Minęły trzy dni od powstania skrzydeł Harry'ego. Louis spędził niezliczone godziny w Internecie, szukając gdzie się tylko dało na temat tego fenomenu. Nie było tego dużo, ale nie zaskoczyło go to. Głównie wróżki, folklor i dużo więcej bezużytecznych informacji o aniołach. Widocznie ludzi to interesowało. Nie mógł znaleźć żadnych aktualnych dokumentów medycznych o czymkolwiek, choć zbliżonym do tego, co wydarzyło się Harry'emu.
Harry spędził większość czasu śpiąc, biorąc więcej leków przeciwbólowych, lecząc się z traumy. Kiedy się budził, zaczynał zginać swoje skrzydła, rozsuwać je do pełnej rozpiętości, przyciskać blisko do ciała, ucząc się, jak działają niczym małe dziecko uczące się chodzić. Louis mógłby cały czas patrzeć, wciąż hipnotyzowany przez skrzydła, nieziemski obraz Harry'ego, dziwnego i kosmicznego, ale oh, tak pięknego i wciąż będącego sobą. Przeprowadzili kilka prób zmodyfikowania ubrań Harry'ego, wycinając fragmenty na jego skrzydła, ale Harry rzucał je w kąt, decydując, że nie założy niczego. Louis nie narzekał.
Harry pozostał niezłomny w swojej odmowie na temat powiadamiania kogokolwiek. Nie zgodziłby się na to, aby jakiś lekarz go badał, nalegał, żeby wyłącznie Louis pielęgnował jego rany. Louis był zdenerwowany, wciąż obawiał się, że zrobi coś nie tak albo zrani Harry'ego, ale postrzępione rany goiły się szybciej, niż przypuszczał, a skóra pozostała bez ani jednej blizny. Louis odepchnął z dala dyskomfort czający się na krawędziach jego umysłu, który mówił mu, że nadnaturalne moce przysporzą problemy. To po prostu było zbyt dużo, żeby się teraz nad tym zastanawiać. Musiał zmierzyć się z rzeczami praktycznymi, znajomymi. Musieli zmierzyć się z rzeczywistością.
Co obejmowało coraz bardziej irytujące i groźne telefony od managerów. Kiedy Louis zadzwonił do nich, aby poinformować, że obaj mają zatrucie pokarmowe, szczegółowo opisując ich dolegliwości, aby zapobiec jakiemuś publicznemu wystąpieniu, wiedział, że długo nie da rady bazować na swoich taktycznych opóźnieniach. Zamienił zatrucie pokarmowe w wirusa, ale reakcja była zgoła inna niż troska, czy życzenia powrotu do zdrowia. Raczej były to wykrzyczane groźby o złamaniu kontraktu i zaniedbywaniu odpowiedzialności.
Louis rzucił swój telefon na stół i przetarł twarz rękami, biorąc głęboki oddech, by się uspokoić. Musiał to przemyśleć.
Wzdrygnął się na uczucie ręki z tyłu swojej szyi, pocierającej delikatnie. Nawet nie słyszał przyjścia Harry'ego.
- Musimy im powiedzieć, czyż nie?
Louis podniósł wzrok i ujrzał rezygnację na twarzy Harry'ego. Przytaknął.
- Nie sądzę, że jestem w stanie oszukiwać ich dalej. Podejrzewam, że są zdolni do przyjechania tutaj i walenia do drzwi w każdej minucie. Mają lekarzy tylko czekających na to, żeby potwierdzić, że nie jesteśmy zdolni do pracy. Zrobiłem, co mogłem, ale myślę, że nie ma sposobu, by dłużej ukrywać sekret, nie jeżeli obydwoje zostaniemy pozwani.
- Dobrze – rzekł Harry, opuszczając ramiona. - Dobrze – powtórzył mocniejszym głosem, jakby próbując dodać sobie odwagi. - Ale najpierw powiemy pozostałym. Musimy podjąć decyzję razem. Cała nasza piątka. A potem muszę powiedzieć mojej mamie.
Louis odetchnął, czując ulgę. Nie zdawał sobie sprawy, jaki to ciężar, trzymać sekret na uwięzi.
- Tak, to dobrze. Zadzwonię do nich – sięgnął po telefon.
Harry złapał jego ramię, by go zatrzymać.
Louis spojrzał w górę, zauważając wyraz twarzy Harry'ego: jego serce zacisnęło się. Wstał i owinął swoje ramiona wokół talii młodszego, przyciskając mocno do siebie i składając buziaka na twarzy.
- Będzie dobrze. Obiecuję.
- Czy uważasz... że Niall przestraszy się mnie? - jego głos był cichutki.
- Hazz. Nie. Nie bądź śmieszny.
- Nie jestem śmieszny – wymamrotał Harry we włosy Louisa.
- Tak, jesteś. To są kumple. My. I wiem, że oni wszyscy będą tu dla ciebie bez względu na wszystko. Jestem tego pewien. Ok?
- Tak, tak. Ok. Zadzwoń do nich. Miejmy to już za sobą.
Louis sięgnął i przyciągnął głowę Harry'ego bliżej, by go pocałować.
- Będzie dobrze – powtórzył.
***
CZYTASZ
Tie Your Heart PL (Larry)
FanfictionHarry'emu wyrastają skrzydła. Okładka: Darrrow Oryginał: @ArcadianMaggie / AO3