"Nie bądź cipą, McCall"
—
Następnego dnia obudziłem się przez mamę, która krzątała się po moim pokoju i w pośpiechu zbierała z podłogi ubrania, z których uzbierała się całkiem pokaźna kupka w jej rękach. Spojrzałem na zegarek, stojący na stoliku i westchnąłem poirytowany, ponieważ dopiero dochodziła szósta.
— Widzę, że już nie śpisz — uśmiechnęła się do mnie sztucznie. — Więc przed wyjściem do szkoły tutaj posprzątasz.
— Przecież tu jest czysto.
— Pewnie — mruknęła sarkastycznie i spojrzała na podłogę. — Te skarpetki, które się tutaj walają to zapewne ozdoba? Dziadek zgodził się na przyjazd Isaaca, ale musisz odebrać go z dworca o piętnastej.
— Odbiorę, ale wiesz... — udałem, że się zastanawiam. — Muszę posprzątać pokój i zrobić miejsce do spania chłopakom, później jeszcze skoczę po zakupy — spojrzałem na mamę, która trzymała w rękach brudne ubrania. — Co ty na to, abym został dzisiaj w domu?
Matka zastanawiała się chwilę lub udawała, że to robi. Wiedziałem, że się zgodziła, gdy na jej twarzy zagościł szczery uśmiech.
— Możesz zostać, ale pod warunkiem, że w tym pokoju będzie błyszczeć — oświadczyła spoglądając na biurko z wyraźnym obrzydzeniem. Spojrzałem w stronę, gdzie miała ulokowany wzrok i zrozumiałem jej wyraz twarzy, ponieważ na biurku leżały stare kawałki pizzy w kartonie.
— Będzie błyszczeć, obiecuję.
— Idę zrobić śniadanie — uśmiechnęła się i ruszyła w stronę drzwi. Opadłem z powrotem na łóżko, a mama zatrzymała się przed drzwiami. — Zacznij sprzątać od tego — zaśmiała się i rzuciła wcześniej trzymane ubrania na podłogę.
Kolejny raz przebudziłem się kilkanaście minut przed trzynastą. Do przyjazdu Lahey'a pozostały jeszcze dwie godziny, a musiałem posprzątać i zrobić zakupy. Szybko podniosłem się z łóżka i włożyłem na siebie pierwsze ubrania, które wpadły mi w ręce.
Prawie godzinę sprzątałem swój pokój, tak aby doprowadzić go do błysku. Na sam koniec odkurzyłem jeszcze dywan i pościeliłem swoje łóżko. Poukładałem w szafie czyste ubrania, które musiała przynieść mama, gdy spałem i wyciągnąłem jeden materac, aby Isaac miał na czym spać.
Wziąłem z biurka portfel i kluczyki do auta. Zbiegłem po schodach, ubierając na siebie bluzę i po wyjściu z domu skierowałem się do garażu. Jadąc do sklepu układałem sobie w głowie listę zakupów na te dwa dni z chłopakami. Zaparkowałem auto pod supermarketem i wziąłem wózek. Najpierw ruszyłem do działu z alkoholami. Mogłem je kupić dzięki fałszywemu dowodowi, który załatwił mi Danny. Prócz wódki kupiłem jeszcze kilka paczek chipsów i napoje.
Po powrocie do domu od razu ruszyłem z zakupami do pokoju. Wódkę schowałem do szafy, a resztę rzeczy postawiłem na biurku. Do przyjazdu Isaaca pozostała jeszcze godzina, więc postanowiłem wziąć prysznic.
—
Czekałem przed dworcem kolejowym kilkanaście minut aż ujrzałem Isaaca, który był uśmiechnięty od ucha do ucha i rozmawiał z nieznaną mi starszą kobietą. Chcąc zwrócić uwagę łowcy zatrąbiłem dwa razy, a on pomachał w moją stronę. Rozmawiał z kobietą jeszcze chwilę i dołączył do mnie.
— Cześć — przywitał się i zajął miejsce obok mnie uprzednio rzucając torbę na tylne siedzenia.
— Hej — odpowiedziałem. — Musimy jeszcze podjechać po Scotta, ponieważ jest zbyt leniwy, aby przejść te kilka ulic.
CZYTASZ
Secrets | Sterek
Fanfiction❝ ─ Mam na imię Derek ─ przerwał mi. ─ A ty mógłbyś w końcu przestać tyle gadać ─ burknął, ale wyczułem w tym żart. ─ Ja mam na imię Stiles. Stiles Argent ─ przedstawiłem się i wyciągnąłem w jego stronę dłoń, ale ten tylko zmierzył mnie od góry do d...