Rozdział trzydziesty pierwszy

1.7K 141 9
                                    

"Plan odszedł w zapomnienie"

  —   

Po sztucznym uśmiechu Talii nawet głupi by wiedział, że coś jest nie tak. Od razu domyśliłem się, że chodzi o plan ojca i Kate. Inaczej cała rodzina nie stałaby w jego domu z chęcią zabicia mnie wymalowaną na twarzy.

Na sam ich widok robiło mi się słabo i chciałem zemdleć na zawsze, aby nie doszło do tej konfrontacji. Były dwie opcje — ta głupsza, czyli ucieczka z nadzieją, że wilkołaki mnie nie złapią i ta o wiele mądrzejsza, czyli jak na prawie dorosłego człowieka przystało — rozmowa.

Nie wiem ile czasu minęło od wejścia do domu, ale w tym czasie Derek zdążył stanąć przede mną i wyciągnąć pazury jakby zaraz miał zaatakować swoją rodzinę.

— Derek, daruj sobie ten pokaz siły i lepiej zapytaj swojego chłopaka co ma nam wszystkim do powiedzenia — zaśmiała się Talia.

Chłopak spojrzał na mnie i uniósł brew. Chciałem mu wszystko wytłumaczyć, ale żadne słowo nie chciało przejść przez moje gardło. Jedyne na co było mnie w tym momencie stać to spuszczenie wzroku. Stałem przed nimi jak słup soli, nie mogąc wykrztusić z siebie żadnego sensownego słowa, a co dopiero zdania, które ułożyłoby się w jakąś logiczną całość.

— Może lepiej ja zacznę — powiedziała brunetka, siadając na kanapie. — Tobie też bym radziła — mruknęła do Dereka, ale chłopak nadal stał naprzeciwko mnie.

Podniosłem lekko wzrok i spojrzałem na mamę wilkołaka, która szykowała się do powiedzenia całej prawdy o mnie. Po kolei zlustrowałem każdego wilkołaka, omijając przy tym czarnowłosego. Ich wzrok wyrażał smutek przemieszany z ogromnym zawodem spowodowanym moim postępowaniem. Nawet nie chciałem myśleć o tym jak wygląda teraz Derek, ponieważ prawdopodobnie bym pękł.

— Od czego by tu zacząć — zamyśliła się.

— Może zacznij od tego kim jest Stiles — powiedziała Laura, stojąca za Peterem.

— Ah tak! Więc zacznijmy od tego, że prócz tego, że nasz kochany Stiles jest łowcą dostałam również informację, że jest szpiegiem — westchnęła. — A wiesz kogo szpiegował? — spojrzała na swojego syna. Derek odwrócił się w moją stronę jeszcze bardziej zdezorientowany niż wcześniej, a ja nadal płynnie omijałem jego wzrok. — Od samego początku szpiegował naszą rodzinę i bez problemu przekazywał informacje na nasz temat swojej rodzince.

— Co? — w końcu postanowiłem się odezwać. Niech Talia powie o wszystkim, ale niech to będzie prawda. — Nie wiem skąd masz te informacje, ale ja nigdy nie powiedziałem mojej rodzinie żadnych rzeczy na wasz temat.

— To prawda? — zapytał Derek zrezygnowanym głosem.

Dopiero teraz odważyłem się spojrzeć w jego oczy. I to było błędem, ponieważ w tamtym momencie wiedziałem, że przegrałem wszystko. Nie będzie żadnego ratowania wilkołaków, które miałem w planie ani życia z Derekiem z dala od łowców. W jego oczach widać było jedynie rozpacz, a mi automatycznie poleciały ciepłe łzy po policzkach. Nie chciałem już więcej go okłamywać.

— Tak, ale... — nie dokończyłem, ponieważ wilkołak rzucił się na mnie, a ja upadłem na podłogę, uderzając w nią mocno głową.

Czarnowłosy wyciągnął rękę w górę, aby zadać mi bolesny cios pazurami, ale w ostatniej chwili ściągnął go ze mnie Peter z małą pomocą Cory. Zamiast Dereka pojawiła się przy mnie Talia i jednym ruchem podniosła, a później rzuciła mną o najbliższą ścianę. Poczułem ogromny ból w plecach i opadłem na posadzkę. Kobieta podeszła do mnie wolnym krokiem i kucając przystawiła długie pazury do mojej szyi.

— Mogę to wszystko wytłumaczyć — jęknąłem, czując jak pazury wilkołaka lekko wbijają się w moją krtań.

— Nie — odparła pewnie. — Nie będziesz już okłamywał mnie ani mojej rodziny, rozumiesz?

— Rozumiem, ale to ciebie ktoś okłamał i zapewne tą osobą jest Kate — westchnąłem.

Od samego początku zauważyłem, że Kate nie jest zadowolona, że ojciec kazał mi wykonać tę misję, a nie jej i odwdzięczyła się jak na taką sukę przystało. Gdybym tylko wiedział, że wejdę w jakąkolwiek relację z wilkołakiem to z chęcią oddałbym jej ten plan.

— To nie ma znaczenia...

— Ma znaczenie, jeśli naopowiadała ci kłamstw na mój temat — przerwałem jej. — Na samym początku chciałem brać udział w tym planie, żeby później się na tobie zemścić za zabicie moich rodziców, ale od kiedy poczułem coś do Dereka plan mojego ojca odszedł w zapomnienie. Uwierz mi, że naprawdę nie powiedziałem myśliwym czegoś, co mogłoby wam zaszkodzić.

— Zabicie twoich rodziców? — odezwała się głosem pełnym smutku.

— Tak — to było bardziej jak pytanie niż odpowiedź.

— Daję ci dziesięć sekund i jeżeli się stąd nie wyniesiesz to rozerwę cię na strzępy i wyślę w pudełku twoim pożal się Boże rodzicom — zagroziła. — I lepiej żebyś nie pojawił się w pobliżu mojej rodziny. Tym bardziej Dereka.

Talia zaczęła odliczać i naprawdę nie wyglądała jakby w tym momencie żartowała. Ostatni raz spojrzałem na Dereka, który wyglądał jak wrak i w pośpiechu opuściłem mieszkanie wilkołaka, a później blok, w którym mieszka.

Jeszcze nigdy w życiu nie szedłem tak szybko do domu. Byłem wkurzony na Kate za to, że wygadała wszystko Talii i wszystko rozpierdoliła. Miałem ochotę ją zabić, naprawdę.

Wszedłem do domu mocno trzaskając drzwiami i od razu skierowałem się do salonu, bo stamtąd usłyszałem głos Kate. Kiedy podchodziłem do niej kierował mną tylko gniew, przez który chciałem ją zabić. Chciałem żeby ta głupia blondyna cierpiała tak samo jak Derek, dlatego zacząłem ściskać obiema rękoma jej krtań, patrząc jak z jej twarzy odpływają wszystkie kolory.

— Stiles! — krzyknęła Allison, odciągając mnie od Kate.

Wyprowadziła mnie z salonu i zatrzymała się dopiero w kuchni, wpatrując się we mnie z przerażeniem. Patrzyła mi w oczy jakby na coś czekała.

— Co ci odbiło?

— Ta idiotka wszystko zniszczyła, rozumiesz? — krzyknąłem. — Wszystko!

— O co ci chodzi?

W tamtej chwili uświadomiłem sobie, że przecież nie mogę powiedzieć Allison o tym, że cały czas ich okłamywałem. Nie ufałem jej. W każdej chwili mogła polecieć do ojca lub Gerarda i wszystko im wygadać, tak jak Kate. Wszyscy w tej rodzinie byli siebie warci.

— O nic — odparłem i wyszedłem z kuchni, kierując się do swojego pokoju.

Trzasnąłem drzwiami i oparłem się, a później osunąłem się w dół. Nadszedł ten moment kiedy w końcu mogłem dać upust swoim emocjom i po prostu się rozpłakałem.  

Secrets | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz