,,Bo to moja pasja!"

2.8K 135 19
                                    


Siemanko, jak zawsze proszę włączcie piosenkę jak dam wam znać. Zapraszam do czytania 😘

Cassandra P.OV

Następnego dnia obudziłam się z wielkim bólem głowy. Tak, kac morderca nie ma serca. Była godzina 15.17, a Lil jeszcze smaczne spała. Pamiętam całą naszą rozmowę z rodzicami i wiem, że to nie koniec.

Z niezadowoleniem na twarzy ruszyłam w kierunku łazienki. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, rozczochrane włosy, rozmazany makijaż, i pognieciona sukienka.

Boże! Czemu ja jej nie zdjęłam!

W toalecie opróżniłam pęcherz i wskoczyłam pod prysznic. Tak, tego było mi trzeba. Ciało posmarowałam malinowo - limonkowym żelem pod prysznic, a posklejane włosy umyłam krmelowym szamponem i odżywką. Przy okazji zmykam mój makijaż, a bardziej jego resztki.

Całość zajęła mi około 30 minut. Wyszłam w czystej białej bieliźnie i udałam się w stronę białej toaletki, na której stały dwie szklanki z wodą i tabletkami na kaca, do tego była dołączona kartka.

,,Króliczki wy moje, jako waż ukochany i najwspanialszy przyjaciel, przyniosłem wam leki zbawienia.
Ps. Cass, dziękuję za uratowanie mi mojego seksownego tyłka 😘."

Wiadomości była od Maik'a, bo on nazywał nas Króliczkami. Na jego słowa uśmiechnęłam się i połknęłam tabletkę, popijając szklanką  wodę. Postanowiłam obudzić śpiącą królewnę, podeszłam do niej i potrząsnęłam za ramię. Niestety nie poskutkowało, więc wskoczyłam na dziewczynę, a ona od razu zerwała się z miejsca, przy okazji mnie zrzucając z łóżka.

-O stara, jak mnie łeb napiepsza - powiedziała  pocierając skronie.

-Na toaletce masz tabletki, połknij i idź się ogarniać, ubrania masz w swojej szafie- Tak, Lilka ma swoją małą szafę u mnie w garderobie, bo często u mnie nocuje, ja również u niej w domu taką posiadam.  Idę poprosić o śniadanie, albo  raczej obiad- udaję się do garderoby i ubieram luźne czarne dresy, i do tego białą bokserkę. Związuje włosy w kucyk na czubku głowy. Rezygnuję z makijażu, bo nie jest mi on potrzebny ponieważ i tak na razie nigdzie się nie wybieram. Schodzę na dół do jadalni, gdzie pani Rey zbiera brudne naczynia ze stołu. Witam się z nią i idę do królewskiej kuchni.

-Dzień dobry, chciałam się spytać, czy można odgrzać mi i Lil obiad?-pytam jedną w kucharek, jest już po 16, więc inni obiad już zjedli, starsza pani uśmiecha się do mnie i dyga.

-Witam waszą wysokość, tak zaraz przyniosę- odpowiada

-Jaka tam wysokość, po prostu Cassandra- uśmiecham się i wychodzę z kuchni, wszystkim osobom pracującym w zamku, ale i poza nim każe mówić do siebie po imieniu. I co z tego, że jestem księżniczką.

Wchodzę do salonu, a tam siedzi mój ojciec z moim ochroniarzem. Przełykam głośno ślinę i siadam na kanapie. Ojciec zaczyna się śmieć. Krzywię się, bo na ten dźwięk, zaczyna mnie pobolewać głowa. Beznadziejne te tabletki.

-Spoko córcia w twoimi wieku nie takie rzeczy się robiło, też przychodziłem nawalony i nie wiadomo o której godzinie, albo chodziło się na jakiś walki czy cholera wie gdzie, bardziej niepokoiło mnie to, że mogło wam się coś stać- uśmiecham się na słowa ojca i przytulam się do niego. To jest najlepszy król pod słońcem. Mój tatulek. Król Carol Maximilan Smith IV.

                                ***

Tak jak się spodziewałam, mamusia zrobiła mi wykład, że nie mogę chodzić na imprezy i takie tam, nawet za bardzo jej nie słuchałam. Ale wiecie co jest najlepsze, dała mi szlaban. Tak, dokładnie, szlaban jak dla rozkapryszonej 12 latki. Gdy tata to usłyszał uśmiechnął się.  Karą był areszt domowy. Ale z tego względu, że przyjedzie do mnie Adam i będzie chciał obejrzeć miasto, z mamy planu nici. Jak mi jej szkoda, chciała mnie uziemić i kazać tylko chodzić do szkoły przez 2 tygodnie. No ale cóż. Bywa.

Księżniczka z broniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz