- Nie wiem, co ja tu w ogóle robię - warczy pod nosem skwaszony Taehyung, próbując wyplątać ze swoich czerwonych kosmyków płatki kwiatów. Wścieka się jeszcze bardziej, kiedy Jungkook stanowczym gestem nie pozwala mu na to, odciągając jego nadgarstki od czupryny. - No i co się chichrasz? Wyglądam jak jakaś panienka, ugh - sapie, spoglądając złowrogo na uśmiechniętego od ucha do ucha boksera.
- Wyglądasz lepiej, niż sama panna młoda - odpowiada szczerze, poprawiając krawat przy kołnierzyku swojej wiecznie niezadowolonej mendy. I nawet nie czuje się z tym źle, że na ślubie własnej siostry woli chwalić urodę swojego chłopca, niżeli wymalowanej i wystrojonej Lisy.
- Racja. Nawet ten makijaż nie jest w stanie zatuszować jej twarzy w kształcie kartofla - prycha szeptem, a Jeon aż zanosi się głośnym śmiechem, przez co spojrzenia wszystkich gości lądują na przekomarzającej się dwójce. Nawet Hoseok, stojący przed udzielającym mu błogosławieństwa księdzu, rzuca im pytające spojrzenie i marszczy brwi, jasno dając do zrozumienia, żeby ogarnęli dupska chociaż tego szczególnego dnia. - Przepraszam - chrząka, z zażenowania spuszczając głowę.
- Nie masz za co, po prostu jesteś szczery jak zawsze - odpowiada Jungkook z uśmiechem, splatając palce ich dłoni. Normalnie w życiu nie pozwoliłby sobie na taki gest publicznie, zwłaszcza że w przepięknym ogrodzie, w którym ma miejsce ceremonia, kręci się pełno fotoreporterów. Ale teraz bokser się tym nie przejmuje, czule muskając wargami policzek Kma.
Od walki o tytuł mistrza minęło już kilka miesięcy, w trakcie których wiele się pozmieniało. Najpopularniejszy sportowiec w kraju nic nie mógł poradzić na to, że ci wścibscy dziennikarze nie odstępowali go na krok po wygranej i naturalnie dowiedzieli się o jego romansie z synkiem trenera. Kiedy Taehyung dochodził do siebie w szpitalu, Jungkook nie opuszczał jego sali, mimo iż sam miał posiniaczoną twarz i podbite oko. To jednak nie miało żadnego znaczenia, liczył się tylko Tae, który zaryzykował własnym życiem, by jego bokserzyk nie przegrał tak ważnego pojedynku.
Lekarze i ochrona musieli odciągać dwudziestolatka siłą, gdy w szpitalu zjawił się Argentyńczyk z zamiarem oficjalnych przeprosin, a twarz wściekłego mistrza znów pojawiła się na okładkach magazynów plotkarskich i brukowców. Cały kraj bacznie przyglądał się jego relacji z dziennikarzem, a jego wygrana została zepchnięta na boczny tor, gdy paparazzi uchwycili na zdjęciu Jeona, namiętnie całującego czerwonowłosego studenta. Ich związek stał się tematem numer jeden w Korei, lecz Jungkook nie miał zamiaru już dłużej tuszować swoich uczuć. Miał w nosie spływającą na niego falę krytyki i obraźliwe nagłówki czasopism, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuł ulgę, jakby właśnie zrzucił z serca nieznośnie ciążący kamień.
Ale mijały dni, tygodnie, miesiące, a społeczeństwo (przynajmniej w większości) zdawało się powoli akceptować te wieści, jak również związek dwójki mężczyzn. Nawet fanki, którym orientacja idola złamała serce, przestały wypisywać swoje żale na forach, a zamiast tego zakładały fanpejdże najgorętszej pary w całej Azji, na bieżąco publikując zdjęcia słodko spacerującej dwójki po seulskich parkach oraz ich czułych pocałunków. Jungkook cieszył się, że sprawa ucichła, ludzie w końcu zastąpili groźby i krytykę wsparciem, a on bez oporów mógł paradować ze swoją mendą po mieście, trzymając się za ręce.
CZYTASZ
knockout ﻬ taekook
Fanfiction❝With your love nobody can drag me down.❞ [ukończone] boxing!au; fluff; +18; top!jk: trochę rak as always