*obrazek na górze by WonszWen (Nadakhan i Jay) Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za włożoną pracę. Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej, Kocham~ *
***Pov Flintlock***
Niepokoi mnie to wszystko. Od zawsze myślałem, że moje stosunki z Kapitanem są wyborne, krótko mówiąc, lepszych nie można mieć. W końcu byłem jego zastępcą. Nie zdradziłbym go, więc ciągle nie rozumiem, czemu coś przede mną ukrywa. Najpierw obiecał, że podbijemy Ninjago i będziemy tu wszyscy rządzić. I rzeczywiście, podbijaliśmy coraz to kolejne ziemie i powoli budowaliśmy swoją latającą krainę. Niepokoił mnie jednak fakt, czemu schwytaliśmy tego małego, rudego ninję. Nie sądzę by strzegł on jakichś tajnych, ważnych dla nas informacji... w ogóle wyglądał jakby wszystko co się dzieje wokół niego mało go obchodziło. Niedawno Nadakhan kazał zabić jego rodziców, czego mimochodem też nie rozumiem, przecież niczym nie zawinili. Dżin strasznie męczył tego biednego chłopaka, jakby próbując go cały czas do czegoś zmusić, a ten zaciekle mu odmawiał... ale czego??
Zdecydowanie mi coś tu nie grało. I jako, że zależy mi na naszej drużynie muszę się dowiedzieć co. Podszedłem z ukrycia do kajuty Kapitana i próbowałem zajrzeć do środka, ale na moje nieszczęście ten akurat wychodził z pomieszczenia. Spojrzał na mnie groźnie i zmarszczył brwi, a ja pospiesznie odsunąłem się.
- O co chodzi? - zapytał mnie ostrym tonem.
- Słuchaj, przecież nigdy Cię nie zdradziliśmy więc czemu nie chcesz nam wyjawić swojego planu? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Jestem Kapitanem - okrążył mnie dżin, patrząc nań spod byka - i macie mi ufać. Miałem nadzieję, że schwytacie do tej pory więcej wysp, ale się przeliczyłem. Ja natomiast zamierzam złapać ninja i uczynić Miecz Dusz tak potężnym, byśmy to my stawiali warunki... - zbliżył się do mnie na tyle, że poczułem za plecami pustą przestrzeń przepaści. Szybko się od niej odsunąłem i stanąłem nieco pewniej z innej strony.
- Ale Kapitanie, czemu kazałeś schwytać tego ninję, skoro nie posiada on żadnych cennych wiadomości... z drugiej strony nie wciągnąłeś go do Miecza Dusz, by wzmocnić się o jego moce. To dlatego, że przypomina Delara?
- Milcz!!! - podsunął mi miecz pod krtań Nadakhan. Przyznam, że nigdy nie doszło do tego aby zwracał się do mnie tak złośliwym tonem.
- Ależ spokoj---
- Ja tu wydaję rozkazy! Przypomnę Ci łaskawie, że moje plany nigdy was nie zawiodły, a wiele razy uratowały życie. Masz jeszcze coś do powiedzenia?
- Nie, ale w każdym razie chciałem Cię poinformować, że on tak długo nie pociągnie. Krzyczy godzinami żałośnie po nocach, sam czyni sobie kolejne rany, jego ciało jest już dostatecznie zmaltretowane i wykończone, podobnie jak i psychika. Więc jeśli zależy Ci na nim rzeczywiście, nie powinieneś...
- O, hm, hm - zaśmiał się pod nosem pirat - A więc naszło Cię na współczucie dla małego chłopca, tak? No cóż, może i masz rację. Dobrze, zajmę się tym. Przekaż załodze dalsze rozkazy o wyspach i wracaj do pracy. Pamiętaj - robisz to dla dobra nas wszystkich, w tym drużyny. - rzekł mężczyzna i po chwili zniknął w chmurze pomarańczowego dymu.
Wszystko to takie podejrzane i dziwne...
Zbyt dziwne.
CZYTASZ
Lego Ninjago - Delar
FanfictionNasi ninja po wielu walkach, związanymi między innymi z wężonami, Overlordem i duchami mają już dosyć przygód i postanawiają trochę odpocząć, oddając się całkowicie sławie i bogactwu w stolicy. Zaczynają zyskiwać ogromną popularność w całym kraju, j...