15

26K 1.6K 229
                                    

Poszukiwania trwały od dwóch dni. Dwa pieprzone dni Wolf uganiał się za tym pieprzonym sierściuchem i był pewien jak cholera, że ktoś musiał mu pomagać. Nie było mowy, żeby nie mogli go znaleźć. Za każdym razem kiedy byli blisko, Nicolas znikał bez śladu.

- Cholerny kocur bawi się z nami w kotka i myszkę - warknął Wolf do Big Reda.

- Jak go dopadnę, wyrwę mu pierdolone futro.

- Oskalpowanie będzie lepsze. Ale nie to mnie martwi. Facet gdzieś tutaj jest, ale za każdym razem znika. Ktoś mu, kurwa, pomaga. Jeżeli to jest zmienny, zapłaci mi za to swoją pieprzoną głową.

- Myślisz, że mamy kreta?

- Wiem, że go mamy, ale nie wiem kim jest, a to mnie wkurza. Poza tym zamiast być z Katy, jestem w pieprzonym lesie prawie goniąc własny ogon.

- Jak go dopadniemy, będziesz mógł pobawić się ze swoją partnerką w tego rodzaj zabawy. Niedługo zaczyna się gorączka. Cholera, chyba jej współczuję. Jesteśmy wtedy jak napalone psy.

- Tak? A one to niby nie? Ale ja to mam już z głowy, żadna suka nie podejdzie do mnie, wiedząc, że mam partnerkę i mój wilk będzie spokojniejszy.

-A skoro o tym mowa... Jest zmienną, więc teraz ona może ciebie ugryźć i pozostawić na tobie swój zapach. Ale chyba w tej sytuacja to nie jest i tak potrzebne - Red zachichotał - jest ostrą babką, lepiej z nią nie zadzierać.

- Dokładnie, więc pamiętaj o tym, kiedy okaże się, że nosi moje młode.

- Uu stary, szczęściarz z ciebie. Staracie się o potomka?

- Ja się staram.  Ale dosyć pieprzenia i może zbierzesz dupę, żeby wytropić tego sukinsyna, by  pokazać mu, że z wilkami się nie zadziera?

- Jak cholera dostanie moje kły w swoim futrze.

 W tym samym czasie, Wolf próbował dopaść swojego wroga, Katy siedziała w domu stada, patrząc na bawiące się dzieci. Uwielbiała te szkraby i bardzo dobrze czuła się w ich towarzystwie. Może dlatego, że były całkiem inne niż dorośli. Ich niewinność była tym, czego nawet ona już nie posiadała. Ale będąc Luną, była teraz za nich odpowiedzialna i nie była już całkiem przekonana do swojego wcześniejszego pomysłu. Wolf chciał dzieci, ona chciała poczekać, ale przez dwa dni jej światopogląd się zmienił albo jej drugie ja miało na nią bardzo silny wpływ. Tak czy inaczej posiadanie dziecka nie było już takie złe.

- Przepraszam Luno, ale czy możemy porozmawiać? - Podeszła do niej kobiet trochę młodsza od niej w bardzo zaawansowanej ciąży.

- Oczywiście. Co się dzieje?

- Chodzi o... - zacięła się i spuściła głowę.

- Jak masz na imię? 

- Stella - odpowiedziała z wciąż opuszczoną głową.

- Jestem Katy i chcę, żebyś mówiła mi po imieniu.

- Ale Alfa...

- On to już mój problem. Więc, co cię gryzie?

- Spodziewam się dziecka, którego ojciec... -  Stella zaczęła płakać. - On mnie zostawił. Nie chce widzieć ani mnie, ani dziecka. Kiedy dowiedział się kim jestem, kazał mi spierdalać.

- Co zrobił? - Gniew zapalił się w żyłach Katy, a jej wilcze ja zaczęło kręcić się niespokojnie.

- On nie jest zmiennym, jest zwykłym człowiekiem i nie chce mnie teraz. - Wybuchnęła płaczem.

- Cii, już dobrze - zaczęła ją pocieszać, przytulając do siebie - wszystko będzie dobrze.

- Nie będzie. Stado się mnie wyrzeknie. Moi rodzice... oni nie zrozumieli, wyrzucili mnie z domu. Powiedzieli, że przyniosłam im wstyd. Ja... ja...

Wolf ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz