Siedziałem na kanapie i trzymałem w ręku telefon, zastanawiając się czy powinienem zadzwonić do Dylana. Czy to będzie dziwne jeśli zadzwonię już tego samego dnia, kiedy mężczyzna był u mnie?
Ostatecznie stwierdziłem, że jutro przed południem poinformuję go o mojej decyzji. Tymczasem zbliżała się północ, więc wyszedłem z salonu i ruszyłem w stronę sypialni, aby położyć się spać.
|
Tym razem obudziłem się bez pomocy budzika, więc z bananem na ustach - spowodowanym faktem, że dzisiaj jest sobota, wstałem i podszedłem do szafy, aby wyciągnąć z niej koszulkę i dresy, po czym skierowałem się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadania.
Niestety kiedy właśnie siadałem na balkonie z pachnącą jajecznicą, usłyszałem dzwoniący telefon. Z niechęcią wstałem i znalazłem komórkę. Na ekranie pojawił się numer Aurelie, więc zastanawiając się, czego kobieta może ode mnie chcieć w sobotni poranek - odebrałem.- Aurelie?
- Dzień dobry, Thomas - usłyszałem jej głos w słuchawce - Pamiętasz o czym rozmawialiśmy, kiedy wszedłeś z pracy?
Rzeczywiście - obiecałem kobiecie, że wyjaśnię jej, co dzieje się między mną, a Dylanem. Niestety zapomniałem, że wczoraj był piątek i bylem przekonany, że następnego dnia zobaczymy się jak zwykle w pracy.
- Oh - podrapałem się po karku - Jasne. Chodzi o O'Briena? - chciałem się upewnić
- Dokładnie - odparła, a ja wróciłem na taras i usiadłem przy stole
- Bardzo chcesz wiedzieć? - zapytałem jeszcze
- Dzwonię do ciebie jak najwcześniej, bo przez całą noc nie dawało mi to spokoju! - wyczułem w jej głosie lekką irytację - Martwię się o ciebie - dodała
- Więc tak - zacząłem - Spotkałem schlanego O'Briena w barze i nie wiedziałem co z nim zrobić, więc wziąłem go do siebie. Wiem, że to głupie - uprzedziłem jej pytanie - Ale nie wiedziałem co z nim zrobić.
- I co dalej? - dopytywała - Dlatego się na niego wkurzyłeś?
- Daj mi dokończyć. O'Brien się zdenerwował, bo powiedziałem mu, że będzie musiał spać na kanapie jeśli chce u mnie zostać i mnie uderzył. Koniec.
- Dlatego miałeś takie opuchnięte oko! - krzyknęła - Chyba nie chcesz go znowu zatrudnić?
- Nie - odpowiedziałem, chociaż nie byłem tego pewien
- To po co wtedy do ciebie przyszedł?
- Prywatne sprawy - odparłem lekko zirytowany. Aurelie była bardzo troskliwa i cudowna, ale momentami stawała się aż nadgorliwa
- Ou. To ja nie przeszkadzam - nie czekając na moją odpowiedz, rozłączyła się
Spojrzałem na ekran, po czym odłożyłem telefon na stół i zabrałem się za jedzenie śniadania, które swoją drogą już prawie wystygło.
|
- Cześć - przywitałem się, kiedy usłyszałem, że mężczyzna odebrał wreszcie telefon - Dylan?
- Tak. Cześć, Thomas - właśnie przeszliśmy na cześć, wow
- Chcesz się spotkać i porozmawiać? Nie chcę zachowywać się jak dziecko i obrażać się do końca życia - mój głos brzmiał łagodniej niż ma naszym ostatnim spotkaniu, a chłopak wręcz przeciwnie był zestresowany i wcale mu się nie dziwiłem
- Tak, oczywiście - westchnął - Możemy jeszcze dzisiaj?
- Na obiad?
- Najlepiej w okolicach piętnastej - odparł - Oczywiście, jeśli tobie pasuje - dodał szybko
- Pasuje - kiwnąłem głową, mimo tego, że chłopaka nie było obok mnie i tego nie widział - Może być tam, gdzie ostatnio?
- Jasne - odparł - Dziękuję - i się rozłączył
Wzruszyłem ramionami i odłożyłem telefon. Do spotkania miałem jeszcze ponad trzy godziny, więc postanowiłem zrobić sobie 'poranną' kawę na rozbudzenie.
![](https://img.wattpad.com/cover/135867689-288-k39926.jpg)
CZYTASZ
anywhere | dylmas
FanfictionThomas jest szefem firmy, którą w bardzo młodym wieku przejął od swojego ojca. Pewnego dnia na rozmowę o pracę przychodzi niejaki Dylan O'Brien, który od razu zdobywa jego zaufanie i sympatię. Co się stanie kiedy Thomas odkryje prawdę o brunecie? z...