,, Jestem bez makijażu, debilu!"

2.2K 106 19
                                    

Przeczytaj notkę pod rozdziałem. Zapraszamy do czytania.

Cassandra P.O.V

Chłopaki patrzyli na mnie, jak na stworzenie nie z tej ziemi. Z tymi pootwieranymi buziami wyglądali komicznie, jedynie Ben i Fabian nie byli zaskoczeni, pewnie o wszystkim wiedzieli. Pierwszy odezwał się Simon.

-Ale jak to możliwe, czemu nic o tym nie wiem, dlaczego?- zaczął wypytywać.

- Chodzi o to, że...- i tu skamieniałam w bez ruchu, nie chcę tego słyszeć, za swoimi plecami usłyszałam przeraźliwie i potężne szczekanie psów. Zamykam oczy, czuję jak moje serce zaczyna walić jak młot, nikt nie wiedział o co chodzi. Simon podbiegł do mnie i od razu mnie przytulił, twarz schowałam w zagłębieniu jego szyi.

- Chłopaki zabierzcie stąd te psy!- rozkazał, a jeden z nich od razu zerwał się z kanapy- Już spokojnie, wszystko jest pod kontrolą, nie musisz się bać- mówił spokojnym głosem mój przyjaciel, dlaczego Milo mi nie powiedział, ale w sumie skąd miał wiedzieć,  nie mówiłam, że panicznie boję się psów.

- Jezu Cass, ja cię tak strasznie przepraszam- wtrąca się Milo.

- Spokojne,  jest okey, nie wiedziałeś- odpowiadam patrząc się w jego ciemne tęczówki.

- A właśnie, że wiedziałem.

                              ***

Rozpakowana, siedzę na dużym wygodnym łóżku w moim pięknym dużym pokoju, w którym znajduje się garderoba i łazienka. Kiedy Milo wszystko to przygotował? Ubrana w luźne krótkie szare spodenki i biały top, schodzę na dół na kolację. Schodząc, słyszę głośne śmiechy tych 26 mężczyzn. Będąc na ostatnim schodku, podbiegła do mnie mała włochata kulka. No dobra, może nie taka mała, ale mały szczeniak. Nie boję się szczeniaków, bo wiem, że mi nic nie zrobi.

-Hej malutki- kucam i głaszczę trochę niepewnie pieska. Nie znam się na rasach tych zwierząt, ale wiem, że to owczarek niemiecki. Wstaję i idę do salonu, gdy zatrzymuje się przy jednym z wolnych krzeseł, wszyscy ucichli.

- Cass, coś słabo wyglądasz, źle się czujesz, może chcesz iść do pokoju położyć się?- pyta Ben.

-Jestem bez makijażu, debilu!- oburzyłam się, lecz zaraz zaczęłam się śmiać, a reszta chłopaków wraz ze mną, jedynie czarnoskóry się nie odzywał i patrzył na mnie z miną przybitego psa, usiadłam na wolnym miejscu między, rudowłosym umięśniony chłopakiem, a blondynem  z pofarbowaną na niebiesko grzywką i oczywiście każdy tu z zebranych chłopców był ładnie umięśniony i miał przynajmniej jeden tatuaż.

- My się chyba znamy,  Eryk prawda ?- pytam rudego.

- Tak.

- A ty?- zwracam się do chłopaka z prawej strony.

- Zack, miło mi, wasza wysokość- odpowiada z delikatnym uśmiechem.

- Mnie również, ogólnie wszystkich miło was poznać i proszę, nie zwracajcie się do mnie jak  do księżniczki, jestem po prostu Cassandra- mówię posyłając szczery uśmiech.

Podczas kolacji panowała bardzo miła i wesoła atmosfera, poznałam już wszystkich chłopaków i mam nadzieję, że zapamiętam ich imiona.  Dowiedziałam się też, że Milo ma swoich ludzi w prawie każdym kraju.  Chodź to było logiczne, w końcu Black Angel to największy i najgroźniejszy gang.

Siedzę w swoim przepięknym pokoju,  wszyscy chłopcy też są w swoich sypialniach i odpoczywają po całym dniu, nagle słyszę pukanie.

- Proszę- mówię, a moim oczom ukazał się Milo, od razu się uśmiechnęłam.

Księżniczka z broniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz