IX

544 60 0
                                    

Siedziałem na kanapie i trzymałem w ręku telefon, zastanawiając się czy powinienem zadzwonić do Dylana. Czy to będzie dziwne jeśli zadzwonię już tego samego dnia, kiedy mężczyzna był u mnie?

Ostatecznie stwierdziłem, że jutro przed południem poinformuję go o mojej decyzji. Tymczasem zbliżała się północ, więc wyszedłem z salonu i ruszyłem w stronę sypialni, aby położyć się spać.

|

Tym razem obudziłem się bez pomocy budzika, więc z bananem na ustach - spowodowanym faktem, że dzisiaj jest sobota, wstałem i podszedłem do szafy, aby wyciągnąć z niej koszulkę i dresy, po czym skierowałem się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadania.
Niestety kiedy właśnie siadałem na balkonie z pachnącą jajecznicą, usłyszałem dzwoniący telefon. Z niechęcią wstałem i znalazłem komórkę. Na ekranie pojawił się numer Aurelie, więc zastanawiając się, czego kobieta może ode mnie chcieć w sobotni poranek - odebrałem.

- Aurelie?

- Dzień dobry, Thomas - usłyszałem jej głos w słuchawce - Pamiętasz o czym rozmawialiśmy, kiedy wszedłeś z pracy?

Rzeczywiście - obiecałem kobiecie, że wyjaśnię jej, co dzieje się między mną, a Dylanem. Niestety zapomniałem, że wczoraj był piątek i bylem przekonany, że następnego dnia zobaczymy się jak zwykle w pracy.

- Oh - podrapałem się po karku - Jasne. Chodzi o O'Briena? - chciałem się upewnić

- Dokładnie - odparła, a ja wróciłem na taras i usiadłem przy stole

- Bardzo chcesz wiedzieć? - zapytałem jeszcze

- Dzwonię do ciebie jak najwcześniej, bo przez całą noc nie dawało mi to spokoju! - wyczułem w jej głosie lekką irytację - Martwię się o ciebie - dodała

- Więc tak - zacząłem - Spotkałem schlanego O'Briena w barze i nie wiedziałem co z nim zrobić, więc wziąłem go do siebie. Wiem, że to głupie - uprzedziłem jej pytanie - Ale nie wiedziałem co z nim zrobić.

- I co dalej? - dopytywała - Dlatego się na niego wkurzyłeś?

- Daj mi dokończyć. O'Brien się zdenerwował, bo powiedziałem mu, że będzie musiał spać na kanapie jeśli chce u mnie zostać i mnie uderzył. Koniec.

- Dlatego miałeś takie opuchnięte oko! - krzyknęła - Chyba nie chcesz go znowu zatrudnić?

- Nie - odpowiedziałem, chociaż nie byłem tego pewien

- To po co wtedy do ciebie przyszedł?

- Prywatne sprawy - odparłem lekko zirytowany. Aurelie była bardzo troskliwa i cudowna, ale momentami stawała się aż nadgorliwa

- Ou. To ja nie przeszkadzam - nie czekając na moją odpowiedz, rozłączyła się

Spojrzałem na ekran, po czym odłożyłem telefon na stół i zabrałem się za jedzenie śniadania, które swoją drogą już prawie wystygło.

|

- Cześć - przywitałem się, kiedy usłyszałem, że mężczyzna odebrał wreszcie telefon - Dylan?

- Tak. Cześć, Thomas - właśnie przeszliśmy na cześć, wow

- Chcesz się spotkać i porozmawiać? Nie chcę zachowywać się jak dziecko i obrażać się do końca życia - mój głos brzmiał łagodniej niż ma naszym ostatnim spotkaniu, a chłopak wręcz przeciwnie był zestresowany i wcale mu się nie dziwiłem

- Tak, oczywiście - westchnął - Możemy jeszcze dzisiaj?

- Na obiad?

- Najlepiej w okolicach piętnastej - odparł - Oczywiście, jeśli tobie pasuje - dodał szybko

- Pasuje - kiwnąłem głową, mimo tego, że chłopaka nie było obok mnie i tego nie widział - Może być tam, gdzie ostatnio?

- Jasne - odparł - Dziękuję - i się rozłączył

Wzruszyłem ramionami i odłożyłem telefon. Do spotkania miałem jeszcze ponad trzy godziny, więc postanowiłem zrobić sobie 'poranną' kawę na rozbudzenie.

anywhere | dylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz