Kiedy przemierzał wraz z Eleanor sklepy, Louis zaczął się zastanawiać, czy istnieje jakiś sposób, aby skrócić ich spotkanie. Byli zobowiązani do spędzenia całego weekendu razem, bycia widocznymi i może 'zapozowania' do kilku zdjęć. W związku z nadchodzącą trasą w Ameryce, było konieczne utrzymanie odpowiedniego wizerunku. Wszyscy chłopcy zgodzili się na to, ale Louis czasami czuł się urażony, że musi robić najcięższe rzeczy – szczególnie, kiedy nie chciał robić nic innego, niż tylko być w domu, tuląc się ze swoim ślicznym Harrym. Teraz ten problem znowu powrócił, harmonogram Eleanor był mniej elastyczny i to było jedną z przeszkód na spędzanie z nią czasu.
Zeszłego wieczoru musiał pojechać do Manchesteru, odkładał wyjazd tak długo jak to możliwe. Harry miał się lepiej i kazał Louis'owi umówić go na wizytę u lekarza w przyszłym tygodniu. Jednak coś w sposobie, w jaki zachował się, gdy musiał położyć się na łóżku, zaalarmowało Louisa, nie mógł powstrzymać niepokoju. Wyciągnął swój telefon i wysłał kolejną wiadomość.
Wszystko dobrze? Tęsknię. Xx
Wciąż trzymał telefon i zastanawiał się, gdzie jest Harry, dlaczego tak długo zajmuje mu odpowiedź. Już miał do niego zadzwonić, kiedy usłyszał, że telefon sygnalizuje nową wiadomość.
Mam się dobrze. Przestań się martwić. Też za tobą tęsknię x
Nie mogę przestać. Chcę wrócić do domu.
Jeszcze tylko 1 dzień. Wszystko w porządku... przysięgam. Zadzwonisz do mnie później?
Tak, ok. Kocham cię. Xx
Też cię kocham x
Louis uśmiechnął się i schował telefon. Podniósł wzrok i zauważył patrzącą na niego Eleanor. Stała z założonymi rękoma, czekając. Przewróciła oczami i pokręciła głową, uśmiechając się. Louis wzruszył ramionami i powiedział:
- Sorki. To Harry.
Rzuciła mu spojrzenie, jakby był niewiarygodnie głupi. To oczywiste, że wiedziała z kim pisze uśmiechając się jak głupek. Była mocno doświadczona w tym wszystkim. Louis podejrzewał, że o wiele bardziej wolałaby ona być teraz z przyjaciółmi, ale nigdy nie wahała się, kiedy proszono ją o rolę jego dziewczyny.
- Jaka jest diagnoza? Będzie żyć? - zapytała.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. Nie widziałaś go. To było naprawdę straszne.
Dziewczyna spojrzała na niego.
- Cóż. Idźmy gdzieś, gdzie jest dużo ludzi i weźmy coś do jedzenia, potem będziemy mogli zostać w domu przez resztę wieczoru, a ty przez całą noc możesz siedzieć na Skype.
Chwycił ją za rękę i uśmiechnął się.
- Dziękuję, El.
Nagłe wibracje gdzieś w okolicach klatki piersiowej rozbudziły go. Zdezorientowany, próbował zrozumieć co to może być. Nie miał zielonego pojęcia. Sięgnął po wibrujący obiekt i zdał sobie sprawę, że to jego telefon, który musiał sam przestawić się w taki tryb. Przypomniał sobie, że przegadali z Harrym godziny, w czasie gdy leżał na materacu, na podłodze w pokoju Eleanor. Musiał zasnąć, rozmawiając. Popatrzył na zegar: 3 nad ranem. Jego serce przyspieszyło ze strachu.
- Lo? - zapytał, siadając prosto i opierając się o ścianę. - Harry?
Usłyszał stłumiony odgłos na drugiej stronie linii.
- Harry? - próbował nie panikować. - Co się dzieje? Wszystko w porządku?
Nastąpił kolejny dźwięk, coś jak zduszony szloch i Louis domyślił się, że Harry płacze.
- Hazza? Powiedz coś. Proszę, przerażasz mnie.
Po kolejnej chwili rozdzierających serce dźwięków, Harry wreszcie się odezwał:
- Lou?
- Jestem tutaj. Jestem. Powiedz mi, co się stało, kochanie. Proszę, czy wszystko ok?
- Musisz przyjechać do domu, Lou. Potrzebuję cię.
- Kurwa. Co się dzieje, Harry? Proszę. Powiedz mi, co się dzieje.
- Potrzebuję cię, Lou – Harry jedynie powtórzył, szloch przerywał jego słowa. - Musisz wrócić do domu. Musisz. Boo, potrzebuję, żebyś wrócił do domu.
- Tak, tak. Oczywiście – powiedział Louis zrywając się z łóżka i macając dookoła, szukając włącznika światła. - Już wyjeżdżam, jak tylko powiem Eleanor i wezmę swoje rzeczy. Już jadę.
Światło obok łóżka Eleanor zaświeciło się, rozjaśniając pokój. Dziewczyna siedziała na łóżku, długie włosy tworzyły bałagan wokół jej twarzy. Jego bezładna rozmowa musiała ją obudzić. Zamrugała śpiąco, ale wstała i pomogła mu pakować rzeczy do torby.
- Harry? - powiedział znowu Louis. - Musisz mi powiedzieć, co się dzieje. Muszę wiedzieć, po kogo zadzwonić.
- Nie! - Harry praktycznie wykrzyczał. - Nie dzwoń po nikogo. Nie chcę nikogo innego. Tylko ciebie, Lou. Tylko ciebie – zakończył z jeszcze głośniejszym szlochem.
- Ok, ok – powiedział Louis uspokajającym głosem. - Jestem w drodze – Eleanor spakowała jego torbę i teraz pomogła mu założyć ją na ramię. - Kluczyki? - szepnął do niej bezgłośnie, a ona potaknęła i podeszła do biurka rozglądając się za kluczami do samochodu, podczas gdy Louis wciąż był na linii z Harrym, próbując uspokoić go na tyle, by dowiedzieć się, co się stało. Szepnął 'dziękuję' do dziewczyny, kiedy podała mu klucze, a potem 'zadzwonię do ciebie'. Pokiwała głową i odprowadziła go do drzwi, wypuszczając go z cichym 'powodzenia'. Przytaknął w odpowiedzi, ale zaraz zapomniał o niej, bo jego umysł kompletnie skoncentrował się na Harrym.
- W porządku, idę teraz na parking – powiedział do telefonu.
- Pośpiesz się, proszę – odpowiedział Harry. - Ale wiesz, nie za mocno. Nie spowoduj wypadku, czy coś.
Louis zaśmiał się i odetchnął z ulgą, bo wyglądało na to, że Harry ochłonął ze swojego ataku paniki.
- Będę najszybciej jak mogę i wciąż zachowam ostrożność.
- Ok, tak jest w porządku.
- Harry? - Louis zapytał spokojnym głosem. - Możesz proszę, powiedzieć mi co się dzieje? Coś cię boli? Jesteś chory? Jesteś pewien, że mam nie dzwonić po kogoś, kto może dotrzymać ci towarzystwa, zanim przyjadę?
- Jestem pewien. Ja... wszystko będzie dobrze – wciąż pociągał nosem, ale wydawał się spokojniejszy wiedząc, że Louis jest w drodze, by mu pomóc. - Coś się wydarzyło – powiedział.
- Co? Co się stało?
- Po prostu się pospiesz.
- Harry, przerażasz mnie.
- Ja... po prostu potrzebuję, żebyś wrócił do domu, w porządku? - jego głos znowu był wyższy, tak jakby wracał do swojego poprzedniego stanu.
- Tak, ok – powiedział szybko Louis, próbując utrzymać Harry'ego spokojnym. - Jestem w drodze. Będę wkrótce.
Wciąż szeptał kojące i czułe słówka, czekając aż Harry się uspokoi.
- Możesz po prostu... wciąż mówić do mnie?
- Tak, oczywiście. Jestem teraz w samochodzie. Zaraz wyruszam – opowiadał o swoich czynnościach Harry'emu, kiedy wchodził do samochodu i uruchamiał silnik, następnie wyjeżdżając z parkingu. - Okey, jestem na drodze. Niedługo będę w domu.
- Mów do mnie. Dobrze? Nie ważne, co – Harry brzmiał na zaniepokojonego i wyczerpanego.
- Oczywiście, kochanie – Louis od razu się zgodził, zaczynając opowiadać o każdej przypadkowej rzeczy o jakiej mógł pomyśleć, starając się trzymać własne nerwy na wodzy. Musiał być silny dla Harry'ego. Jeszcze bardziej, musiał dotrzeć do domu i dowiedzieć się, co się dzieje. Droga do Londynu nagle wydawała się dłużyć.
***
Zachęcam do komentowania!!!
Endless Night
CZYTASZ
Tie Your Heart PL (Larry)
FanfictionHarry'emu wyrastają skrzydła. Okładka: Darrrow Oryginał: @ArcadianMaggie / AO3