Dzień leciał spokojnie, a pogoda była bardzo ładna w wiosce Liścia. Tylko tęsknota nie pozwalała dojrzeć tego pięknego, letniego dnia.
Sakura siedząc przy stoliku w małej kawiarence w centrum wioski z Hinatą, wspominała pewny moment w Akademii. Na lekcji mistrz Iruka wydał polecenie, aby napisali imię osoby z którą chcieliby być, gdyby miał nadejść koniec świata. Nie brała żadnej innej opcji, oprócz jego imienia.
Nagle poczuła ciepłą dłoń na swojej i momentalnie wróciła do rzeczywistości. Spojrzała półprzytomnym wzrokiem na białooką, która bacznie jej się przyglądała. Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała w odbicie, znajdujące się w kubku kawy.
— Żadnej wiadomości od Sasuke? — zapytała ciepłym głosem, unosząc brwi. Sakura westchnęła i zaczęła mieszać łyżeczką w kubku.
— Żadnej. — odparła smutno, biorąc ciasto i odgryzając kawałek.
Ciągle zastanawiała się gdzie on jest i co robi. Wieczorami przed snem wyobrażała sobie kiedy go zobaczy. Co zrobi, jak on się zachowa. Miała tysiące teorii, ale każda kończyła się wielką miłością, której nie była wciąż pewna,
— Lepiej powiedz jak tam z Naruto. Przecież nikt ślepy nie jest i z daleka widać, że coś się święci. — Uśmiechnęła się szeroko, spoglądając na nią wesoło.
— On chyba nie czuje tego, co ja. — Wzruszyła ramionami, no co Sakura zmarszczyła brwi i prychając.
— Temu głąbowi trzeba wytłumaczyć jak małemu dziecku. — sarknęła, mrużąc oczy. w tamtym momencie do pomieszczenia wszedł Naruto, który widząc swoje przyjaciółki, ruszył w ich stronę.
Ciemnowłosa niemal od razu zawstydziła się i opuściła głowę, walcząc o każdy oddech. Jej gardło wyschło i nie była w stanie wydusić z siebie nawet słowa.
— Jak tam, dziewczyny? — padło pytanie od wesołego blondyna, który opadł na siedzenie obok Hinaty. Dziewczyna drgnęła nerwowo i poczuła pot na czole.
— Muszę już iść. — powiadomiła cicho Hyuga, wstając od stolika. Na ułamek sekundy spojrzała w niebieskie oczy, które zaskoczone spoglądały na nią. Sakura kiwnęła głową, a Uzumaki skrzyżował ręce na piersi.
Zawiedziona kunoichi odeszła, Haruno zmierzyła przyjaciela wściekłym wzrokiem. Zacisnęła pięści, powstrzymując się od morderstwa skretyniałego osobnika, siedzącego na przeciwko niej.
— Idź za nią, a nie siedzisz jak słup. — warknęła ostro, na co młodzieńcowi przeszły dreszcze po kręgosłupie. Wiedział do czego zdolna była wściekła Sakura, dlatego kiwnął tylko głową i zerwał się z miejsca kierując się w stronę wyjścia.
Zielonooka obserwowała przez okna jak szeroki uśmiech pojawił się na twarzy Hinaty, kiedy Naruto podszedł do niej. Nagle z kieszeni wyciągnęła małe pudełko, które wręczyła blondynowi. Tamten przytulił ją i chwycił za rękę. Na ten widok Haruno wyobraziła sobie siebie z Sasuke, który tak uśmiecha się do niej jak przy ostatnim spotkaniu.
Kilka godzin później różowowłosa dziewczyna przemierzała ulice swojej rodzinnej wioski, gdzie panował wymarzony pokój. Ludzie powoli szykowali się na powroty do rodzin, czekających w domach. Na taką myśl poczuła ukłucie w sercu, bo w jej czterech ścianach nikt na nią nie czekał.
Od rodziców wyprowadziła się niedługo po odejściu Uchihy z Konohy. Chciała się usamodzielnić, ale też miała dość żartów swojego ojca, które swoją drogą coraz bardziej ją irytowały.
Postanowiła wynająć małe mieszkanie na peryferiach wioski, gdzie panował spokój. Miała do dyspozycji dwa pokoje, salon z kuchnią oraz łazienkę. Mimo, że spędzała tam bardzo mało czasu to bardzo lubiła swoje cztery kąty.
Po wejściu do przestronnego salonu, niemal od razu swoje kroki skierowała do białej komody. Tam stało zdjęcie dawnej drużyny siódmej, które chwyciła w dłonie. Jej zielone tęczówki od razu skupiły się na niezadowolonej twarzy Uchihy. Usiadła na kremowej kanapie, nie odrywając oczu od fotografii. Tak bardzo brakowało jej jego obecności.
W tym samym czasie Sasuke przemierzał Kraj Ognia, aby spotkać się z Hokage. Nie miał jednak zamiaru spotykać się ze swoimi przyjaciółmi, którym zawdzięczał wiele, ale nie chciał ponownie ich ranić. Tym bardziej, że powiedział Sakurze słowa, których nie mógł cofnąć. Lubił przebywać sam i nie zamierzał tego zbyt szybko zmieniać.
Noc była ciepła i cicha, a tylko kilka razy jakiś nietoperz przeleciał nad jego głową. Kilka godzin wysłał swojego jastrzębia z wiadomością o jego chwilowym powrocie i prośbie, by zostało to w tajemnicy.
Widząc pierwsze światła wioski z oddali, zatrzymał się w miejscu. Przymknął oczy,zaciskając usta w cienką linię. W jednej chwili przez jego głowę przeleciało wiele wspomnień, związanych z tamtym miejscem. Z mieszanym uczuciem zaczął podążać, czując coraz bardziej walące serce.
Nawet nie wiedział, kiedy znalazł się przed drzwiami do biura Hokage. Zapukał cicho, a gdy usłyszał znajomy głos. Wszedł do środka, skanując Kakashiego. Siedział oparty o dłonie, przyglądając się bacznie młodemu mężczyźnie. Był zmęczony, lecz wytrwale czekał na przybysza.
— Witam cię w domu, Sasuke. — powiedział wesoło Hokage, wstając z fotela. Uchiha skrzywił się lekko, ale nie odezwał słowem.
Wyciągnął zwój i położył go na biurku. Hatake odwinął go, próbując odczytać, lecz po wielu próbach spojrzał na swojego ucznia. Sasuke westchnął i prychnął pod nosem.
— Nawet ja nie mogę tego odczytać swoim Rinenganem. Jednak mam do tego złe przeczucia. — mruknął, nie patrząc na siwowłosego, który rozszerzył oczy.
— Szykuje się coś o wiele gorszego, niż ostatnia wojna? — zapytał z nutą strachu w głosie. Sasuke wzruszył ramionami, nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciał nie potrzebnie siać niepewności w głowie Hokage.
— Być może, ale muszę to dokładniej zbadać. — oznajmił chłodno, odwracając się w stronę wyjścia. Zrobił jeden krok, ale głos Kakashiego go zatrzymał.
— Nie zostaniesz w domu? — zadał pytanie, siadając na swoim fotelu. — Sakura i Naruto...
— Nie mieszaj ich do tego, niech żyją w spokoju. Zbyt wiele przeszli. — Spojrzał na niego przez ramię, marszcząc brwi.
Po tych słowach opuścił siedzibę Hokage, kierując się w stronę głównej bramy. Nałożył kaptur na głowę i spokojnie mógł ruszyć w dalszą podróż.
CZYTASZ
SASUSAKU: OD SMUTKU DO SZCZĘŚCIA
FanfictionSasuke wyruszył w swą podróż pokutną, zostawiając Sakure w nadziei, że się spotkają. Opisze swoją wersję związku Uchihy i Haruno, który nie zawsze będzie taki kolorowy jak wyobrażała sobie młoda kunoichi.