał się do niej, jednak wyciszyła i odłożyła urządzenie. Był... sam nie wiedziała, jak się miała z tym wszystkim czuć.

Wolf jak przy każdym patrolu z Big Redem nie napracował się, zwłaszcza w dzień. Noce był gorsze. Często napalone wilki, zwłaszcza przy gorączce i pragnieniu pieprzenia wszystkiego co się ruszało, napastowały kobiety. Musieli pilnować, żeby nie doszło do jakiś rozrób albo próby gwałtu. Jednak dzisiaj było wyjątkowo spokojnie. Tym lepiej dla niego. Musiał pomyśleć, co zrobić z Katy albo raczej jak tę upartą, cholernie seksowną kobietę uwieść.

- Co jest? - Red stanął koło niego, zaciągając się wieczornym powietrzem, szukając potencjalnych kłopotów.

- Jak zapewne wiesz, bo na pewno rozniosło się, oznaczyłem Katy.

- Taa, wszyscy o tym wiedzą. Dałeś dupy, stary. Wiesz czym to się mogło skończyć? Kurwa, Wolf, gdzie ty miałeś rozum?

- Raczej mój wilk myślał kutasem - mruknął.

- A nie ty? - parsknął śmiechem. - Ale to i tak by się zgadzało. No to w czym problem?

- Ona aż do teraz nie wiedziała o zmiennych. - Kumpel zakrztusił się.

- Ja pierdolę, przecież jej ojcem jest...

- Taa, wiem - przerwał mu Wolf. - Tylko, że ona jakimś zrządzeniem losu nie jest jedną z nas. Pachnie jak my, ale nie przemienia się.

- Że co? - Big Red był zaskoczony. - I ty ją chciałeś? 

- Przypierdolić ci? - warknął wkurwiony Wolf. - Ona jest moją partnerką, więc uważaj, kurwa, co mówisz. I za chuja nie mam pojęcia, dlaczego nie jest jedną z nas, mimo że jej cała rodzina jest. Coś mi w tym wszystkim nie pasuje. A jeszcze jej były ma zamiar ją odwiedzić, niejaki Nicolas.

- Och, robi się ciekawie - zaśmiał się Red.

- Dopiero będzie, bo ten kretyn myśli, że ją odzyska, a ona jest moja.

- Czyżby? Ugryzienie niczego nie gwarantuje jakbyś nie wiedział - wytknął mu, wciąż przeszukując okolice.

- Wiem, kurwa. Dlatego muszę ją jakoś - nabrał powietrze i powoli je wypuścił - uwieść.

Big Red miał wrażenie, że się przesłyszał. Jego kumpel, Alfa, chciał uwieść kobietę, żeby móc ją pieprzyć? Nigdy w życiu nie myślał, że dożyje takiego dnia.  Zawył ze śmiechu, że była jakaś samica, która odmówiła Wolfowi.

- Trafiła kosa na kamień. Pierwsza, która cię nie chce. Jak to jest?

- Przejebane - odpowiedział rozdrażniony Wolf. - Muszę się z nią sparować, zanim tamten fiut tutaj przyjedzie. 

- No to powodzenia. Bo z tego co pamiętam, Katy była małą zadziorą.

- Dalej taka jest. Chociaż jak ją zostawiałem, wyglądała wciąż na oszołomioną.

- Taa, wielki i groźny wilk chce posiadać jej tyłek na własność. Wybacz, ale nawet dla nas takie coś jest wielką rzeczą, nie wspominając o niej. Tylko jedno mnie zastanawia - Red podrapał się po karku - skoro ona jest twoją bratnią dusza, to dlaczego przez te wszystkie lata nie sparowałeś się z nią? Twój wilk stracił węch czy jak?

- I to jest, kurwa, dobre pytanie. No cóż, zdaje się, że byłem głupi, a ona była za młoda na tego typu rzeczy, ale teraz i tak należy do mnie.

- Obyś się nie mylił, bo coś mi się wydaje, że ten jej były, nieźle namiesza. Żaden facet nie podąża za swoja była, chyba że...

- Chyba że ją kocha albo jest... Kurwa mać, nie może być. Sukinsyn!

- Być może to będzie nie tylko twoja walka - mruknął Red. A rozbawienie go opuściło, kiedy Wolf rozmawiał z kimś przez telefon i klął raz za razem. Jeszcze nigdy nie wiedział, żeby kumpel był tak wkurwiony. Powietrze prawie iskrzyło, co nie zapowiadało niczego dobrego.


Wolf ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz