- Jiminie.. - zniecierpliwiony głos bruneta rozbrzmiał po raz kolejny, kiedy czarnowłosy był już daleko od niego.
Niższy odwrócił się po chwili z szerokim uśmiechem i mocno zaczerwienionymi policzkami od zimna, które panowało na dworze. W końcu była zima, której temperatura była odczuwalna nawet pod grubą warstwą ubrań.
- Kookie szybciej! Jak będziesz się ruszał to będzie Ci cieplej! - krzyknął chłopak, aby brunet mógł usłyszeć go z dzielącej ich odległości.
Jeon westchnął tylko i przyśpieszył kroku, aby dorównać swojemu chłopakowi. Objął go szybko w pasie, kiedy ten był zbyt zajęty podziwianiem fioletowego nieba, na którym zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy.
Jimin pisnął zaskoczony, czując zimne ręce na tych swoich i zaraz obrócił się, patrząc na bruneta z iskierkami w oczach, które nawet w mroku były łatwo zauważalne.
Las, który otulał ich z każdej strony w pewnym sensie przytłaczał Jungkooka. Nigdy nie czuł się zbytnio komfortowo w tym miejscu. Jakby był zamknięty w pułapce, z której każde wyjście było tym złym.
- Wiesz jak nienawidzę lasów, możemy już wracać? - brunet powiedział, zagryzając przy tym swoją wargę wystarczająco mocno, żeby poczuć zaraz metaliczny posmak krwi na języku.
- Chwila, jeszcze tylko coś Ci pokaże - Jimin wyraźnie nie odpuszczał.
Zaczął ciągnąć Jeona w nieokreślone miejsce, powodując tym u niego jeszcze większy strach jak i stres.
Gdy czarnowłosy zatrzymał się na lekkiej górce, Jungkook popatrzył na niego zdezorientowany. Nie rozumiał dlaczego chłopak wybrał akurat to miejsce. Dopiero po chwili kiedy głowa niższego uniosła się do góry, brunet zrobił dokładnie to samo, mocniej ściskając za ich splecione dłonie.
Jego oczom ukazało się przepiękne zgromadzenie gwiazd, które zostały delikatnie okryte koronami łysych już drzew. Uśmiechnął się lekko, podziwiając po kolei każdą z nich.
Jednak żadna z nich nie świeciła tak mocno jak ta, która stała teraz przed nim.
Nie czuł jakby był w najbardziej znienawidzonym przez siebie miejscu.
Po chwili poczuł na sobie intensywne spojrzenie drugiej osoby i bardzo powoli opuścił swoją głowę.
- Nie jest chyba tak źle, hm? - słodki uśmiech zagościł na ustach Jimina, kiedy sam stanął na palcach, przybliżając się do bruneta.
- Z tobą mógłbym tu nawet zamieszkać - szepnął cicho Jungkook, łącząc ich spragnione usta w długim i namiętnym pocałunku.
Jimin był jego ukojeniem.
CZYTASZ
grand piano ❦ jjk · kth
FanfictionJungkook podczas walki ze swoimi własnymi demonami, nie zauważa, kiedy wciąga w nią także niosącego pomoc Taehyunga, który pragnieniem przywrócenia mu szczęścia, dostaje najgorszą z możliwych kar. Czy Jungkook znajdzie w sobie siłę, by przerwać kos...