Po chwili byłem już w swoim mieszkaniu. Poszedłem wziąć 30 minutowy prysznic który pomógł mi odreagować dzisiejszy dzień. Ubrałem spodnie 3/4 koloru czarnego, czarny koszulkę na długi rękaw a na to kamizelka shinobi. Na czole zawiązałem mój ochraniacz a na dłonie zalorzyłem rękawiczki bez palców. Po chwili załorzyłem buty Shinobi koloru czarnego i wyszedłem z mieszkania. Byłem głodny więc udałem się do Ichiraku. Przez całą drogę każdy mi się przyglądał jak by mnie gdzieś widział.
Po niecałych 10 minutach dotarłem na miejsce.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, co podać?
- Duże ramen poproszę.
- Już się robi.
Kiedy staruszek poszedł robić danie, ja wszedłem do swojego umysłu by porozmawiać z Kuramą.
- Ej Kurama, co dzisiaj będziemy robić?
Ten otworzył swoje czerwone ślepia i powiedział.
- To co wczoraj, musisz to opanować bo nie zawsze będziesz mógł korzystać z mojej czakry gdy czas minie.
- No dobra, to trzymaj się.
Po tych słowach wyszedłem z umysłu i zacząłem jeść zamówione. Gdy powoli kończyłem jeść wyczułem znajomą mi czakre, odrazu skrzywiłem się bo wiedziałem że to Sakura. Zapłaciłem za posiłek i jak najszybciej wyszedłem z lokalu. Niestety nie udało mi się i złapała mnie przy wyjściu.
- Naruto.
- Co chcesz, zajęty jestem.
- Hokage nas wzywa.
- Co ona chce?
- Nie wiem, mówiła bym ciebie znalazła.
Nie powiedziałem nic tylko złapałem ją za dłoń i przeniosłem nas do gabinetu. W środku był cały nasz rocznik, oparłem się o parapet i zacząłem słuchać.
- Skoro wszyscy są możemy zacząć. Nie dawno w Kumogakure doszło do ataku. Próbowano porwać stamtąd Jinchuriki dwuogoniastego. Macie za zadanie sprawdzić kto to był i poszukać śladów.
- Hai.
Krzyknęła cała jedenastka. Ja tylko wypuściłem głośno powietrze.
- Za piętnaście minut po południową bramą. A teraz rozejść się.
Odrazu teleportowałem się do mieszkania i zacząłem pieczętować wszystkie potrzebne rzeczy. W jednym zwoju zapieczętowałem namiot oraz śpiwór. W następnym zapueczętowałem jakieś ubrania.Kiedy miałem już wychodzić usłyszałem dzwonek do drzwi, poszedłem sprawdzić kto przyszedł. Kiedy otworzyłem drzwi stała tam Hinata.
- Hinata, co ty tu robisz?
Ta zrobiła się cała czerwona, w sumie zawsze taka jest przy mnie. Kurama mówił mi że się we mnie kocha i to bardzo. W sumie mi też się podoba ale nie wiem jak jej to powiedzieć.-Nnaruto-kun, chciałam z tobą porozmawiać.
- O czym?
- O twoim zachowaniu.Zdziwiła mnie tym i to bardzo. Patrzyłem na nią pytająco, po chwili się odezwała.
- Chodzi o to że odkąd przybyłeś do wioski traktujesz każdego ozięble.
- Powiem tak, to prze Sakurę. Powiedziała coś czego nie powinna, dlatego tak się odnoszę.
- Rozumiem, ale czy nie mógłbyś chociaż spróbować jej wybaczyć.Nie wiem dlaczego ale miałem ochotę ją pocałować lecz się bałem.
- Dobrze, ale nie obiecuję.
W tym momęcie ruszyłem wraz z Hinatą pod bramą.
Po kilku minutach doszliśmy do bramy a tam wszyscy już byli. Pierwszy odezwał się Kiba.
- Dłurzej się nie dało?
- Masz wogóle szczęście że przeszedłem więc nie marudź.Po moich słowach ruszyliśmy w drogę.
Biegliśmy już prawie cały dzień, jako że byłem najszybszy i wolniej się męczyłem biegłem z przodu. Odwróciłem się w tył i zobaczyłem że biegną coraz wolniej. Zatrzymałem się i powiedziałem.
- Zatrzymajmy się tutaj, odpocznijmy trochę i ruszyły dalej.
Znów głos zabrał Kiba.
- A to niby czemu.
- Popatrz na nich, ledwo się na nogach trzymają, tak samo jak ty.
Nic nie powiedział tylko zaczął mówić pod nosem. Po chwili podszedł do mnie Shikamaru.
- Ej naruto.
- Co jest?
- Wiem że nie powinienem o to pytać ale co ty taki oschły się stałeś.
- Spytaj Sakury to ci powie, lecz Hinata poprosiła mnie o to bym jakoś się z nią pogodził.
- Jakie to uoierdliwe.
- I to jakie.Po skończeni krótkiej rozmowy z Shikamaru każdy zajął się rozkładaniem namiotu.
Kiedy skończyłem poszedłem trochę popływać. Droga nie zajęła długo czasu więc tym lepiej. Rozebrałem się do majtek i wskoczyłem do wody która była lodowata, lecz nie przeszkadzało mi to. Po chwili z krzaków wyszedł Shikamaru.
- Co jest?
- Nic, tak po prostu przyszedłem.
- Nie udawaj, wiem że coś chcesz wiedzieć.
- Ehh, dlaczego jesteś taki wredny dla nas, a w szczególności dla sakury.
- Nie mówiła wam, wiedziałem że tak zrobi.
- A tak wogóle to czemu odeszłeś z wioski.
- Tego też wam nie powiedziała.
Ten zaprzeczył kiwnięciem głowy.
- Kojarzysz konohamaru.
- Wnuka trzeciego, kojarzę.
- Kiedy wróciliśmy z misji w Kiri wpadł na mnie przed budynkiem Hokage. Porozmawiałem z nim chwilę o tytule Hokage, przez co byliśmy ,,rywalami". Kiedy kiedy odwróciłem się patrzyli na mnie jakbym zrobił coś złego. Próbowałem im to wyjaśnić ale nie dali mi do tego okazji. Wtedy sakura powiedziała coś co mnie zdenerwowało do tego stopnia że nie chciałem jej znać, ani nikogo innego. A mianowicie nazwała mnie demonem.
- Jakim demonem? Dlaczego?
- Bo jestem Jinchuriki dziewięcioogoniastego.Spojrzałem na jego twarz która pokazywała że jest w szoku. Wstałem z krawędzi rzeki i zacząłem się ubierać ponieważ lekko wyschłem.
Kiedy chciałem odejść usłyszałem Shikamaru.
- Naruto, powiem tak, nigdy nie uwarzałem ciebie za demona. Gdybyś był demonem nie pomagałbyś ludzią w potrzebie. Nie znalazłbyś przyjaciół. Możesz uwarzać to za zwykłe słowa, ale możesz na mnie liczyć.Nie powiedziałem nic tylko lekko się uśmiechnąłem, po czym ruszyłem do obozu.
Dzisiaj krótko rozdział. Mam nadzieję że się spodoba. Jeśli chcecie to gwiazdkujcie i komentujcie. Będzie mi bardzo miło.
Narka. 😀👌😉💪
CZYTASZ
Naruto. W Poszukiwaniu Szczęścia
FanficNaruto był chłopcem szczęśliwym mimo że ludzie traktowali go jak demona. Jednak kiedy poznał przyjaciół musiało się coś zdarzyć. Jak potoczą się losy chłopca.