Melanie.
Przez ponad rok próbowałem Ci to powiedzieć. To mnie nie usprawiedliwia, ale może dzięki temu będziesz mnie wspominała inaczej.
Moja mama miała raka, kiedy była ze mną w ciąży. Urodziła mnie w siódmym mięsiącu. Cudem przeżyłem. Przez pierwsze lata życia zapewniała mnie, jak bardzo mnie kocha i nigdy nie pozwalała się przemęczać. Trzy razy walczyła o moje życie. Od tamtej pory nie wyzdrowiała do końca. Codziennie budzę się i błagam, by do mnie zadzwoniła i powiedziała, że jest dobrze. Oczywiście, kiedy wszystko zrozumiałem, domyślasz się pewnie, co zacząłem robić. Byłem przekonany, że to moja wina i chciałem ją ratować. Ojciec wyjechał za pracą, nie miał pojęcia, co się ze mną dzieje. Nathaniel raz mnie powstrzymał. Potem robiłaś to Ty - od chwili, gdy Ciebie zobaczyłem.
Zadzwoniłem wtedy, bo chciałem się chwycić. Ale jak chciałem Cię puścić, bo doszło do mnie, że spadniesz ze mną, było za późno. Żyłem tylko dlatego, bo po otwarciu oczu widziałem Twoją twarz, mówiłem Twoje imię. Ratowałaś mi życie.
Zginąłbym wiele razy. Więc równie dobrze mogłoby mnie po prostu nie być, prawda?
To jest głupie - umrzeć z miłości. Ale czasami tylko tak można uratować najdroższe Ci życie. Nie dowiesz się niczego nowego - dla Ciebie mógłbym umrzeć. Zrobić to, o co prosiłaś - przestać istnieć.
Więc teraz moja kolej na prośbę. Nie zapomnij o tym, że kochałem Cię najmocniej, jak ty nigdy nie byłaś w stanie. Bo kochałem Ciebie ponad życie.
A.
°°°
Boże. Jak mogłam być tak okrutna? Dlaczego on przez tyle lat mi tego nie powiedział? Dlaczego ja nic nie wiedziałam? Czemu Amanda milczała?
Bo ja też nie mówiłam mu wszystkiego.
Wyszło na to, że jesteśmy kwita. Ja ukrywałam stan zdrowia, on ukrywał przeszłość i nie tylko. Zraniłam go, on zranił mnie. I albo mogliśmy wrócić do siebie z czystym kontem, albo z czystym kontem zacząć osobne, nowe życie.
- Halo?
- Melanie. Nie obraziłaś się, prawda?
- Nie. Zdałam sobie sprawę.
- Ale...Jak to?
- Nie można nikogo na siłę pchać do małżeństwa.
- Przepraszam. Ja chciałam dobrze.
- Wiem, Shailene. Ale nie w ten sposób.
- Mogę do ciebie przyjść? Nie czuję się dobrze z tym wszystkim. - prychnęłam, ale odpuściłam sobie komentarz.
- Nie jestem tego pewna.
- No...Dobra. Dam ci więcej czasu. Ale pamiętaj o mnie.
- Potrzebuję spokoju. Tylko tyle.
- Dobrze. - skinęłam, choć ona nie mogła mnie zobaczyć.
- Cześć.
- Pa.
Odłożyłam telefon i po raz piąty spojrzałam na kartkę. Wypłakałam się wystarczająco, czytając go trzy razy. Teraz czułam tylko zmęczenie i niechęć do samej siebie.
Westchnełam głęboko, słysząc dzwonek.
- Halo? - zapytałam ostro.
- Kochanie. - westchnęłam.
- Mamo.
- Przyjdziesz jutro na obiad?
- Nie wiem.
CZYTASZ
You're an evil
ChickLitBył złem, w którym się zakochała. Był złem, które stało się całym jej światem. Po czasie zrozumiała, że dłużej nie wytrzyma, wmawiała to sobie i trwała w przekonaniu, że chce spokoju. Jej życie bez niego wyglądało by inaczej. To prawda. Ale czy na p...