Mięśnie drgały w konwulsjach wywołując przeszywający ból, ale najgorszym wrażeniem był brudny, jakby oleisty ogień płonący w ciele. Rozprzestrzeniał się trawiąc wnętrzności i unicestwiając silną wolę. Nie panowała nad umieraniem, pragnęła jednak by dobiegło końca.
Chciała wyrwać się z własnego ciała.
Prawie niewidzącymi oczami nie mogła dostrzec nic poza rozmytymi plamami kolorów, które kiedyś znała. Kształty, które powinny być znajome.
I dźwięk, który kiedyś musiał oznaczać coś ważnego. A którego znaczenia już nie rozumiała.
Ale płonęła w gorączce, której nie mogła już powstrzymać.
Dlaczego umieranie trwa tak długo?
*
- Zgaś światło.
Mdły poblask z końca kostura Pierwszej zamigotał w proteście, nim korytarz pograżył się w ciemnościach. Natychmiast też magini potknęła się, a kopnięty przez nią kamyk potoczył się w dół.
- Przepraszam!- Jęknęła piskliwie.
Łowczyni nawet nie wywróciła oczami. Cokolwiek czekało na nich w grocie już i tak wiedziało o zbliżających się elfach. A ona nie miała zamiaru się wycofać. I tak klan zmarnował zbyt dużo czasu czekając, aż się obudzi.
Tami, idę po ciebie. Wytrzymaj.
- Far.
Zatrzymała się przed załamaniem ściany. Pozwoliła, aby Fenarel minął ją bezszelestnie i jako pierwszy wpadł do komnaty. W momencie gdy łowca wystrzelił pierwszą strzałę skoczyła za nim. Jeden z niskich kształtów został z tyłu, spowolniony kolejnym pociskiem Rela, ale drugi biegł prosto na nich z wyciągniętymi w górze łapami. Dostrzegła błysk światła na ostrzu. Wysoki skrzek potwora wypełnił grotę. Przemknęła pod ramieniem chłopaka i skoczyła. Nie zastanawiała się, nie analizowała. Pozwoliła działać własnemu instynktowi.
Jedno ostrze gładko weszło w czaszkę. Drugie odcięło głowę od tułowia.
Skrzek urwał się w tym samym momencie, w którym poczuła potworny smród zgnilizny bijący od upadającego przed nią trupa. Do ust podeszła jej żółć, wyciskając z oczu łzy.
- Mythal, co to jest?!
Łowca i maginii podeszli bliżej, ale to dziewczyna wydała z siebie ten przerażony okrzyk. Far kucnęła przy ciele potwora, próbując stłumić odruch wymiotny nasilający się przez fetor rozkładu. Do ust i nosa przycisnęła własne przedramię, szturchając głowę sztyletem. Porośnięta burą szczeciną skóra wyglądała, jakby miała odejść od mięśni i kości w każdej chwili. Posoka wylewająca się na posadzkę przypominała szlam. Zęby w otwartej paszczy były sczerniałe nie od zniszczenia i zakrzepłej pomiędzy ostrzami krwi. Najgorsze były jednak zaropiałe, jakby rybie oczy zamglone bielmem. Patrzące na nią z odrazą i chęcią mordu pomimo, że stwór już nie żył.
- Nie wiem- przyznał zdziwiony Fenarel.
Dziewczyna wstała, oglądając się na towarzyszy.
- Najważniejsze, że zdechło- zauważyła.- Merill, trzymaj się z tyłu. Idziemy.
Przeszła nad trupem, poprawiając chwyt na sztyletach.
W jaskini na pewno czekało więcej takich stworów.
*
- Jak się czujesz?- Zapytał zatroskany Rel.
Podobnie jak wtedy, gdy spadłam z drzewa.
CZYTASZ
[Dragon Age Origins] Przez mrok.
Fanfiction"Zakon naucza, że to ludzka pycha sprowadziła na świat mroczne pomioty. Magowie chcieli posiąść niebiosa, lecz zamiast tego splugawili je. Zostali wygnani, spaczeni i przeklęci z powodu swojego zepsucia. Powrócili jako potwory- pierwsze mroczne pomi...