Rozdział 16

72 3 1
                                    

Nadal czuję duże zmęczenie, ale coś nie pozwala mi zasnąć. Mianowicie jest to jakieś uciążliwe pikanie. Niechętnie otwieram powieki pierwsze co napotykam to jakieś oślepiające białe światło.Chcę podnieść głowę, ale ona zaczyna pulsować niemiłosiernie.Poruszam dłoniom ale wyczuwam czyjąś inną dłoń na mojej. Unosze dłoń i odkrywam przyczepiony do mojej dłoni wenflon.W dodatku boli mnie jeszcze brzuch i w ogóle wszystko.Jednak to nie jest najgorsze, najgorsza jest czarna dziura w moim mózgu.Gdzie jestem? Dlaczego tu jestem? Próbuje sobie coś przypomnieć, ale nie daję rady pamietam tylko Alexa. Do sali wchodzi kobieta po czterdziestce, blond włosy i niebieskie oczy. Za nia stoi lekarz. Gdy mnie widzi uśmiecha się szeroko i niemal natychmiast podchodzi do mnie.
Nagle wszystko sobie przypominam, miałam wypadek, potrącił mnie samochód.
- Dzień dobry pani Martino. Jestem pielęgniarką. Ale sie pan Alex ucieszy. -mówi.
Po chwili odzywa się pan doktor
- Witam panią, pani Williams -mówi uśmiechając się delikatnie. -Czy pamięta pani dlaczego się tu znalazła?
Kiwam głową, pamiętam każdy szczegół z wypadku jak i to co się działo przed nim. Przed oczami staje mi obraz Alexsa całującego się z Tamarą, jednak zaraz po tym słyszę jego słowa tłumaczenia, które mówił mi gdy byłam nieprzytomna. Wtedy nie mógł mnie okłamać, bo nie wiedział, że go słyszę.
- W trakcie operacji, która musiała się odbyć, pani serce zatrzymało się. Dlatego wprowadziliśmy panią w śpiączkę, zamierzamy obserwować panią przez kilka dni...
Słuchałam go jednym uchem. Myślami jestem cały czas przy Alexsie, jak mogłam być taka okropna i uciec od niego, nie dając mu nawet szansy się wytłumaczyć?
Lekarz i pielęgniarka wychodzą i zostaje sama.
Z trudem podnoszę się na dłoniach i siadam prosto.Klatkę piersiową mam całą w bandażach tak samo jak ręce.Po upływie chyba pięciu minut do sali wchodzi Alex. Jak ja zanim tęskniłam.
Podchodzi do mnie i chwyta mojej dłoń i zaczyna pokrywać ją pocałunkami.
- Alex, mój kochany -mrucze i Uśmiecham się do niego delikatnie.
- Kochanie, tak się bałem. Nie strasz mnie tak więcej bo, będziesz miała mnie na sumieniu -mówi kładąc swoją dłoń na moim policzku.
Po chiwli mówię cichym głosem do niego.
- Ja Ciebie też bardzo kocham. Przepraszam, że cię nie wysłuchałam. Jestem głupia -mówię.
Na moje wyznanie Alex uśmiecha się szeroko.A w środku rozpiera mnie radość.
- Co z twoją mamą? Jak się czuję Tamara? -pytam go słabym głosem. Patrzę na mmie zaskoczony.
-Skąd Ty o tym wiesz?- pyta mnie po chwili.
- Słyszałam twój głos jak mówiłeś do mnie. Tak cudownie było cię słyszeć, nawet gdy byłam nieprzytomna -mówię kładąc dłoń na czole. Chwilę później krzywie się z bólu.
- Boli cię coś? -pyta zdenerwowany.
- Nie. Opowiadaj co z nimi -mówię lekko poirytowana.
Opowiada mi wszystko po kolei. Nie mogę uwierzyć w to, że tak wiele się działo gdy byłam zupełnie gdzie indziej. A mój Alex, musiał tyle wycierpieć. W tej chwili obiecuję sobie, że wynagrodze mu wszystko.
-Kochanie nie martw się twoja mama wyzdrowieje.- Ściskam jego rękę i zaczynam głośno ziewać.
- Kochanie, prześpij się. - mówi do mnie.
- Dobrze ale zostaniesz ze mną ?- pytam się go bo nie chce zostać sama.
- Tak oczywiście kochanie.- układa swoją głowę na materacu cały czas trzymam moje dłonie w swoich.
Zamykam oczy i przypominam sobie nasze wyznanie. Ale po chwili zasypiam. Przy nim zawsze szybko zasypiałam. I tak pozostało. Boże jak go kocham. Cieszę się że mam go przy sobie.

..............................
Kolejny już nie długo.
Pozdrawiam Was gorąco 😀

❤Zakochana w przyjacielu A.M. Where stories live. Discover now