9.

2.6K 416 187
                                    

{ważna notka pod rozdziałem, proszę przeczytajcie }

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

{ważna notka pod rozdziałem, proszę przeczytajcie }

Ile razy chcieliście cofnąć czas?

Ile razy żałowaliście, że wybraliście akurat tę ścieżkę?

Ile razy chcieliście przestać, ale uzależnienie było mocniejsze?

Ile razy wiedzieliście, że wasz wybór to najpiękniejszy błąd na świecie?

Kochać, znaczy cierpieć.

Bolesny jęk odbił się od śnieżnobiałych ścian przestronnego salonu, a Taehyung czuł jak wraca do niego z podwojoną siłą. Bolał bardziej, niż czyny, których był teraz ofiarą.

Ofiarą, która sama oddawała się w ręce śmierci ubranej w białą koszulę i krew.

- Odpowiadaj jak do ciebie mówię! - głośny ryk uderzył we wrażliwe uszy młodszego, który trząsł się teraz na podłodze.

Ból promieniował przez jego całe ciało, skupiając swoją siłę w poszczególnych miejscach.

- N-nie mo-

Kolejne słowo Taehyunga zostało przerwane przez jego własny przeraźliwy krzyk. Zaczął płakać na całe gardło, patrząc rozmazanym wzrokiem na nogę bruneta, która z impetem przygwoździła jego nadgarstek do ziemi.

Obydwoje bez problemu mogli usłyszeć głośne chrupnięcie, które oznaczało nic innego jak złamanie.

Blondyn krzyczał i błagał, żeby starszy przestał, gdy ten tylko patrzył na niego z błyskiem w oku, szarpiąc za jego już lekko podarte ciuchy. Przez głowę studenta przechodziły już myśli własnego skonania.

Naprawdę starał się przygotować na śmierć, która stała teraz nad nim w najpiękniejszej postaci jaką mógł sobie wyobrazić.

Jednak ból fizyczny miał się nijak do tego psychicznego. Kochał Jungkooka szczerze, nawet kiedy ten traktował go jak zabawkę, którą można było rzucać po kątach.

Uzależnienie.

Ostatnie resztki rozsądku odezwały się w głowie studenta, kiedy wykorzystał moment, gdy brunet obrócił się na chwilę. Zaczepił swoje nogi o jego, powodując, że tamten runął na ziemię z głośnym hukiem. Szybko wstał ostatkami swoich sił i ruszył pędem w stronę przedpokoju.

Musiał się stąd wydostać. Nie mógł zostać w domu, w którym czekała go pewna śmierć.

Dobrze wiedział, że Jungkook w swoich napadach agresji nie miał żadnych pohamowań.

Był w stanie zrobić najgorszą krzywdę, nawet ważnej dla niego osobie, by tylko poczuć tą upragnioną ulgę, która przychodziła do niego, gdy widział rosnące cierpienie u innych.

Blondyn założył buty niedbale, nie myśląc nawet by zabrać swój płaszcz z wieszaka. Chciał uciec z tego piekła na ziemi, jak najszybciej było to możliwe.

grand piano ❦ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz