11

31.1K 1.8K 135
                                    

Katy stała w kuchni i kończyła poprawiać tekst. Wydawca dał jej jeszcze tydzień czasu na dokończenie kilku ostatnich rozdziałów. Uśmiechnęła się pod nosem, bo dodała do swojej książki postać zmiennego, kreując ją na podobiznę jej faceta. W końcu zaakceptowała to, że wybrał ją na swoją partnerkę, ale ona i tak będzie chciała mieć normalny ślub. Nieważne czy to mu się spodoba, czy nie. Dla władz liczył się papierek, a dla zmiennych jego zapach oraz oznaczenie na niej. No i dochodził jeszcze futrzak, którego Wolf nie chciał zaakceptować. Od dwóch dni boczył się na nią, ale ona nie miała zamiaru ustąpić. To, że był był samcem Alfa, nie oznaczało, że wszystko mu było wolno. Ona też miała coś do powiedzenie, zgodnie z jego słowami była Luną, więc facet będzie miał zwyczajnie pod górkę. Oczywiście Pan Wielki Władca wyszedł rano z fochem, zapowiadając, że powrocie nie chciał zastać kota. W takim razie czekało go niezbyt miłe powitanie, bo wbrew jego niechęci, kot polubił Wolfa. Jej myśli przerwał dzwonek do drzwi. Nie spodziewała się gości, ale i tak poszła otworzyć. Zanim nacisnęła klamkę, zajrzała z boku przez niewielkie przeszklenie. Zastygła w bezruchu. Po drugiej stronie stał nie kto inny jak jej brat.

- Mike, co ty tutaj robisz? - warknęła, otwierając drzwi.

- Ciebie też miło wiedzieć, siostra. - Przepchnął się obok niej, nie dając możliwości protestu.

- Zdałam ci pytanie, do cholery? Nie jesteś u siebie i nie jesteś kimś, kto może mi rozkazywać, Mike.

- No to wielka szkoda, bo uzyskałem pozwolenie twojego partnera.

- A jakże by inaczej - zaśmiała się ponoru, trzaskając drzwiami - dwa wielkie sierściuchy teraz będą pokazywać, gdzie moje miejsce. Pytałam poważnie. Co ty tutaj robisz?

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy w jakie gówno wdepnęłaś.

- To mnie oświeć. - Ruszyła do kuchni, zostawiając brata w salonie.

- Katy jesteś niereformowalna.

- Przyzwyczaj się, bo nie zamierzam dać się zastraszyć. Wolf po ciebie dzwonił?

- Nie, przyjechałem sam, bo twojemu facetowi przyda się wsparcie. Nicolas szykuje się, żeby cię odzyskać.

- Nie ma takiej cholernej opcji, że będę z tym zdradliwym kocim skurwielem.

- A więc wiesz - odparł ponuro.

- I także o tym, że ty i rodzice jesteście zmiennymi. Ładna mi, kurwa, rodzina, która oszukiwała mnie przez całe życie. Daruj sobie  - uniosła rękę, żeby go powstrzymać - nie chcę cię słuchać. Jedyna osoba, która jest ze mną szczera to Wolf. 

- A co do niego...

- Ani mi się waż - warknęła - to nie twoja sprawa z kim jestem. I przestań używać na mnie tego swojego tonu, bo to nie działa - fuknęła.

- Ja nie mam nic do Wolfa - uniósł ręce w geście poddania - on troszczy się o ciebie. Zagroził mi, że jeżeli cię wkurzę, spuści mi wpierdol.

- Naprawdę? - Katy uśmiechnęła się na tę wiadomość. Podobała jej się taka troska.

- Facet świata poza tobą nie widzi, ale tak działa więź mate.

- Wiem coś o tym - mruknęła, patrząc z rozbawieniem na kociaka, który uczepił się jego spodni.

- Co to, kurwa, jest?! - ryknął.

- Kot. Tylko nie mów, że się boisz małego kociaczka? - Zaśmiała się, podnosząc kulkę futra, która syknął. - Och, jednak wolisz Wolfa.

- Katy, poważnie? Wolf, kot i ty pod jednym dachem?

- Chciał mieć wojny, to ją ma. To taka moja mała zemsta.

Mike podziwiał faceta, który związał się z jego siostrą. Ale Wolf był idealnym partnerem dla Katy. Przynajmniej będzie ją trzymał krótko. Niepostrzeżenie wysłał mu wiadomość, że już jest na miejscu i ma oko na jego partnerkę. Kiedy tylko Wolf dostał potwierdzenie, że jego kobieta jest bezpieczna, odetchnął z ulgą. Nie chciał jej niepokoić, a miał czym, bo Nicolas kręcił się w pobliżu. Czuć było jego koci smród na odległość. Wiedział, że będzie chciał Katy dostać w swoje łapy, ale straci je tak samo jak futro, jeśli choćby zbliży się do niej na kilka metrów. Póki co Mike pilnował swojej siostry i to było najważniejsze. Oczywiście nie podobało mu się, że wtrącał się w ich sprawy, ale  musiał się z nim liczyć, gdyż był jednym najsilniejszym wilczych przywódców. 

- Dostaliśmy właśnie informacje, że kocia menda weszła w zasięg naszego terytorium - warknął wchodzący Big Red.

- No to pożałuje, że nie zabrał swojej dupy, kiedy jeszcze mógł. Jade po Katy, spotkamy się w domu stada.

- Jasne, do zobaczenia.

Pół godziny później Wolf wszedł do domu, gdzie panowała zadziwiająca cisza. Zaciągnął się powietrzem, wyczuwając zapach swojej partnerki, jej brata oraz... Warknął na zapach tego pieprzonego sierściucha. Miała się go pozbyć, ale jak widać, nie posłuchała. Złapał futrzaka za kark, na co ten miauknął i ruszył z nim do wyjścia.

- Ani mi się waż, Wolf - usłyszał wkurzony głos Katy.

- Powiedziałem ci, co miałaś z nim zrobić - odwarknął, obracając się w jej stronę.

- Aha, ale zapomnij, że to zrobię. - Podeszła do niego i przejęła kota. - To mój zwierzak i radzę ci trzymać swoje pazury z dala od niego.

- Kurwa, nie będę mieszkał z kotem.

- No to masz problem - prychnęła i ruszyła z powrotem do kuchni.

Wolf miał ochotę przetrzepać jej skórę, ale powstrzymał kolejne warknięcie swojego wilczego ja, kiedy ruszył za swoją kobietą. Doszedł go stłumiony śmiech, stojącego nieopodal mężczyzny.  Rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie, żeby trzymał swój język za zębami. Mike był gościem w jego domu, ale to nie oznaczało, że nie mógł mu przyłożyć. 

- Kochanie - Wolf objął Katy w pasie, próbując ją jakoś udobruchać i ciesząc się, że puściła tę futrzaną kulkę - zabieram cię do domu stada.

- Co? - Obróciła się gwałtownie przodem do niego.

- Najwyższa pora przedstawić cię stadu.

- Och. - Była naprawdę zaskoczona. 

- Zajmę się kotem - zaproponował Mike.

- Ty - Katy zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem - jeżeli on zniknie, spisz na wycieraczce.

- Jasne. - Mrugnął do Wolfa, kiedy jego siostra nie widziała. Obaj wiedzieli, że oni i ten kot nie mieli racji bytu pod jednym dachem. Mike miał zamiar upozorować ucieczkę tego futerkowca.

Wolf ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz