Rozdział 5 (1)

2.1K 209 52
                                    

Pogłoski rozpoczęły się w Chicago. Nieuchronnie byli na celowniku, zwłaszcza z fanami, którzy analizowali każdy skrawek wiadomości i każdy element nagrań wzdłuż i wszerz i zwracali uwagę na szczegóły, jak jakieś służby specjalne. Ale nikt nie był przygotowany na to, że będzie się to działo tak szybko.

Harry stał na platformie, zerkając na tłum. Trasa była niewiarygodnym sukcesem: ich nowy album był na pierwszych miejscach w trzydziestu czterech państwach. Już dodali więcej koncertów w większych miastach. Tempo było wyczerpujące, a ich rodziny i przyjaciele stale martwili się o ich zdrowie. Ale kiedy Harry słyszał wrzaski tłumu, te wysokie, piskliwe krzyki, nie chciał być w żadnym innym miejscu. Występowanie było czymś, do czego został stworzony.

Kiedy zlustrował tłum, dostrzegł jak dużo z nich ma na sobie skrzydła – niemal połowa obecnych, gdyby miał się założyć. Na początku to było tylko kilka fanek, pokazujących się w domowej roboty strojach, albo ubierających jakieś halloweenowe kostiumy wróżek. Ale kiedy ich zespół marketingowy zobaczył jak coraz więcej dziewcząt zakłada je na następne przestawienia, poszli za ciosem i stworzyli linię "Oficjalnych Skrzydeł 1D" zrobionych z nylonu rozciągniętego na lekkich, drucianych ramach. Skrzydła całej piątki były dostępne plus jeszcze zrobili konkurs dla fanów, by mogli stworzyć swoje. Jego uczestnicy zostali poproszeni o przygotowanie krótkiego eseju o tym, jakie stworzyliby skrzydła i zwycięskie, w mnóstwie świecących kolorów i wzorów były produkowane i w ofercie ze zniżką. Tworzyły one niesamowity widok, szczególnie gdy światła występu omiatały publiczność, jakby arena była pełna kolorowych motylków.

Energia w powietrzu była namacalna i Harry był przekonany: tego show nie da się zapomnieć. Technik skończył zapinanie jego uprzęży i skinął głową, poklepując go po ramieniu. Unosząc dłoń, Harry pokazał kciuk w znaku, że jest gotowy. Gdy przygasły światła i dym zaczął się wznosić, Harry podszedł do brzegu, sięgnął ręką pręta nad swoją głową i czekał. Zielone światełko zapaliło się i zstąpił z platformy, przewidując ucisk w brzuchu i ciężkie podmuchy powietrza.

Niemal natychmiast uświadomił sobie, że coś jest nie tak. Urządzenie na linie było wyłączone; spadał zbyt szybko, niekontrolowanie. Zanim mógł się zorientować, co się dzieje, głośny trzask wypełnił arenę. Lina urwała się, dyndając w powietrzu jak wściekły wąż. Harry krzyknął, kiedy uszkodzona lina smagnąła jego łydkę i wywrócił on fikołka w powietrzu. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miał czasu na myślenie. Instynktownie, rozłożył skrzydła, spowalniając upadek i wylądował na scenie, staczając się z niej i chwytając swoją bolącą nogę.

Na arenie panował chaos – dziewczęta krzyczały, światła zapaliły się, gdy ekipa i chłopcy ruszyli w stronę Harry'ego. Louis pierwszy dotarł.

- Kurwa, Harry. Wszystko w porządku?

Harry spojrzał w górę, by dostrzec Louis z szeroko otwartymi i przerażonymi oczyma, milimentry od swojej twarzy.

- Cholera, tak. Myślę, że tak. Moja noga... boli.

- Daj mi spojrzeć-

Paul przerwał im, fizycznie odpychając Louisa, mimo delikatnych dłoni.

- Lou, daj nam przestrzeń, dobrze?

Louis niechętnie postąpił krok w tył, nie spuszczając wzroku z Harry'ego, ściskając swoje złączone dłonie.

Paul przywołał gestem Liama.

- Wyjdź i powiedz wszystkim, że Harry będzie miał się dobrze. Wykup nam trochę czasu, ok? Powiedz, że druga lina bezpieczeństwa spełniła swoją rolę i powstrzymała od zrobienia sobie krzywdy, ale że musimy go sprawdzić, zanim zacznie się występ.

Tie Your Heart PL (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz