(A/n pisałam to, jedząc "Skittles" i słuchając "Playing with fire"
Więc jak coś, to nie moja wina)- Trzymaj się mocno - uśmiecha się półgębkiem, dociskając mokrego czerwonowłosego do rury prysznicowej, by następnie agresywnie wpić się w jego seksownie rozchylone wargi. Obraca go i przenosi zarzucone przez jego szyję łapki na metal tuż nad jego głową.
Starszy porusza chaotycznie biodrami, a gorąca woda, twardy członek tuż przy pośladkach i parzące usta na różnych fragmentach ciała sprawiają, że podnieca się jak nigdy przedtem, ignorując wbijające się mu boleśnie w klatkę piersiową ustrojstwo.
Wije się, sapie, nie ma bladego pojęcia, dlaczego ten zasrany bokserzyk tak na niego działa, dlaczego penis boleśnie mu pulsuje, choć nie powinien przy tym samolubnym dupku.
Z jego ust wyrywa się głośny i przeciągły jęk, momentalnie stłumiony przez Jungkooka, który przez te zmysłowe dźwięki dostaje spazmów. Ma ochotę skracać je wpychaniem mniejszemu języka do gardła, bo pewien jest, że zbyt długie wsłuchiwanie się w nie i obserwowanie odchodzącego od zmysłów Tae może grozić niespodziewanym, nagłym wytryskiem.
Kim zaczyna piszczeć, samoistnie zaczynając mocniej ocierać się o krocze ciemnowłosego, gdy dłoń ściskająca jego męskość doprowadza go do szału. To nie trwa nawet minutę, a mimo to ma wrażenie, że jeszcze jeden ruch ręki, a będzie skomlał i płakał, błagając o to, by dał mu dojść, by puścił i pozwolił rozlać się na, i tak już mokre, podbrzusze.
Młodszy wolną dłonią osuwa przesiąknięty materiał z pośladków chłopaka, które następnie zaczyna dziko i silnie ugniatać, czując jak Taehyung sapie mu do ucha, jak bardzo pragnie z powrotem owinąć łapki wokół jego szyi i nadziać się na przyszłego mistrza do samego koniuszka, by wypełnił go calusieńkiego, by wziął go ostro jak pierwszą lepszą szmatę, choć sam siebie nigdy by tak nie nazwał.
To nie jego wina, że wpadł temu wytatuowanemu mięśniakowi w oko, że sam swoim zachowaniem napala go bardziej i bardziej. Wie, że będzie tego żałował, gdy ta zwierzęca przyjemność opuści jego ciałko, ale co on może zrobić, gdy większy tak kurewsko idealnie zasysa się na bokach jego szyi, macając go po tyłku i jednocześnie mu obciągając, a gorąca woda tylko potęguje wszystkie doznania. W sumie to i bez niej dałoby radę spłonąć.
- J-już, Jungkook, proszę..
- Chyba się przesłyszałem - prycha z parszywym uśmieszkiem, kolejny raz sunąc językiem po wytłamszonej skórze, wyraźnie rozbawiony nagłą zmianą zachowania Taehyunga, który obraca z trudem głowę.
Podnosi wzrok, patrząc w te mieniące się od łez, ciemne oczka, które otwierają się mozolnie, błądząc po pomieszczeniu, po ustach, policzkach, wciąż opuchniętej skórze Jeona. Kiedy w końcu krzyżują spojrzenia i czuje na sobie ten przeszywający, pożerający go wzrok, nie waha się ani chwili dłużej i silnie dociska pośladki do jego penisa, odchylając głowę możliwie najbardziej do tyłu, sycząc i bełkocząc coś pod nosem, a jego wargi rozchylają się na tyle, by bokser przez ten widok w jednej sekundzie zsunął swoje spodenki z bielizną aż do kolan. Nakierowuje członka na wilgotne wejście, które tylko przez chwilę pieprzy palcami, przyglądając się czerwonej grzywce, tak cudownie przylepionej do tego nieskazitelnego czółka.
CZYTASZ
knockout ﻬ taekook
Fanfic❝With your love nobody can drag me down.❞ [ukończone] boxing!au; fluff; +18; top!jk: trochę rak as always