Yoongi po raz kolejny przeklinał pod nosem swoją uczelnię, wciąż zastanawiając się dlaczego zdecydował się tu dzisiaj przyjść.
Głowa wręcz pękała mu od męczącego go kaca, tak jak i uczucie zakwasów, które ciążyło nad jego całym ciałem. A wszystko tylko po to, żeby nie skończyć na komisji, która najprawdopodobniej skutkowałaby zakończeniem nauki na tym etapie.
Zielonowłosy szedł ociężale po szkolnym korytarzu, zaciskając drżącą dłoń na swojej torbie, którą miał przewieszoną przez lewe ramię. Szum i głośne krzyki kręcących się po korytarzu studentów doprowadzały go do szału. Doprawdy nie rozumiał jak ludzie mogli zachowywać się, jak zwierzęta w zoo, które były zamknięte w klatkach.
Pod żadnym względem nie obrażając tu zwierząt.
Student wmieszał się w tłum uczniów, którzy wychodzili właśnie z jednej z sal, przeklinając na każdego z nich po kolei pod nosem.
Jednak jeden głoś wyróżnił się spośród panującego tam harmideru, sprawiając, że zielonowłosy zatrzymał się automatycznie, ignorując cięte uwagi innych.
Obrócił się powoli i spojrzał w stronę wykładowcy Taehyunga, pana Parka o ile dobrze pamiętał, unosząc swoją brew pytająco. Co ten mógł od niego chcieć? Naprawdę, jeśli miał słuchać o swoim byłym przyjacielu, to na wstępie mu podziękuję. W końcu to z niego próbował się wyleczyć, a rozmowa na jego temat nie pomogłaby mu w żaden sposób.
Podszedł wolnym krokiem do stojącego w wejściu do klasy czarnowłosego i zaciągnął bardziej torbę na swoje ramię.
- Mogę zająć panu chwilę? Panie..
Yoongi zdążył załapać aluzję i ukłonił się delikatnie, ignorując towarzyszący mu przy tym ból głowy.
- Min. Oczywiście.
Nie mógł być w końcu nieuprzejmy dla mężczyzny, który nic mu nie zawinił. W dodatku nawet nie był jego wykładowcą, więc wolał pokazać się z tej lepszej strony, stwarzając pozory.
Zamknął za sobą drzwi zaraz po poleceniu mężczyzny, podchodząc do jego hebanowego biurka. Stanął nieopodal niego, patrząc wyczekująco na czarnowłosego.
- Jeśli chodzi o Taehyunga i jego nieobecności to nic o tym nie wiem - odezwał się pierwszy, woląc uniknąć tematów, które były jego wyjątkową słabością. - Nie mamy kontaktu.
Jimin pokręcił od razu swoją głową, jeżdżąc niespokojnie palcami po blacie biurka. Gołym okiem było widać po nim, że stresował się czymś niesamowicie, a zielonowłosy coraz mniej rozumiał powód jego obecności tutaj.
- Rozumiem, że udajesz takiego tylko po to, żebyśmy nie rozmawiali o tym co się wczoraj stało, ale ja-
- Przepraszam, co? - przerwał mu student, mrużąc swoje oczy delikatnie. O czym on do cholery mówił? - Co miało się wczoraj stać? Nie było mnie wczoraj na uczelni.
CZYTASZ
grand piano ❦ jjk · kth
أدب الهواةJungkook podczas walki ze swoimi własnymi demonami, nie zauważa, kiedy wciąga w nią także niosącego pomoc Taehyunga, który pragnieniem przywrócenia mu szczęścia, dostaje najgorszą z możliwych kar. Czy Jungkook znajdzie w sobie siłę, by przerwać kos...