{ 1 } ostrzeżenie dla ludzi o słabych nerwach : przepraszam was całą sobą.
Proszę mówić do niego dużo.
Taehyung obudził się późnego ranka, czując na swojej twarzy promienie słoneczne, które umiejętnie przebijały się przez zasłonę okna balkonowego.
Blondyn mlasnął cichutko i wystawił swoją rękę w bok, by sięgnąć dobrze znanemu mu ciepłego ciała, ale jedyne co poczuł to puste miejsce, które wydawało się być już nieco zimne.
- Dlaczego wstał tak wcześnie? - szepnął chłopak do siebie i podniósł się do siadu, przecierając niemrawo swoje oczy.
Student zszedł z łóżka i ubrał na siebie same bokserki. Chwilę później usłyszał cichy trzask drzwi, przez co zerwał się z materaca niemal od razu.
Czy Jungkook mógłby wyjść gdzieś o tej porze? Przecież on nie wychodził z domu nawet, gdy czegoś potrzebował.
Dlatego też Taehyung ruszył szybko w stronę przedpokoju, z którego dochodziły coraz to dziwniejsze dźwięki. Przeraźliwy dreszcz zaczął odnajdować swoją drogę wzdłuż jego kręgosłupa, powodując, że blondyn zaczął trząść się niemiłosiernie.
- Y-yoongi? - wyszeptał w niedowierzaniu student, patrząc na swojego przyjaciela, który mocował się z zamkiem, próbując wydostać się z tego, w jego mniemaniu, piekła na ziemi. - D-dlaczego do cholery włamujesz się do naszego domu!
- J-ja przepraszam - odezwał się cicho zielonowłosy z łzami w oczach. - Podziękujesz mi za to, tylko proszę zrozum. Zrozum dlaczego to zrobiłem.
- Z-za co ty mnie prze- Co ty zrobiłeś - Taehyung sam gubił się w swoich słowach, czując jak strach i przerażenie przejmują nad nim kontrolę. - Jungkook.
Blondyn odsunął się szybko od chłopaka, który zbliżał się w jego stronę i pobiegł do salonu, w którym na pewno musiał siedzieć brunet. Przecież zawsze tam przesiadywał.
W tamtej chwili Taehyung oddałby wszystko, nawet własne serce, by tylko nie zobaczyć Jungkooka w postaci, które malowała się teraz przed nim rozmytymi barwami, przez płynące spod jego powiek łzy. Przeklinał świat, że nie miał magicznej mocy, która pozwoliłaby mu na natychmiastowe zamienienie ich miejscami.
Bo zamiast tego, Taehyung mógł tylko stać i patrzeć na miłość swojego życia z pistoletem przyciśniętym do swojej prawej skroni.
- J-jungko-ok - zaczął blondyn płaczliwym głosem, zbliżając się bardzo powoli w stronę bruneta. - P-proszę, odłóż to. To ja, Taehyung, z-zrób to dla mnie.
Student w tej samej chwili poczuł mocne szarpnięcie za swoje ramię, prawie upadając do tyłu na panele. Odwrócił się szybko do tyłu i zdzielił Yoongiego z całej siły po policzku.
CZYTASZ
grand piano ❦ jjk · kth
FanfictionJungkook podczas walki ze swoimi własnymi demonami, nie zauważa, kiedy wciąga w nią także niosącego pomoc Taehyunga, który pragnieniem przywrócenia mu szczęścia, dostaje najgorszą z możliwych kar. Czy Jungkook znajdzie w sobie siłę, by przerwać kos...