- Przepraszam.
Bokser czuje rosnącą w gardle gulę i nawet nie daje swojemu trenerowi szansy na odpowiedź. Podjął ostateczną decyzję i teraz nie ma zamiaru się wycofać. Nieważne, co napisze o nim prasa, ani jak bardzo szkodzi w tym momencie swojej karierze. Miłość do Taehyunga jest przecież więcej warta, niżeli miłość do sportu. Może i ojciec nie byłby z niego dumny, ale Jungkook wie, że gdyby żył, chciałby przede wszystkim jego szczęścia, niekoniecznie za sprawą wygranego tytułu mistrza świata.
Bo dla Jeona szczęście ma postać tej rozwydrzonej, pyskatej i obrażalskiej księżniczki o czerwonych włosach i z niezwykłym talentem do pisania fascynujących artykułów. Okiełznanie Tae było niczym walka z żywiołem, a Jungkook pewien jest, że zdobycie serca Kima to o wiele trudniejsze zadanie, niż pojedynek o pas.
Jasne, sportowiec ma świadomość, że wyjazd starszego do Bostonu, nawet jeśli jest w głównej mierze sprytną ucieczką, to jest także ogromną szansą dla Taehyunga. Jungkook postanawia jednak, że spróbuje. Nie zamierza czerwonowłosego do niczego zmuszać, ani namawiać do powrotu. Chce go jedynie zobaczyć, przeprosić za wszystkie razy, kiedy poniosły go emocje i działał pod naciskiem kumpla Hoseoka, namawiającego go często do zakrapianych imprez z naćpanymi, chętnymi na wszystko panienkami.
Jungkook, stojąc jak posąg pośród tłumów podróżnych na lotnisku w Incheon, bardziej pragnie trzymać w ramionach wyrywającego się, nieznośnego i rozkapryszonego dziennikarza, niż pas i wielki puchar. Ma ochotę się zaśmiać na myśl o tym, jak jeszcze kilka miesięcy temu jego życie sprowadzało się do treningów i imprezowania. A teraz? Teraz zachowuje się gorzej, niż zakochana po uszy nastolatka, podporządkowując wszystkie działania pod tego jedynego w swoim rodzaju chłopaczka. Może i godzi to w jego arcymęską dumę, ale będąc szczerym, ma to gdzieś.
- Uwaga, pasażerowie podróżujący do Chicago. Ze względu na niedogodne warunki pogodowe, lot został odwołany. Po więcej informacji...
Jeon zaciska wściekle pięść, mając ochotę powybijać wszystkich, znajdujących się od niego w promieniu kilkunastu metrów, bowiem jego lot do Bostonu miał przesiadkę właśnie w trzecim największym mieście Ameryki.
Łapie walizkę i prężnym krokiem pędzi do kasy biletowej, chcąc znaleźć jakiekolwiek inne połączenie. Niestety, większość lotów okazuje się być odwołana, opóźniona, lub zwyczajnie nie ma już wolnych miejsc. Jungkook ma wrażenie, że cały świat buntuje się przeciw niemu właśnie w tak ważnym momencie. A może to jakiś znak, by jednak zawrócić z powrotem do stolicy i stanąć na ring?
Jednak bokser postanawia zaczekać, nawet jeśli będzie musiał spędzić na lotniskowej ławce ponad dziesięć godzin, czekając na jakiś lot. A przynajmniej tak by było, gdyby nie jedna wiadomość, która sprawia, że serce sportowca przyspiesza bicia.
"Czy zgodzi się Pan udzielić mi wywiadu po wygranej walce? Nie zapłacę, ale oferuję w zamian moje cudowne towarzystwo i możliwość całowania mnie przez całą noc" - 19:52
CZYTASZ
knockout ﻬ taekook
Fanfiction❝With your love nobody can drag me down.❞ [ukończone] boxing!au; fluff; +18; top!jk: trochę rak as always