26

118 14 0
                                    

Zobaczyłam, że Luke bardzo zbladł, co mnie zaniepokoiło.

- Coś się stało? - spytałam będąc w szoku.

- Nie, nie. - zapewnił mnie machając nerwowo ręką. Znałam go na tyle długo, że wiedziałam kiedy kłamie a kiedy mówi prawdę. Wiec tym razem widać było ściemę gołym okiem.

- Dlaczego kłamiesz? - spytałam.

- Z czym? - udawał głupiego.

- Z tym, że nic się nie stało. - zmarszczyłam brwi.

- Bo nic się nie dzieje. - uśmiechnął się.

- Wiec dlaczego jesteś taki blady?

- Chyba kawa mi zaszkodziła. - odpowiedział.

- Hmm... To dziwne, że ja się czuje wyśmienicie. - zapewniłam.

- Czy ty robisz jakieś dochodzenie? - zirytował się.

- Nie chcesz mówić, co się dzieje to nie mów. - wzruszyłam ramionami.

- Chyba powiedziałem ci wyraźnie, że nic się nie stało. - odpyskował.

- Luke znam cię już trochę czasu i wiem kiedy siejesz ferment a kiedy nie. - oburzyłam się.

- To najwidoczniej zbyt mało mnie znasz. - zmarszczył brwi wraz z czołem, co wyglądało bardzo komicznie w jego wydaniu.

- Tak, wciskaj mi kit, że cię nie znam. - parsknęłam. Chłopak wstał, otworzył drzwi samochodu i usiadł na miejscu pasażera. Zirytowałam się, ale nie pozostawało mi nic innego, jak pójść w jego kroki, i również usiąść w wygodnym mięciutkim fotelu, za kierownicą.

- Chcesz prowadzić? - spytałam.

-Nie. - odpowiedział krótko i oschle.

- Przecież chciałeś.

- Czego nie rozumiesz w słowie „nie". Przeliterować? - zirytowała mnie jego wredna postawa zachowania i sposób w jego się do mnie odnosić. Przecież nic mu nie zrobiłam, więc czym sobie zasłużyłam na takie traktowanie.

- Nie musisz. - wzruszyłam ramionami. Odpaliłam silnik samochodu. Postanowiłam włączyć radio, ponieważ zdawałam sobie sprawę z tego, że zapewne znów nie będę rozmawiać z chłopakiem, przez dobre kilka godzin. Dlatego stwierdziłam, że muzyka umili mi czas i będę mogła się zrelaksować. Nawigacja gps, znajdująca się ma szybkie samochodu pokazywała, że zostały cztery godziny i dwadzieścia dwie minuty do celu z czego byłam bardzo zadowolona. Odstawiłam kawę na specjalny pojemnik, po czym odpaliłam silnik. Wyjechałam spokojnie z parkingu samochodowego, rozejrzałam się w prawo oraz w lewo, by już po chwili móc dołączyć do ruchu drogowego.

- Za sześć metrów skręć w prawo, później na radzie w lewo. - usłyszałam głos nawigacji.

- Luke? - spytałam szeptem, mając nadzieje , że nie usłyszał.

-Hm? - a niech to szlak.

- Jesteś na mnie zły? - spytałam.

- Nie, dlaczego? - czułam jak patrzy na mnie i marszczy brwi.

- Po prostu mam takie wrażenie. - wzruszyłam ramionami.

- Okej. - odpowiedział.

- Jedz prosto, za kilometr skręć na skrzyżowaniu w prawo. Później prosto. - ponownie usłyszałam głos nawigacji, a w tle leciała piosenka " I don't wanna live forever".

————-
Jak wam się podobają dłuższe rozdziały?

Milionerka. [W TRAKCIE KOREKTY!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz