Koniec Wojny

1K 49 6
                                    

Ruszyłem na Madarę z niewyobrarzalną szybkością. W kilka chwil byłem już przy nim i chciałem mu zadać cios, lecz jemu udało się go uniknąć i sam spróbował zadać mi cios. Trafił mnie w brzuch, i kopnął tak że poleciałem w ziemię robiąc przy tym dziurę w ziemi. Powolnym krokiem wyszedłem z zrobionego krateru i powiedziałem.
- Kurwa, jest naprawdę silny.
- A czego się spodziewałeś smarkaczu, przecież to najsilniejszy z rodu Uchiha. Potrafił zawładnąć mną przy pomocy sharingana.
W tamtym momencie przy mnie pojawiła się Hinata, oraz moi rodzice.
Pierwsza odezwała się mama.
- Naruto, wszystko w porządku?
- Tak, nic mi nie jest. Jest bardzo silny, ale mam już pomysł jak go pokonać.
Spojrzeli na mnie, a wtedy powiedziałem.
- Muszę zapieczętować Jyuubiego wraz z Madarą.
Teraz powiedział tata.
- Ale jak chcesz to zrobić Naruto.
- Po prostu oślepcie Jyuubiego, a resztą sam się zajmę.
W tamtym momencie podeszła do mnie Hinata i powiedziała.
- Naruto-kun, uważaj na siebie.
Ja kiwnąłem głową na znak że rozumiem i przystąpiłem do działania. Aktywowałem tryb Kuramy z trybem mędrca, tylko że ten był inny niż wcześniej. Nie było już płaszcza z czakry, tylko kamizelka zaczęła świecić, na środku brzucha pojawiły się jakieś wzory, wąsy które posiadam na policzkach były teraz wyraźniejsze, a na plecach pojawiają się znaki takie jak miał kiedyś sam Hagoromo na płaszczu.
W tamtym momencie wszyscy shinobi zaczeli działać, ja skorzystałem z okazji i sam zaatakowałem.
- Yooton rasenshuriken!!
Wielki rasen shuriken poleciał w strobę Jyuubiego, a gdy go trafił, to wszyscy zaczeli działać. Ja w tamtym momencie weszłem do swojego umysłu gdzie był mój przyjaciel. Spojrzałem na niego i powiedziałem
- Kurama, to chyba będzie nasza ostatnia nasza rozmowa.
Ten spojrzał na mnie i powiedział.
- Nie mów mi że chcesz użyć tej techniki o której myślę.
Ja tylko kiwnąłem głową, po czym powiepowiłem.
- Ktoś musi się poświęcić. Za czasów Anbu o tym marzyłem, by zginąć jak prawdziwy shinobi.
Kurama uśmiechnął się na te wspomnienie, po czym powiedział.
- Wszystko ładnie, tylko co zrobisz z Hinatą. Przecież jej obiecałeś że wrócisz do niej cały i zdrowy.
- Ehh, poraz pierwszy w swoim życiu złamię swoją zasadę. Zrobię to by oni mogli żyć w bezpieczenym świecie.
W tamtym momencie wyszedłem z umysłu, i złączyłem swoje dłonie mówiąc.
- Zaczynamy Kuramo
- Ok!!
Teraz moje ciało zostało przemienione w wielkiego lisa zrobionego z czakry.
Odrazy ruszyłem do ataku, do tego zacząłem składać niewyobrarzalnie szybko pieczęcie.
Kiedy Jyuubi oraz Madara zostali oślepieni, to wyskoczyłem w górę i leciałem prosto w oko dziesięcioogoniastej bestii. Kurama zniknął, a ja wtedy skończyłem składać pieczęcie. Kiedy dotknąłem jego oka powiedziałem.
- Ostateczna technika 6 ścieżek: Pieczętowanie Dziewięciu Bestii!!!
Bardzo jasne światło zabłysło z oka Jyuubiego, nagle jego ciało wraz z Madarą zostało oplecione jakimiś pieczęciami. Po chwili zaczął się rozpadać, a wtedy złączyłem swoje ręce i jego ciało w kawalkach zaczęło się do mnie kierować. Nagle wszystko zostało wchłonięte przezemnie, lecz to nie był koniec. Przyszedł czas na najgorszą część tej techniki, czyli samo destrukcję, zacząłem wyładowywać z siebie całą swoją moc, a ona zaczęła mnie oplatać. Coraz bardziej czułem jak moje ciało zaczyna rozpadać się na kawałki. By skrócić sobie cierpienie odrazu zdetonowałem swoje ciało.

Narracja trzecioosobowa
Naruto ostatkiem sił wysadził się w powietrze, wraz z zapieczętowanym w sobie Jyuubim. Wszyscy shinobi patrzyli na to jak zaczarowani. Jedynie najbliżsi Naruto byli o włos od rozpłakania się. Po chwili na całym polu bitwy rozniósł się ogromny huk, a wtedy Hinata i mama Naruto Kushina padły na kolana z łzami w oczach. Gdy wszystko ucichło można było usłyszeć krzyk tych dwóch kobiet. Jednej z nich zmarł właśnie syn, a drógiej najukochańszy, z którym chciała spędzić całe swoje życie.

Jakiś czas później
Minęło kilka dni od zakończenia wojny. Wszyscy shinobi któży przeżyli wrócili do swoich domów. Właśnie dzisiejszego dnia w Konosze odbędzie się pogrzeb dla zmarłych. Atmosfera tam od samego rana jest bardzo ponura.

Kiedy wszyscy się zebrali, to czwarty Hokege stanął na podeście i zaczął swoją przemowę.
- Mieszkańcy wioski, dzisiaj spotkaliśmy się by uczcić śmierć naszych bliskich któży bronili naszego świata przed zagładą. Jednym z tych shinobi był mój syn który poświęcił swoje życie niszcząc przy tym samego Jyuubiego oraz Uchiha Madarę. W dzieciństwie każdy z was uważał go za demona i traktował w podły sposób. Jednak on nie przejął się tym zbytnio i dzięki ciężkiej pracy osiągnął to co osiągnął. Zaprzyjaźnił sie z dziewięcioogoniastym, i to głównie dzięki nim zostaliśmy ocaleni...
Po policzkach Minato zaczęły płynąć łzy których nawet nie powstrzymywał. Po chwili zaczął kontynuować.
- To właśnie ta bestia która zaatkowała naszą wioskę kilkanaście lat temu przyczyniała się do zwycięztwa. Dlatego teraz oddajmy chołd naszym bohaterom któży ochronili nas przed złem.
W tamtym momencie Minato spojrzał w górę i powiedział w myślach.
,,Synu, dzięki tobie nasz świat jest teraz bezpieczny. Twoja odwaga oraz poświęcenie nie pójdzie na marne. Obiecyję ci to że przyszłe pokolenie będzie się kierować podobną wolą ognia co ty. Żegnaj moja legendo, spotkamy się za jakiś czas"

To koniec tego opowiadania, mam nadzieję że ta książka wam się podobała. Jeśli tak to pokażcie to gwiazdkując, oraz komentując.
Ja się teraz z wami żegnam, lecz nie oznacza to że kończę z pisaniem. O nie, mam jeszcze kilka pomysłów, a nawet muszę dokończyć resztę opowiadań.
Narka 😃😃👍💪

Naruto. W Poszukiwaniu SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz