12. „ Nie chcę narażać twojego życia dla mojej pokuty "

1K 39 5
                                    

U wrót głównej siedziby Tsuchikage zostali zatrzymani przez strażnika, który był bardzo uprzedzony do nieznajomych.
Sasuke wyczuwając negatywne emocje młodego mężczyzny, od razu zmierzył go lekceważąco, unosząc kąciki ust w geście ironicznym.
- Czego tu szukacie? - zapytał brązowooki, stając na drodze przybyszów.
- Po pierwsze to grzeczniej zwracaj się do starszych od ciebie - upomniała go, stojąca obok Sakura, która posłała mu mordercze spojrzenie. - Po drugie nasza wizyta była zapowiedziana, więc zejdź mi z drogi!
Z tymi słowami odepchnęła zszokowanego chłopaka i ruszyła do wnętrza budynku. Druga za nią poszła Ayumi, przyśpieszając kroku, aby wyrównać go z Haruno. Ostatni wszedł Sasuke, który nie ukrywał zdumienia.
Bez słowa poruszali się po korytarzach, gdy w końcu stanęli przed wielkimi drzwiami.
- Panienka Sakura - odezwał się jeden ze strażników, idący w ich stronę.
Mężczyzna o ciemnych włosach i zielonych oczach stanął przez Sakurą i posłał jej szeroki uśmiech. Niemal od razu rozpoznała swojego dawnego pacjenta.
Jej uwagę przyciągnęła sporą blizna, biegnąca od podbródka do lewego oka.
- Och, Kohaku! - Nie ukrywała zadowolenia z widoku znajomego. - Widzę, że wszystko się zagoiło.
- Tak! W końcu zajęła się mną najlepsza medyczna ninja.
Sasuke na te słowa przewrócił oczami i zacisnął szczękę. Denerwowało go, że różowowłosa pogrążyła się w rozmowie, zamiast wykonać zadanie do końca.
- Spieszy nam się, więc zaprowadź nas do swojego władcy - powiedział lodowatym tonem i popatrzył na uśmiechniętą dziewczynkę.
- Rozumiem.
Ton ciemnowłosego od razu spoważniał i po chwili zniknął za drzwiami.
Sakura posłała mu tylko wymowny wzrok, co odebrał obojętnie i tylko skrzyżował z nią spojrzenie.
Nie przepadała za jego chłodnym podejściem do sytuacji, ale z drugiej strony wiedziała, że on po prostu taki był.
W końcu drzwi się otworzyły i cała trójka w milczeniu weszła do dużego pomieszczenia.
Za sporym biurkiem siedziała młoda kobieta o czarnych włosach i tego samego koloru oczach.
- Gaara poinformował mnie, że dziś dotrzecie - oznajmiła przyjaźnie, wstając od brązowego mebla i kierując się w stronę przytulonej w bok Sakury, Ayumi.
- Jeszcze dziś planujemy udać się w drogę powrotną - odezwał się Uchiha, a Sakura gwałtownie spojrzała na niego zaskoczona.
Chciała coś powiedzieć, ale wyprzedziła ją Kurotsuchi.
- Skąd ten pośpiech... Sasuke? - zapytała jakby ironicznie, przenosząc na niego wzrok.
- Gonią mnie ważniejsze misje, a młoda dotarła cała i zdrowa. Tej misji jest już koniec. - powiedział twardo, wzruszając ramionami.
- Jestem w stanie cię zrozumieć, ale musisz myśleć też o swojej towarzyszce.
Nagle do biura weszła niska, starsza kobieta, która ukłoniła się przed władczynią. Jej twarz pokryta była licznymi zmarszczkami, a za okularów kryły się bystre oczy, które skanowały przybyszów. Siwe włosy staruszki związane były w wysokiego koka. Miała przyjazny wyraz twarzy i biła od niej ciepła aura.
- Ayumi, to będzie twoja opiekunka. Pani Kazuko zaprowadzi cię do twojej sypialni.
Blondynka podeszła do kobiety, która pogłaskała ją po głowie, a następnie za rękę wyprowadziła z pomieszczenia. Jednak zanim jeszcze zniknęła za drzwiami, odwróciła się i uśmiechnęła się.
- Do widzenia Sasuke i Sakura.
Po wyjściu tamtej dwójki, Sasuke również ruszył w stronę wyjścia bez słowa. Dla niego misja była skończona.
- W takim razie ja też będę się zbierała. Do widzenia. - rzekła grzecznie Sakura i poszła w ślady Uchihy.
Gdy wyszli z budynku słońca powoli chowało się za wysokimi skałami. Na ulicach zrobiło się spokojniej, a pojedyncze osoby zmierzały w kierunkach swoich domów. Otwarte były jedynie bary oraz restauracje.
- Wracasz do wioski? - zapytała kunoichi idąc przy boku kruczowłosego.
- Oddać tylko raport i ruszam dalej - rzucił nie siląc się na jakiekolwiek emocje na twarzy.
Opuściła tylko głowę, aby nie pokazać, że to ją ruszyło. On jednak wiedział. Wiedział, że ponownie przez niego cierpiała. Dlatego po upuszczeniu terenu wioski zatrzymał się,a gdy ona wyprzedziła go - westchnął.
Różowowłosa spojrzała na niego pytającym wzrokiem, stając na przeciwko niego.
- Nie mogę wrócić do wioski na stałe. Zbyt wiele osób chce mnie zabić, a to jest zbyt niebezpieczne dla Konohy - powiedział, nie spuszczając z niej wzroku. Czuł, że wywierca w niej dziury, ale musiał dać jej do zrozumienia, że nie jest zbyt odpowiednim partnerem dla niej.
- Dlaczego nie zabierzesz mnie ze sobą? - zadała pytanie, na które odpowiedź chciała znać już dawno temu. Westchnął i przymknął oczy.
- Sakura... Nie zrozumiałem wszystkiego, co chciałem. Istnieje zagrożenie gorsze, niż Kaguya. Nie chcę narażać twojego życia dla mojej pokuty, ba ja też mogę zginąć.
Zrobił kilka kroków do przodu, aby wyprzedzić dziewczynę, ale poczuł ciepło, które ściskało jego dłoń. Zatrzymał się, stając z nią ramię w ramię. Ponownie zamknął oczy i wypuścił powietrze. Nie była to dla niego zbyt komfortowa chwila.
- A nie sądzisz, że mogłabym pomóc ci zrozumieć o wiele ważniejsze rzeczy, niż pokuta?
Po tych słowach puściła jego rękę, gdy nie usłyszała odpowiedzi. Jednak jej słowa utkwiły mu w głowie, ale nie dopuszczał do siebie myśli, że mogłyby narazić ją na tak wielkie zagrożenie.
Szli w milczeniu przez skaliste pustkowie, gdy zaczął popadywać deszcz. On jednak nie zwrócił na to większej uwagi i kroczył przed siebie. Dopiero kiedy spojrzał za ramienia na drżącą z zimna Sakurę, stanął w miejscu i zaczekał na nią.
Zielonooka zatrzymała się tuż przy jego boku i zerknęła na niego.
Zaciskając szczękę, zdjął swój płaszcz i okrył ramiona dziewczyny czarnym materiałem.
Zaskoczona miło po cichu podziękowała mu i udała się dalej w drogę.
Uchiha delikatnie się uśmiechnął, patrząc chwilę na znikającą w ciemnościach sylwetkę Sakury i po chwili udał się w jej stronę.

SASUSAKU: OD SMUTKU DO SZCZĘŚCIA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz