Byliśmy niedaleko miejsca gdzie przebywa kapłanka Shion. Biegliśmy w ciągłej ciszy by nie tracić energii. Nagle usłyszeliśmy wybuch, wskoczyłem na nawyrzsze drzewo i sprawdziłem skąd on dochodził. Wielka fala dymu unosiła się z wielkiego pałacu. Zeskoczyłem na ziemię i powiadomiłem o tym resztę. Najszybciej jak mogliśmy ruszyliśmy w tamto miejsce.
Gdy dobiegaliśmy do pałacu usłyszałem krzyki. Wyciągnąłem z kabury cztery kunai'e takie same jak mego ojca, i ruszyłem w tamtą stronę. Kiedy wparowałem do środka, zobaczyłem czterech ludzi. Jeden z nich trzymał kapłankę. Wyciągnąłem więcej kunaii i rozrzuciłem je po całym pomieszczeniu. Gdy to zrobiłem ruszyłem do ataku, a w moje ślady poszła reszta drużyny. Ja zająłem się dryblasem który trzymał kapłankę. Zadawałem mu bardzo silne i szybkie ciosy, a kiedy spróbował mnie walnąć skoczyłem za niego, i niespodziewanie załorzyłem mu moją pieczęć, po czym się wycofałem. Stanąłem w rozluźnionej pozycji i stworzyłem trzy klony by pomogły reszcie. Gdy mój przeciwnik już się opamiętał, ruszył na mnie, a ja wtedy zrobiłem rasengan, po czym teleportowałem się za niego dzięki znacznikowi, i walnąłem go od tył. Gdy ten rozluźnił uchwyt, przejąłem kapłankę i przeniosłem ją w bezpieczne miejsce. Gdy byłem pewny że nic się jej nie stanie, to wróciłem spowrotem i zabrałem ich stamtąd.
Kiedy byliśmy pewni że nikogo nie ma w pobliżu mogliśmy chwilę odpocząć. W tamtym momencie obudziła się kapłanka. Podszedłem bliżej i powiedziałem.
- Spokojnie, nic tobie nie zrobimy.
Ta spojrzała na mnie, po czym zaczęła się rozglądać.
- Co, gdzie ja jestem? Kim wy jesteście?
- Ja jestem Uzumaki Naruto, białooki to Hyuga Neji, różowo włosa to Haruno Sakura, a ten z fryzurą przypominającą garnek to Rock Lee. Jesteśmy tu by ciebie chronić.
- Ale ja nie potrzebuję pomocy.
- Niestety dostaliśmy rozkaz by eskortować ciebie do kraju błota, ponieważ jako jedyna potrafisz zapieczętować Moryo.Ta popatrzała na mnie i powiedziała.
- Nie mam siły, by iść dalej. Niech ktoś mnie niesie.Spojrzałem na nią po czym na Nejiego, ten tylko westchnął. Wróciłem wzrokiem na kapłankę, i powiedziałem.
- No dobrze, to ruszajmy.
Wstałem i podniosłem ją tak, by usadowić ją na swoich plecach
Gdy byliśmy gotowi ruszyliśmy w drogę.Przez ponad 4 godziny biegliśmy bez przerwy
W końcu postanowiliśmy zrobić postuj, by odpocząć przed dalszą drogą. Rozłorzyłem namiot, i poszedłem po coś do jedzenia.
Jakieś 20 minut później przyszedłem z kilkoma królikami.
Ognisko było już rozpalone więc odrazu zacząłem samżyć.Jakiś czas później króliki były gotowe. Każdy zjadł po jednym. Gdy zjedliśmy, powiedziałem że pierwszy satnę na warcie. Inni nie protestowali, i poszli spać. Ja usiadłem pod drzewem niedaleko ogniska, po czym wszedłem do swojego umysłu, gdzie jak zawsze był mój przyjaciel.
- Kurama, co myślisz o tej misji?
Ten otworzył te swoje czerwone, ciągle zmęczone ślepia, i powiedział.
- Jest to misja, jak misja. Pamiętaj tylko aby uważać i nie przegiąć z moją mocą.
- To wiem. Będę musiał się ograniczyć do trybu medrca.
- Teraz spadaj mi stąd bo ktoś tam na ciebie się wydziera.
- Cześć.
Po tych słowach wyszedłem z umysłu, a przed moją twarzą stała Shion.
Otworzyłem oczy i powiedziałem.
- Coś się stało?
Ta po chwili zrobiła się czerwona, lecz się odezwała.
- Myślałam że coś się stało. Nie ruszałeś się, nawet nie reagowałeś.
- Nic się nie stało. Po prostu zamyśliłem się.Ta już nic nie powiedziała, tylko usiadła obok mnie. Zdziwiło mnie to, ale nie dałem tego po sobie poznać.
Siedzieliśmy tak przez jakiś czas w zupełnej ciszy. Było nawet za cicho. Odsunąłem się od niej i zacząłem zbierać naturalną energię. Kiedy skończyłem spojrzałem na nią. Widziałem że chce coś powiedzieć, lecz jej przerwałem.
- Powiem ci kiedy indziej, teraz obudź resztę i przekaż żeby się zbierali.
Ta przez chwilę nic nie powiedziała, lecz ruszyła obudzić resztę. Ja stworzyłem 2 klony i ruszyłem z jednym w miejsce gdzie wyczówałem najwieksze skupisko.
Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem czwórkę ludzi któży próbowali porwać Shion.
Nie czekając na nic zaatakowałem ich moją najlepszą techniką wiatru.
-Futon: Rasenshuriken!!!
Wielka kula przypominająca shuriken leciała w stronę moich przeciwników, lecz ci w ostatniej chwili unikneli tego ciosu. Po tym ataku rozniusł się wielki huk który wytworzył ogromny krater.
Ci spojrzeli na mnie, po czym jeden z nich powiedział.
- A to ty gnojku, nie sądziłem że będę miał okazję by ci jeszcze skopać dupsko.
- Dupsko zaraz ja ci skopie, jeśli nie pójdziecie i nie zostawicie kapłanki.
- Przykro mi młody, nie możemy. Mamy taki rozkaz.
- W takim razie pora byście zgineli.
W tamtym momencie ruszyłem na czwórkę shinobi.
Atakowali wszyscy na raz. Dzięki trybowi mędrca unikałem ich ciosów.
Nagle odskoczyłem do tyłu formując przy tym pieczęcie.
- Futon: Kazekiri no jutsu!!
Wielkie podmuchy wiatru poleciały w stronę moich przeciwników, lecz oni ich unikneli. Uśmiechnąłem się chytrze po czym zacząłem formować kule w mojej ręce. Kiedy była gotowa, przeniosłem się za największego z nich i walnąłem go nią.
- Kula Burzy!!!!
Atak dokonał takich zniszczeń organizmu mojego przeciwnika, że aż ten padł martwy.
Spojrzałem po reszcie jego kumpli, po czym znów zacząłem składać pieczęcie.
- Raiton:Inazuma de kiru (cięcie błyskawicą)!!
Wielkie ostrza trafiły w pozostałą trójkę praliżując ich przy tym.
Stworzyłem dwa klon i zacząłem zbierać czakrę tak samo jak moje klony.
Spojrzeli na mnie kątem oka mówiąc bym ich zostawił. Nie wzruszony słowami skończyłem wraz z klonami tworzenie mojej techniki.
- Rakurai (cięcie pioruna)!!
Tą techniką zakończyłem żywot pozostałej trójki. W tedy pojawiła się reszta mojej dróżyny. Każdy był w szoku tym co zobaczyli. Na koniec spojrzeli na mnie.
Pierwsza odezwała się Sakura.
- Co tu się stało?
- Pamiętasz tamtą czwórkę która próbowała porwać Shion?
Ta tylko kiwnęła głową.
- Gdy wy spaliście poczułem że coś tu nie gra. Sprawdziłem teren, i odkryłem że ta czwórka nas szpiegowała. Próbowałem im wytłumaczyć by dali sobie spokój, poszli sobie, ale mnie nie posłuchali, więc zapłacili życiem.Wszystkie ciała wrzuciliśmy do zwoju, po czym udaliśmy się w dalszą drogę.
I o to mamy następny rozdział. Chciłbym powiedzieć tylko że techniki które się pojawiły są wymyślone przeze mnie. Tak więc komentujcie, oraz gwiazdkujcie.
Narka 💪😁😎👍
CZYTASZ
Naruto. W Poszukiwaniu Szczęścia
Fiksi PenggemarNaruto był chłopcem szczęśliwym mimo że ludzie traktowali go jak demona. Jednak kiedy poznał przyjaciół musiało się coś zdarzyć. Jak potoczą się losy chłopca.