7

4 2 0
                                    

Tyki 

Na samo wspomnienie się uśmiechnąłem. Zbliżała się pora do spania. Przed wejściem rodziców do pokoju, schowałem misia pod poduszką. Sam nie wiedziałem, dlaczego nadal o tym nie powiedziałem mamie i tacie. Ale w słowach magika było coś tajemniczego, może i nawet groźnego. Była to jednak nasza tajemnica, której nie chciałem za żadne skarby złamać.

Rodzice ucałowali mnie na dobranoc, zapalili z boku małą lampeczkę i wyszli. Spojrzałem na sufit. Malutkie, białe plameczki świeciły, stwarzając, że przed oczami miałem rozgwieżdżone niebo.

Przytuliłem się do pluszaka, który w dotyku był mięciutki. Nie powiedziałem właściwie jednego, miś czasami przemawiał naszym językiem. Domyśliłem się, że on także musiał być magiczny, jak osoba, która mi go podarowała. Rozmawialiśmy długimi nocami, dopóki nie przychodził moment, gdy kleiły się oczy i zasypiałem w mgnieniu oka. Niedawno coś zaintrygowało myśli, nie dając mi spokoju, że zapytałem:

– Tyki, mam pytanie. Czy dzieci takie jak ja, także dostają na urodziny magiczne misie?

– Nie – odrzekł.

– Ale... dlaczego? – Ciekawie spojrzałem i oczekiwałem odpowiedzi.

– Bo tylko ty jesteś wyjątkowy – powiedział tyle co nic, co by wyjaśniało, dlaczego to właśnie mnie coś takiego spotkało. I nie ważne, ile razy bym go zapytał, nigdy nie udzielił mi na to pytanie konkretnej odpowiedzi. Wyjątkowość bowiem nie miała sensu. Nigdy się taki nie czułem.

Miś oprócz że potrafił ładnie śpiewać, co mu z pewnością zazdrościłem, opowiadał mi przeróżne historie. Jedna historia wyjątkowo była ciekawa. Wszystko sprowadzało się do krainy, w której żył dobry król. Na samą myśl o władcy, poczułem siłę przyciągania, jakby ktoś z bardzo daleka wołał. Coś mnie do niego ciągnęło, chociaż nie mogłem tego dokładniej wyjaśnić. Wyczuwałem, że łączyło nas naprawdę wiele rzeczy. W opowieści pojawiała się dziewczynka, która podobno chciała zmienić króla, aby stał się zły. A jeśli by się jej nie udało, czekała ją śmierć. Nie mogłem zrozumieć, kto nakazał jej wykonać tak potworne zadanie. Nie podobała mi się żadna z tych opcji.

– Misiu, nie rozumiem. Dlaczego musi zmienić króla? – Nastała cisza. – Dlaczego dziewczynce tak bardzo zależy, aby król był zły? – Coś mi tu nie pasowało. Czekałem, aż miś opowie coś dalej. – Przecież zło to coś niedobrego. Nikt nie chce taki być. Nawet ja.

– Dziewczyna należy do bardzo niebezpiecznej grupy.

– Jakiej?

– Nazywają się Poszukiwacze. Wiesz, kim oni są?

– Niby skąd mam to wiedzieć. Pierwszy raz słyszę. – Spojrzałem na misia, robiąc skwaszoną minę.

– Wiedz jedno. Są przesiąknięci złem, a ich serca ogarnia mrok. Mają moce, z którymi robią, co im się żywnie podoba.

– Moce nie wolno wykorzystywać do złych rzeczy – zaprotestowałem.

– Jak widzisz, niektórzy tego nie rozumieją. Palą wioski, piszą złe rzeczy na skałach, nawet zabijają niewinnych ludzi. – Na te słowa przeszły mi po plecach ciarki. Misiek mówił tak, jakby to wszystko działo się naprawdę. Używał czasu teraźniejszego, a czy czasem nie powinien mówić coś w stylu dawno, dawno temu...?

– Dlaczego Poszukiwacze mających moce są źli? Mogą przecież pomagać królowi... – pomyślałem o magiku, który podarował mi misia. Czy on mógłby być zły? Czy tylko nieliczni się tacy stawali?

– Nie wiem. – Nie na wszystkie pytania misiek odpowiadał. Po chwili namysłu dodałem.

– Jakie piszą rzeczy na skałach? Możesz konkretniej?

Skaliste CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz