14 ◊ knockout

13.6K 1.6K 928
                                    

Bokser zaciska z impetem dłonie na taehyungowym notesie, choć tak naprawdę nie ma bladego pojęcia o tym, jak powinien zareagować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bokser zaciska z impetem dłonie na taehyungowym notesie, choć tak naprawdę nie ma bladego pojęcia o tym, jak powinien zareagować. To nieważne, że jego spocone ze złości palce zostawiły po sobie brzydkie plamy na okładce i pogniótł wszystkie kartki. Naprawdę, w ogóle nie zakrząta swojej głowy takimi bzdetami. Gdyby Tae teraz wszedł to korytarza, najpewniej uderzyłby go tym kajetem w głowę. A przynajmniej tak myśli ciężko sapiący Jungkook.

Cholera, nigdy nie przypuszczałby, że ktoś tak perfidnie będzie go wykorzystywać. Może i student od początku zdawał się być dość opryskliwy, niedostępny, jednak o coś takiego w życiu Indianina by go nie posądził. Kim od początku się nim bawi. Od pierwszego spotkania (a może nawet na długo przed nim?) oszukuje i kłamie w żywe oczy. Czyli to wszystko było grą?

Przyszłemu mistrzowi ciężko jest to sobie wyobrazić. Nawet jeśli nie miał z nim łatwo i pierwszy raz musiał się za kimś nalatać, to te wszystkie ukradkowe spojrzenia, westchnięcia.. One też nie były prawdziwe? Taehyung to aż tak dobry aktor? Co zamierza? Zniszczyć mu karierę, zarobić jego kosztem? To taki rodzaj rewanżu za to, że ojciec zawsze wolał podopiecznego niż własne dziecko? A może zwyczajnie jest podłą suką, która na celu ma owinięcie go wokół palca i przeszkodzenie w walce o tytuł? Bo jeśli tak, to wspaniale mu to wychodzi.

Jeon wypuszcza ze świstem powietrze i zamyka na kilka chwil oczy. Jest w dupie, ciemnej dupie. Wie, że powinien się lekko otrząsnąć i na spokojnie wszystko z czerwonowłosym wyjaśnić, by rozwiać wszelkie wątpliwości, ale nie umie się na coś takiego zdobyć. Czuje, że podarcie notatnika również byłoby dobrym wyjściem - z pewnością uratowałoby mu to tyłek - ale mimo wszystko te zapiski to bodajże kilkutygodniowa praca Tae. A Jungkookowi na nim zależy. Jednakże, jeśli synek trenera pragnie go zniszczyć, to droga wolna!

Bo w takim razie on zamierza go wręcz zrujnować i pociągnąć na dno za sobą.

Uśmiecha się podle i odkłada nie swoją własność tam, gdzie jej miejsce. Nie będzie robić awantury, o nie. Ale już czuje ten słodki smak zemsty.

#

Głaszcze śpiącego chłopaka po głowie, jednocześnie smyrając nosem jego firmowo pachnącą wiśniową wanilią szyję. Nie nienawidzi go, choć powinien. I to go właśnie martwi. Ale spokojnie, wcale nie zamierza rezygnować ze swojego planu. Jasne, jakaś cząstka podpowiada mu, że źle robi, zakładając od razu najgorsze. Jednak z drugiej strony ten nagłówek brzmiał dość jednoznacznie. Bokser to dla starszego tylko materiał na artykuł, skarbonka pełna świeżutkich banknotów i droga do sławy, nic więcej. Dlatego woli się nie łudzić, woli porzucić te fałszywe nadzieje, nawet jeśli Tae sprawia wrażenie choć odrobinę zakochanego. Może się zmienił? Może po bliższym poznaniu zdecydował się zmienić temat pracy zaliczeniowej?

Wzdycha ciężko i wtula w siebie tę zakłamaną mendę. Bije się w pierś, bo cholera, wystarczyło go ignorować, a teraz? Teraz łamie mu się serce, bo czuje jednocześnie wstręt i przywiązanie do tej samej osoby. Nie wyobraża już sobie rutyny bez tych przekomarzań, namiętnych pocałunków i zatrzymujących pracę serca spojrzeń. Ta wizja przeraża go w sumie bardziej, niż przegrana w finale. A to chore. Nic i nikt nigdy nie było ważniejsze, niż zdobycie tytułu Mistrza Świata.

knockout ﻬ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz