Dzień spotkania zbliżał się nieubłaganie. Większość czasu w ostatnim tygodniu spędzałam z moim przyjacielem. Charlie dosyć skutecznie odciągał moje myśli, ale teraz nawet on nie pomaga. Jest czwartek, a w sobotę wieczorem będę już w szkole z moją klasą licealną. Aktualnie żałuję chwilowej odwagi i potwierdzenia przybycia. Wciąż mogę zrezygnować, ale wiem, że Charlie by mnie zabił za to. Specjalnie dla mnie przyleciał tutaj, jestem mu ogromnie wdzięczna, ale obawiam się tego spotkania. Część osób na pewno ma już męża lub żonę i dzieci, zaplanowaną przyszłość, dobrą pracę, a ja wciąż rozpamiętuje miłosną przygodę z liceum.
"Weź się w garść!" powtarzam sobie i jest lepiej, przynajmniej pozornie.
Pomimo zewnętrznego spokoju, wewnątrz czuję nerwowy ścisk żołądka. Stęskniłam się za klasą, to jasne, ale nie chcę widzieć mojej byłej przyjaciółki i chłopaka. Oni mnie zniszczyli, a ja nie mam pewności, czy jestem gotowa na ponowne starcie z nimi. Ale może ich nie będzie? Cóż, nadzieja matką głupich.
- Zaraz dostaniesz po głowie! - powiedział Charlie i nagle uderzył mnie z otwartej dłoni w potylicę.
Jeknęłam z bólu i popatrzyłam na niego z prestensją.
- Co?! Dlaczego?!
- Znowu się zadręczasz tym spotkaniem, daj spokój. Pójdziemy, potańczymy, wszystko zjemy, najebiemy się i wrócimy do domu.
Zaśmiałam się głośno i uderzyłam go z pięści w ramię. Taki przyjaciel to skarb.
- Ała! Nie w szczepionkę, brutalu!
***
Sobota nadeszła szybciej niż się spodziewałam. Wydawało mi się, jakbym wczoraj przyjechała do domu, a już minęły dwa tygodnie. Właśnie suszyłam włosy, tańcząc i śpiewając głośno piosenki z mojego telefonu. Następnie zabrałam się za makijaż. Musiał być idealny, moim celem było zrobienie ogromnego wrażenia. Na pewno zdziwią się, gdy zobaczą jak zmieniła się ta cicha kujonka. Rozpoznawali mnie tylko przez mojego chłopaka, który nigdy nawet mnie nie kochał. Zabawne, jak bardzo oddałam mu całą siebie, aby mógł zdobyć to czego chciał od początku. Zależało mu tylko na jednym, a ja tego nie mogłam mu dać.
Ale dość tych złych myśli! Pokażę mu, że nie może mnie złamać. Jestem niepokonana. Do udowodnienia tego potrzebny jest mi ten idealny wygląd, który pomoże mi zbudować pewność siebie.
Po skończonym makijażu nadszedł czas na ubranie sukienki i futra, które było tylko pozornie ciepłe. Na stopy nałożyłam srebrne sandałki na całkiem wysokiej szpilce. Dodawały mi kolejnych centymetrów i sprawiały, że moje nogi były naprawdę długie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i dodałam ostatnie detale. Usta na czerwono i perfumy. Wyglądałam naprawdę dobrze i byłam z tego dumna. Od czasu liceum urosłam i schudłam. Wizyty na siłowni okazały się opłacalne. Moje włosy zrobiły się długie, a farbowanie było jedną z najlepszych, spontanicznych decyzji w moim życiu. Usta stały się pełniejsze, a drobne okulary zamieniłam na soczewki. Czułam się piękna, a to dodawało mi pewności siebie, której potrzebowałam. Nagle do pokoju wszedł Charlie. Miał na sobie garnitur, a włosy ładnie ułożone.
- Ale się odstawiłaś! - zawołał na mój widok.
Odrzuciłam włosy na plecy i zalotnie zatrzepotałam rzęsami. Chłopak zaśmiał się i udawał, że wymiotuje.
- Gotowy?
- Zawsze i wszędzie!
***
Wysiadłam z auta, pożegnałam się z tatą, który nas podwiózł i popatrzyłam na budynek mojego liceum. Fala wspomnień zalała moją głowę, niektóre były dobre, lecz nie mogło zabraknąć tych złych. Charlie podszedł i wystawił w moją stronę swoje ramie. Uśmiechnęłam się do niego i ujęłam jego rękę.
CZYTASZ
ex 》zayn malik
FanfictionPodobno dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale co jeśli bardzo lubimy w niej pływać? "Czasami jesteś z właściwą osobą w niewłaściwym czasie". _pisane swoim tempem