Wojna część 1

798 44 2
                                    

Wszyscy moi bliscy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami. Moja mama bezzastanowienia ruszyła w moją stronę, po czym przytuliła się do mnie mocno. Przytuliłem ją tak mocno jak Hinatę, po czym powiedziałem.
- Czemu płaczecie?
Mama wraz z Hinatą popatrzały na mnie, a później odezwała się mama.
- Naruto, ty.... nie żyłeś, gdy tata ciebie sprowadził do wioski, twój puls zatrzymał się. Najlepsi lekarze robili co w ich mocy by przywrócić tobie życie.
- Nic mi nie jest, pozatym jeśli ja bym umarł, to dziewięcioogoniasty lis też by umarł, lecz by odrodził się na nowo.
Teraz do rozmowy wtrącił się mój tata.
- Naruto, teraz wyjaśnij nam czym jest organizacja kwiat szkarłatu.
W tamtym momencie wszystkie pary oczu zostały skierowane na mnie. Westchanąłem lekko, po czym zacząłem mówić..
- Kwiat Szkarłatu to organizacja która skałda się z shinobi rangi S. Sam mierzyłem się z trójką takich shinobi.
Ich przywudca, Nakaru Hitake jest silniejszy niż nam morze się wydawać. Mógłby mierzyć się z piątką Kage, jak nie ich przewyższać. Wraz z Akatsuki zebrali już sześć ogoniastych bestii.
Teraz odezwał się Kiba.
- Czyli co może się stać?
- Wybuchnie wojna.
Każdy w tamtym momencie milczał. Postanowiłem się odezwać.
- Tato, pewnie Nakaru wam to mówił.
Ten spojrzał na mnie i powiedział.
- Tak. Wraz z resztą kage wszystko już ustaliliśmy.
- W takim razie trzeba się przyszykować do wojny.
W tamtym momencie chciałem wstać z łóżka, lecz nie pozwoliła mi na to mama, oraz Hinata.
- Naruto-kun, ty nie weźmierz udziału w wojnie.
Spojrzałem na nich i powiedziałem.
- W sobie chyba jaja robicie. Nie będę siedział z załorzonymi rękoma i patrzył jak ludzie umierają.
Teraz odezwała się moja mama.
- Naruto, ta wojna jest w obronie ciebie oraz drugiego jinchuriki.
- No to jakaś kpina. Nie naraże nikogo dla tego że jestem jinchuriki!!
W tamtym momencie zerwałem się złóżka, o uciekłem z tamtąd jak najdalej mogłem.

Po kilkunastu minutach drogi dotarłem do doliny końca. Stanąłem na głowie pierwszego Hokage. Rozejrzałem się po całej okolicy. W koło było pięknie. Ogromne jezioro było otoczone przez wielki las. Przyglądałem się temu krajobrazowi, aż w końcu wróciłem do wioski, spakowałem swoje rzeczy, po czym ruszyłem w miejsce w którym nikt nie znajdzie jinchurikich. Zostawiłem jeszcze kartkę z wiadomością.

Kilka dni później
Dotarłem do swojego celu już po kilku dniach drogi. Była nim wyspa która przypomina żułwia, bo w rzczywistości to był żółw.
Wszedłem na niego, i udałem się do pewnego miejsca.
Na miejscu byłem po kilku chwilach. Usiadłem pod wodospadem gdzie rozpocznie się mój trening. Po dokładnym wyciszeniu, i skupieniu umysłu, przed Naruto pojawiła się jego zła wersja. Uśmiechnęła się psychopatycznie, i powiedziała.
- W końcu przyszedłeś, myślałe że zmondrzałeś po ostatnim razie.
- Tym razem mi się uda. Nienawiść do ludzi z mojej wioski już dawno minęła.
- Nie kłam, została w twoim sercu. Nie pamiętasz już jak ludzie nas bili, gnębili, wyzywali. Wiesz że nie możemy im ufać. Oni są zdradzieccy.
W tamtym momencie ruszył na mnie, a ja stałem w miejscu i nic nie robiłem. Po chwili gdy chciał mnie uderzyć, zamknąłem go w uścisku, po czym powiedziałem.
- Ludzie mówili wiele rzeczy na mój temat, lecz nie oni są złem tylko nienawiść którą posiadają w sercach. To przez nią tak się dzieje. Dlatego nie obwiniam ich o to co mi zrobili kiedyś, tylko idę przed siebie.

Po chwili, moja ciemna strona przytuliła się do mnie, by po chwili wyparować. Usiadłem w tym samym miejscu co wcześniej, a po chwili byłem już w miejscu co przedtem. Wstałem z miejsca, a po chwili usłyszałem znajomy mi głos.
- Siemka młody, nie zrobiła ci nic twoja zła forma żadnej szkody?
- Nie, lecz mam pewien problem.
-Nie zawracaj sobie teraz pierdołami bańki ,
dajemy do przodu i pieprzymy przystanki.
- Masz rację, lećmy dalej.
Wraz z Killerem B ruszyliśmy w stronę wodospadu, by po chwili przejść na drugą stronę, gdzie będę kontynuował swój trening. Podszedłem do B i spyatłem.
- Pomógłbyś mi kompletnie zapanować nad czakrą kuramy, i połączyć ją z trybem mędrca, a później chciałbym nauczyć się twojwgo stylu walki.
- Jasne młody, nie widzę żadnej przeszkody. Zacznijmy od medytacji, by poprawić trochę twoją moc koncentracji.
Usiadłem na ziemi, po czym zacząłem medytować.

Jakiś czas później
Postanowiłem że pomogę im w wojnie, gdyż dowiedziałem się że kiepsko sobie radzą. Aktywowałem tryb kyuubi sannin mode po czym ruszyłem w drogę, a ze mną Killer B.

 Aktywowałem tryb kyuubi sannin mode po czym ruszyłem w drogę, a ze mną Killer B

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy byliśmybw drodze ruszyłem na front gdzie walczy Hinata. Przez ten czas gdy wojna się rozpoczęłą nauczyłem się wielu rzeczy. Teraz mój styl walki jest idealny, gdyż nikt nie wie jak będę walczył. Moje ciało miało na sobie 7 ostrzy podobnych do ostrzy Killera B.

Z dalek było słychać odgłosy walki. Gdy jakiś Zetsu mnie atakował, obrywał i zamieniał się w drzewo.
W oddali widziałem Hinatę która nie radziła sobie zbytnio z przybywającymi przeciwnikami. Hianata upadł, a przemienieni Zetsu chcieli to wykorzystać i zaatakować ją. Użyłem Hiraishin i po chwili byłem przed nią blokując ciosy. Odbiłem ataki, a wtedy wykonałem za pomocą ronk czakry kilka rasenganów które trafiły w swoje cele. Odwróciłem się w stronę Hinaty i powiedziałem.
- Nic ci nie jest skarbie?
Ta zrobiła się cała czerwona, lecz odpowiedziała kiwnięciem głowy. Po chwili obok nas pojawił się Kiba, Shino i jakiś człowiek z Iwagakure.
Pierwszy odezwał się Kiba.
- Naruto, to naprawdę ty?
- A kto inny, lecz nie to jest teraz warzne. Musimy zająć się zetsu, a pomorze wam mój klon.
W tamtym momencie zrobiłem klona, a później ruszyłem dalej.

Koniec na dzisiaj. Mam nadzieję że się spodoba, mimo iż moje rymy nie były zbyt dobre. Tak więc zapraszam do komentowania, oraz gwiazdkowania.
Narka 😁💪😎👍

Naruto. W Poszukiwaniu SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz