Szczyt pięciu Kage

928 47 8
                                    

Kilka dni po walce z Akatsuki wioska liścia zaczęła się odbudowywać. Każdy pomagał jak mógł, by wszystko było tak jak kiedyś.

Wraz z Hinatą kierowaliśmy się na spotkanie z naszym rocznikiem. Gdy dotarliśmy tam wszyscy już byli.
- Muszę was o czymś powiadomić, mam zamiar wyruszyć w podróż by znaleźć Sasuke.
Pierwsza odezwała się Ten Ten

- Myślisz że ci na to pozwolimy. Sasuke przecież jest zbiegłym ninja.

Teraz odezwał się Lee.
- Ten Ten ma racje. Nawet jak jesteś bohaterem wioski to nie sprowadzisz sam Sasuke.
- Ale ja nie chcę go sprowadzić, ja chcę zabić go za to co zrobił Yugito. On ją zabił by przekazać Akatsuki jej ogoniastego.
Cały mój rocznik otworzył szeroko oczy. Nikt z nich nie potrafił nic powiedzieć.
- Nawet wiem gdzie może być.
Tym razem odezwała się Sakura.
- Gdzie?
- Pojawi się na szczycie pięciu kage.
Teraz odezwał się Shikamaru.
- Skąd to wiesz?
- Ojciec mi powiedział, dlatego wyruszam razem z nim. Lecz jest jeden problem.
- Jaki?
- Nie słyszeliście o tym że Sasuke znalazł Itachiego gdy był podczas misji i zabił go.

Wszyscy wytrzeszczyli oczy z niedowierzania. Jednak po chwili odezwała się Hinata.
- Skoro Naruto-kun idzie to ja tak samo.
Spojrzałem na nią i powiedziałem.
- Nie ma tekiej morzliwości. Jeśli znów coś ci się stanie, nie wybaczę tego sobie. A teraz muszę iść się pakować. Cześć.
W tamtym momencie teleportowałem się do swojego tymczasowego mieszkania by się spakować. Kiedy to zrobiłem udałem się do swojego ojca.

Kiedy do niego dotarłem powiedziałem.
- Jestem gotowy do drogi.
Ten spojrzał na mnie i powiedział.
- Dobrze, morzemy już wyruszać.

Po 5 pięciu minutach byliśmy pod bramą, a tam zobaczyłem moją mamę oraz Hinatę. Podeszliśmy do nich, a w tedy odezwała się mama.
- Bądźcie ostrożni.
- Spokojnie mamo, nic nam nie będzie.
Teraz odezwała się Hinata.
- Nnaruto-kun, naprawdę uważaj.
- Dobrze, a ty się nie martw na zapas.
Pocałowałem ją w czoło, po czym ruszyłem za tatą.

Kilka dni później
Po kilku dniach drogi dotarliśmy do miejsca gdzie odbędzie się szczyt pięciu kage. To miejsce to kraj żelaza.
Wraz z ojcem udaliśmy się do sali w której odbendą się obrady. W środku wszyscy już byli, poza liderem samurai.
Gdy przywitaliśmy się z wszystkimi, kage zasiedli na swoich miejscach, a ich ochroniarze w specjalnej loży.
Kiedy wszyscy zajeli swoje miejsca obrady się zaczęły. Aktywowałem tryb mędrca i szukałem zbliżającej się czakry.
Po 15 minutach wyczułem słowrogą czakrę. Teleportowałem się obok czwartego, podszedłem do niego i powiedziałem mu to na ucho, po czym znów zniknąłem.
Pojawiłem się dopiero niedaleko tej czakry. Cały czas kierowała się w moją stronę, by po chwili pojawić się przedemną. Było ich łącznie czterech. Pierwszy był chłopak o białych włosach i mieczem na plecach. Obok niego stała dziewczyna z czerwonymi włosami, była ona z klanu Uzumaki. Przed nią stał chłopak o czarnych jak noc oczach oraz włosach. Za nimi wszystkimi stał wysoki chłopak o pomarańczowych włosach.
Mój wzrok najdłurzej spoczął na czarnowłosym.
- Po co tu przybyłeś Sasuke, chcesz jeszcze porzyć.
Ten spojrzał na mnie i powiedział.
- Zejdź z drogi Uzumaki, muszę pogadać z piątką Kage, a najbardziej z Hokage.
- Co chesz od czwartego?
- Czwartego? A piątą nie jest Tsunade?
- Oddała je mojemu ojcu. Minato Namikaze.
Cała trójka poza Sasuke otworzyli szeroko oczy. Pierwsza odezwała się czerwonowłosa.
- Jesteś synem Czwartego, to dlaczego jesteś z klanu Uzumaki.
- Moja mama, Kushina Uzumaki pochodzi z tego klanu, lecz to teraz nie warzne. Muszę się pozbyć Sasuke za zabicie Itachiego.
- Itachi zasłurzył na śmierć, tak samo jak ona nalerzy się tobie.
- Zobaczymy, ale bądź pewny że to będzie bardzo szybka walka.
W tamtym momencie w mojej dłoni pojawiła się moja technika, a wtedy użyłem Hiraishin i przeniosłem się za Sasuke. Miałem już zadać ostateczny cios, lecz udało mu się go zablokować. Odskoczyłem znów do tyłu i najszybciej jak mogłem aktywowałem tryb mędrca, i dodałem do tego jeszcze czakrę do oczu. Spojrzałem po nim, i zobaczyłem że jest pokryty fioletową zbroją. Wiedziałem że to Susanoo ponieważ walczyłem już z Itachim w tej formie, i wiem jak trzeba walczyć. Wyciągnąłem kilka kunai latającego boga piorunów, i rozrzuciłem je po całej sali gdzie z nim walczyłem. Wykonałem kilka pieczęci, wtedy teleporotowałem się za niego i urzyłem techniki stylu wiatru.
- Fuuton: Mugen Sajin Daitoppa!!!
Podmuch który wydobył się z mojego ciała rozerwał tylnią część zbroi susanoo, w tamtym momencie ręką wycelowałem w jego głowę.
- Chidori Eisou!!
Wielki strumień piorunów przebił głowę Sasuke, a ten padł martwy na ziemię. Podszedłem do niego, i zabrałem jego oczy, by inny nie mógł ich wziąść. Wstałem z miejsca i teleportowałem się do sali obrad. Ci jak mnie zobaczyli powiedzieli.
- Walczyłem z Uchiha Sasuke, i go pokonałem.
W tamtym momencie pokazałem im jego oczy.

Koniec na dzisiaj. Mam nadzieję że rozdział się spodobał, a jeśli tak to zagwiazdkujcie, oraz skomentujcie.
Narka 😁💪😎👍

Naruto. W Poszukiwaniu SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz