3. Nie jest już dzieckiem zaślepionym nienawiścią

1.9K 72 5
                                    


Prez dwa lata odwiedzał Wioskę Liścia, ale nie skonfrontował się z nikim, oprócz Hokage. Uważał, że tak będzie najlepiej dla wszystkich, gdy zostanie tylko w ich pamięci. Po za ty lubił swoją samotność, choć nie mógł ukryć, że czas spędzony w towarzystwie nauczył go przebywać z innymi ludźmi.

W czasie swojej podróży poznawał nowe uczucia, emocje i ludzie, któzy obudzili w nim głęboko śpiące emocje. Przypomniał sobie o Chino, która zazdrościła mu miłości od przyjaciół. Doskonale pamiętał jej słowa, a w jego pamięci niemal od razu pojawiła się Sakura.

W dzieciństwie niesamowicie mnie denerwowała, ale w czasie wojny dostrzegłem w niej niesamowitą siłę. Musiałem przyznać, że zainponowała mi. Jednak nie poznałem jej za bardzo, gdy dorosła, bo zostałem aresztowany. Naruto podobno też się zmienił, ale mogłem założyć się, że w środku nadal był nierozgarniętym młotkiem.

Na tę myśl delikatnie się uśmiechnął pod nosem, a jego myśli powędrowały w stronę Konohy, ale on sam nie mógł. Chciał odpokutować swoje przestępstwa, chroniąc ją z zewnątrz.

Wieczorem do Sakury doszły wieści, że Sasuke ponownie dołączył do grupy przestępczej. Biegła ile sił w nogach do Hokage, aby jak najszybciej dowiedzieć się prawdy.

Do gabinetu weszła bez pukania, a zdezorintowany Kakashi spojrzał na zdenerwowaną kunoichi.

— Mistrzu Kakashi... czy to prawda?! — zapytała, łapiąc oddech. Mężczyzna westchnął i wstał z miejsca, po czym skierował się do okna. Nie był na nią zły za brak manier, bo domyślał się w jakiej sprawie przyszła do niego.

— Więc ty też to usłyszałaś? — Spojrzał na nią, podchodząc spowrotem do swojego biurka — Wątpie, aby posunął się do tego. Ktoś, kto to rozpowiedział musi go nienawidzić.

— Skąd ta pewność? — dociekała, unosząc brwi. Szarowłosy podszedł do dziewczyny i lekko się uśmiechnął. Jednak ona opuściła głowę.

— Sasuke, zrozumiał wiele rzeczy. Nie jest już dzieckiem zaślepionym nienawiścią, a jego serce przepełnione jest waszą miłością, bo w końcu zrozumiał waszą więź — powiedział spokojnie, wracając na swoje miejsce.

Na sercu Haruno zrobiło się ciepło po słowach Hokage, które utwierdziły ją, że może niedługo ponownie zobaczy swojego przyjaciela. Uśmiechnęła się i podniosła wzrok.

— Dziękuję.

Po chwili wyszła na pusty korytarz, kierując się w stronę wyjścia. Na zewnątrz było już ciemno, a z okien rozciągał się widok na rozświetlone miasto. Jej umysł ponownie został zajęty przez młodego Uchihe. Wciąż na niego czekała, choć kilka razy wmawiała sobie, że da spokój, on zawsze wracał nocami. Powodował, że budziła się i płakała. Choć nie były to łzy smutku, a szczęścia. Była pewna, że on pamiętał o niej i Naruto.

— Sakura, jak dobrze cię widzieć!

Z myśli wyrwał ją znajomy głos, który rozległ się po dużym holu. Zatrzymała się przed wyjściem i odwróciła, a na jej usta wkradł się szeroki uśmiech.

W jej stronę podążał wysoki blondyn o niebieskich oczach. Jak zawsze ubrany był w pomarańczowy dres, który wskazywał na to, że był na misji.Jego włosy były jeszcze krótsze, niż przy ostatnim ich spotkaniu.

Nie widziała go już od bardzo dawna i zaczynało jej brakować tego głupka, który stał się jej najbliższym przyjacielem. Oboje ciężko pracowali, aby w końcu stanąć ramię w ramię z najsilniejszymi. Do tego Uzumaki koontynuował swoją edukację, aby osiągnąć swój życiowy cel i zostać Hokage.

Odchrząknęła i przytuliła go.

— Też się cieszę, żę cię widzę — Chciała, aby jej głos był jak najbardziej naturalny.

— Masz jakiś plan na teraz? — zapytał wesoło, drapiąc się po karku. Zielonooka zastanowiła się przez chwilę i uświadamiając sobie, że ma wolne, pokręciła głową.

— To dobrze. Pójdziemy na ramen? Nie ukrywając jestem głodny po misji do Kraju Fal. Po za tym mamy trochę rzeczy do obgadania.

Kiwnęła głową i razem wyszli z budynku. Noc była ciepła i bezhmurna. Po ulicach kręciło się kilka osób, które spoglądały w ich stronę z niemałym zaskoczeniem. W końcu Naruto był bohaterem.

— Czy coś się stało? — zadał nagle, spoglądając na swoją towarzyszkę, która milczała.

Nie wiedziała od czego ma zacząć, bo nie chciała wyjść na kogoś, któ wierzył w każde usłyszane słowo.

— Czy Sasuke mógby się wplatać znowu w jakieś kłopoty? — Jej głos drżał, a Naruto z zaskoczenia zatrzymał się w miejscu i zmarszczył brwi.

— Skąd taka myśl? Przecież on chroni wioskę, bo myśle, że nie odkupił jeszcze swoich win.

— Po wiosce chodzą takie plotki i boję się, że znów zostanie znienawidzony przez mieszkańców — powiedziała smutno, przymykając oczy. Nagle poczuła silne ramione, które oplotły jej kark.

— On nie przejmuje się takimi plotkami i tobie radzę to samo — Pocieszył ją i zamknął jej drobne ciało w uścisku, spoglądając w niebo.

Następnie skierowali się w dalszą drogę, bo chłopakowi nagle zaburczało głośno w brzuchu i oboje wybuchli śmiechem. Na miejscu zzostali przywitani przez Teuchi oraz jego córkę Ayame.

— Poproszę dwa razy mój ukochany ramen, oczywiście dla mnie podwójna porcja wszystkich dodatków! — Zaśmiał się Uzumaki, a Sakura zajęła miejsce tuż przy jego boku.

— Już się robi! — odpowiedział pogodnie właściciel baru i zniknął za drzwiami, zostawiając przyjaciół samych,

— Jak relacje z Hinatą? — zapytała cicho różowowłosa, blondyn podrapał się po policzku, zastanawiając się nad odpowiedzią.

— Mam wrażenie, że mnie unika. — odparł lekko zirytowany — Jak do niej zagadam to ucieka, albo duka coś pod nosem.

Rozszerzyła oczy, zastanawiając się, czy on jest taki nierozgarnięty, czy takiego udaje. Właśnie taki Naruto najbardziej przypominał jej tego z dzieciństwa.

— Musisz z nią szczerze porozmawiać — rzuciła, udając złą. W tamtym momencie zostały podane ich zupki, które wdarły się do ich nozdrzy. Nawet Sakura poczuła, że jest cholernie głodna.

Przy jedzeniu rozmawiali o różnych błahostkach, śmiejąc się i popychając. Chcieli nadrobić utracony czas przez ostatnie dwa lata. Choć tego pokazywali, lecz brakowało im dwóch osób: Kakashiego i wiecznie niezadowolonego Sasuke.

SASUSAKU: OD SMUTKU DO SZCZĘŚCIA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz