IV

724 72 26
                                    

Zamknąłem za sobą drzwi i rzuciłem klucze na komodę, które z głośnym brzękiem odbiły się od niej i spadły na podłogę, ale kompletnie to ignorując usiadłem na kanapie, wcześniej robiąc sobie coś do jedzenia.
Zacząłem zastanawiać się nad tym, co mi dzisiaj powiedział O'Brien. No przecież to mój pracownik i chce wyjść ze mną tylko i wyłącznie w sprawach firmowych. Chociaż z drugiej strony, to co powiedział brzmiało tak bardzo... nie wiem, nienaturalnie? Oczywiście, że mam cichą nadzieję, że chodzi tu o coś więcej niż tylko pracę.

Chciałem jak najszybciej porzucić myśli o Dylanie i zająć się czymś innym, bo nie chcę sobie robić zbędnej nadziei i potem odczuwać zawód i ogromny smutek. Jednak było to sto razy trudniejsze i do końca dnia siedziałem tylko myśląc o brunecie.

Kiedy słońce zaczęło zachodzić, zdecydowałem się do niego zadzwonić i zaproponować mu jakiś termin na nasze spotkanie, w końcu bardzo chce się z nim zobaczyć poza pracą.
Wybrałem jego numer i po trzecim sygnale, mężczyzna odebrał.

- Z tej strony Thomas Sangster - odezwałem się jako pierwszy i ku mojemu zdziwieniu, rozmowa z Dylanem szła mi o wiele łatwiej przez telefon, mimo tego, że jego głos jest naprawdę seksowny - Mam przyjemność z Dylanem O'Brienem?

- Tak, dzwoni Pan w sprawie spotkania, które zaproponowałem? - odezwał się

- Dokładnie. Czy ma Pan czas jutro po południu? - zapytałem biorąc pod uwagę to, że jutro jest sobota

- Oczywiście - lekko się zawahał - O ktorej godzinie dokładniej?

- Myślę, że w okolicach szesnastej

- Nie ma problemu - w jego glosie usłyszałem, że się uśmiecha - To do zobaczenia jutro

- Do zobaczenia - na moich ustach również pojawił się uśmiech.

Rozłączyłem się i poszedłem do sypialni.

|

- Jak długo o tym myślałeś? - Dylan uniósł brwi, łapiąc mnie za krawat i przyciągając do siebie

- Od początku - odpowiedziałem i zerwałem z niego koszulę, a wszystkie guziki potoczyły się po drewnianych panelach

Brunet wpił się w moje usta i całował bardzo szybko i namiętnie, ale było w tym trochę delikatności. Złączyłem nasz języki, kiedy poczułem na swoich plecach błądzące dłonie mężczyzny.

|

Obudziłem się cały spocony i z penisem niczym Mount Everest.
To był sen? Tylko sen?
Opadłem na łóżko i wypuściłem z ust powietrze. Jak ja teraz spojrzę Dylanowi w oczy? Przecież prawie uprawiałem z nim seks we śnie i za kilka godzin mam z nim normalnie rozmawiać. Przecież to niemożliwe.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już trzynastą i z niechęcią wygramoliłem się z łóżka. Do spotkania z mężczyzną zostały mi trzy godziny, a biorąc pod uwagę dojazd - ze dwie.
Ruszyłem do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadania i wypicia aromatycznej kawy.
Kiedy skończyłem, wrzuciłem naczynia do zmywarki i wróciłem do sypialni, aby wybrać koszulę i spodnie. Stwierdziłem, że muszę wyglądać elegancko, bo w końcu to spotkanie z moim pracownikiem, ale z drugiej strony nie chciałem zakładać garnituru. W końcu postawiłem na czarną koszulę i czarne jeansy, które może były trochę zbyt obcisłe, ale starałem się tym nie przejmować.
Przed wyjściem ułożyłem jeszcze szybko włosy i wsiadłem do samochodu. Wysłałem wczoraj sms-em adres Dylanowi, więc miałem nadzieję, że się nie spóźni i bez problemu znajdzie włoską restaurację, o której mówiłem.

Kiedy dojechałem na miejsce, O'Briena jeszcze nie było, więc zająłem pusty stolik przy oknie i czekałem na jego przybycie. Nie minęło pięć minut i zobaczyłem mężczyznę u wejścia do restauracji. Pomachałem w jego kierunku i brunet ruszył w moim kierunku z uśmiechem na twarzy. Wyglądał na lekko zmęczonego, miał podkrążone oczy i zauważyłem, że kiedy szedł w kierunku budynku trzymał się za głowę, jakby miał migrenę, ale starałem się to zignorować.
Wstałem i podałem mu rękę.

- Może zaczniemy od tego, że jestem Thomas - powiedziałem

- A ja Dylan - uścisnął moją dłoń i usiadł przy stoliku

Chciałem jakoś subtelnie zaproponować mu przejście na 'ty' i miałem wrażenie, że mi się udało.
Ku mojemu zdziwieniu, rozmowa z brunetem zaczęła się bez żadnego jąkania się, ani pocenia z mojej strony, co dodało mi trochę otuchy i miałem nadzieję zachowywać się tak do końca spotkania.

- Chcę traktować większość swoich pracowników, jako przyjaciół - wytłumaczyłem - Mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzać

- Nie będzie, Thomasie - roześmiał się,  poczułem, że moje nogi robią się jak z waty i mimo pierwotnych nadziei na normalne zachowanie, wiedziałem, że tak nie będzie

Siedzieliśmy przez w chwilę w ciszy, szukając odpowiednich dla siebie dań w karcie, po czym odezwałem się jako pierwszy.

- Dobrze się czujesz? - spojrzałem na niego, ponieważ ciągle trzymał się za głowę i momentami miałem wrażenie, że mężczyzna zaraz zemdleje

- Tak - odparł

- Na pewno? Może zamówić coś do picia? - dopytywałem dalej, co dopiero po jakimś czasie wydało mi się trochę nietaktowne

- Na pewno - uśmiechnął się - Dziękuję za troskę

|

- No to do zobaczenia w poniedziałek - powiedziałem

- Do zobaczenia, Thomasie - na jego twarz wpłynął lekki uśmiech, po czym odwrócił się i wyszedł zostawiając mnie samego w restauracji.

Założyłem płaszcz, po czym w ślad za Dylanem, wyszedłem z budynku i ruszyłem w stronę swojego samochodu.
Wsiadłem do niego, po czym ruszyłem w stronę swojego mieszkania.

-

kto już oglądał 'lek na śmierć'?
ja będę miała okazję dopiero w weekend :( i szczerze mówiąc to bardzo boję się śmierci Newta ugh. Chociaż z drugiej strony - bardzo chcę go obejrzeć hahah
jak wrażenia z filmu?

anywhere | dylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz